- Hermiona, tak się stęskniłem! - krzyknął rozentuzjazmowany Ron i wziął zdezorientowaną dziewczynę w ramiona.
- Oh Ron, jak dobrze cię widzieć - rzuciła i uściskała przyjaciela. - Co tu robisz? Wróciłeś na stałe? - zapytała kiedy już została postawiona na podłogę.
- Postanowiłem, że wrócę tu do was, jednak tamto miejsce nie jest dla mnie. Nawet wysokie pieniądze nie były w stanie mnie zatrzymać - powiedział. - Wybacz, ale wpadłem do ciebie tylko się przywitać. Zaraz mam rozmowę o pracę w ministerstwie. Mogę zostawić u ciebie te walizki? - zapytał wskazując na rzeczy znajdujące się za nim.
- Oczywiście, tak się cieszę, że wróciłeś. Powodzenia - powiedziała i znów uściskała swojego przyjaciela.
- Dziękuję, będę po te rzeczy koło 19 - powiedział i wniósł walizki. - Do zobaczenia - dodał i wyszedł z mieszkania.
Hermiona stała chwilę i wpatrywała się w zamknięte drzwi. Uśmiechnęła się lekko i wróciła do Dracona. Niestety ale chyba nie będzie mogła spędzić z nim wieczoru. Jeżeli Ron miał się u niej zjawić jeszcze dziś, nie chciała by zobaczył u niej blondyna.
- Wszystko okej? - zapytał chłopak dalej krojąc sałatę. Nie wiedział kto przyszedł.
- Tak, ale musimy porozmawiać - rzuciła i usiadła naprzeciwko. Chłopak kiwnął głowa pozwalając dziewczynie mówić. - Był u mnie Ron. On wrócił z Rumunii, zostawił u mnie walizki i zjawi się po nie o 19, nie chciałabym fundować mu terapii szokowej, w postaci twojej obecności. Przepraszam - powiedziała czując się trochę głupio. Czuła jakby wyganiała go z domu.
- W Rumunii? Co on tam robił? Myślałem, że po prostu nie utrzymujecie już kontaktów - powiedział wyraźnie zdezorientowany.
- Ron rok temu wyjechał do Rumunii do swojego brata, Charliego. To była dla niego świetna okazja żeby zarobić duże pieniądze. Obydwoje hodowali smoki. Nie wiedziałam kiedy wróci i czy w ogóle wróci - wyjaśniła.
- Rozumiem, oczywiście zjemy kolację i zniknę z twojego domu przed 19 - powiedział i wrócił do wcześniejszej czynności.
- Dziękuję i przepraszam cię Draco - powiedziała i wstała z zajmowanego miejsca. Musiała się pospieszyć, więc nastawiła wodę na makaron i wzięła się za robienie sosu. Draco w tej chwili nie bardzo skupiał się na krojeniu sałaty. Myślami był gdzieś daleko. A dokładniej, jego myśli błądziły wokół Hermiony i pewnego rudzielca. Kiedy usłyszał, że Ron na nowo jest obecny w życiu Hermiony poczuł się trochę zagrożony. Serce go trochę zabolało, chociaż sam nie wiedział dlaczego. Był pewien, że coś łączyło tą dwójkę, a teraz on powrócił i może namieszać w jej życiu. W jego zresztą również. Nie wierzył, że miałby przegrać z jakimś rudym chłopakiem, ale zaniepokoił go ten błysk w oku Hermiony, kiedy mówiła o Ronie. Nie zdawał sobie sprawy jak bardzo odbiegł od rzeczywistości. Jednak ostry ból zdecydowanie ściągnął go na ziemię. Spostrzegł rozcięcie na swoim palcu i pojawiająca się krew.
- Cholera - zaklął i wstał aby sięgnąć po ręcznik papierowy. Głos Dracona ściągnął uwagę Hermiony i ta teraz stała przed Draconem chwytając za papier. Rozchyliła go, aby zobaczyć, czy rozcięcie jest głębokie.
- Myślę, że będziesz żył. Zaraz przykleję ci plaster - powiedziała i odeszła w kierunku szafek. Z jednej wyciągnęła plastry, wzięła jeden, odpowiedniego rozmiaru i odkleiła papier zabezpieczający. Po chwili chłopak miał ranę zaklejoną beżowym plastrem.
- Dzięki - powiedział i chwycił za nóż.
- Draco, czy jesteś na mnie zły? - dziewczyna zapytała słysząc chłodną barwę głosu blondyna. Nie zmieniła się ona od czasu, kiedy powiedziała mu o Ronie.
CZYTASZ
Dramione - Okaleczeni ✓
FanfictionPo wojnie ich dusze zostały okaleczone. Na ich drodze staje terapeuta - John Lockhart. Okazuje się, że powrót do rzeczywistości jest bardzo trudny. Jak ciężką drogę stoczą, by żyć normalnie? Czy kiedykolwiek będzie normalnie? Czy organizm Hermiony z...