45. Kocham Cię

1.7K 96 20
                                    

  — Muszę ci cię o coś zapytać. - Po wyjściu z plaży zjedliśmy obiad i udałam się razem z Bartkiem do jego pokoju. Muszę przyznać, że trochę dziwnie mi przebywać w tym pokoju wiedząc, że wcześniej była w nim Klaudia i zdając sobie sprawę z tego co prawdopodobnie tutaj robili, ale przecież nie wywaliłabym Sary z pokoju, żeby rozmawiać z Bartkiem. Chociaż pewnie sama chętnie zrobiłaby nam miejsce, aby jej ship stał się prawdą.

— O co chodzi? — zapytałam chłopaka, który wydawał się zestresowany pytaniem, które zaraz miał zadać.

— Zuza czy uczynisz moje życie wyjątkowym czuje się od ciebie uzależniony i nie mogę bez ciebie żyć, czy zostaniesz oficjalnie moją dziewczyną? — Kiedy padło to pytanie moje serce wręcz stanęło. Musiał w końcu o to zapytać, ale i tak czułam się na to nieprzygotowana.

— Tak — moje usta mówiły szybciej, niż ja myślałam, a już po chwili chłopak zgniatał mnie w przytuleniu. Nie wiedziałam, czy dobrze postąpiłam decydując się na ten związek tak szybko po rozstaniu z Ronaldo, ale skoro on i Irina wrócili do siebie, dlaczego ja nie mogłabym też ruszyć do przodu?

— To teraz mogę ci finalnie powiedzieć, co powiedział mi Ronaldo. — Słowa mojego nowego chłopaka wprawiły mnie w jeszcze większy szok niż jego pytanie o rozpoczęcie naszego związku.

— Dlaczego akurat teraz? — zapytałam zdziwiona nagłym poruszeniem tematu mojego byłego w takiej chwili.

— Bo powiedział, że jak powiem ci to wcześniej, to cię to spłoszy, albo coś takiego. To teraz nieważne.

— No to mów, o co chodzi — pośpieszałam go zaciekawiona dalszym przebiegiem tej rozmowy.

— Powiedział, że widzi to jak na ciebie patrzę i mimo to, że Cię kocha, to trzyma za mnie kciuki.

— Coś więcej? — dopytywałam, pragnąc większej ilości informacji.

— Po prostu dał mi błogosławieństwo na ruch w twoją stronę i życzył nam szczęścia. — Te wszystkie słowa uderzyły we mnie na raz i poczułam się w pewien sposób osłabiona i uszczęśliwiona na raz. Oczywiście nadal kochałam w głębi serca Ronaldo, ale te słowa dały mi wiele ulgi i pozwoliły na to, żebym prowadziła sama swoje życie nie zawracając sobie już głowy sprawą Cristiano.

— To powiesz coś? — zapytał Bartek, a ja zdałam sobie sprawę, że dłuższy czas siedziałam cicho.

— To chyba bardzo dobrze prawda? — zapytałam go, a na jego twarzy zawitał uśmiech.

— Kocham Cię — powiedział w moją stronę po raz setny te ważne słowa, ale tym razem mogłam na nie odpowiedzieć bez poczucia wyrzutów sumienia.

— Też Cię Kocham — gdy tylko te słowa opuściły moje usta, zostały one zajęte pocałunkiem.

10.07.2016 r.

Otworzyłam oczy i podniosłam się do siadu. Na zegarku mojego telefonu zobaczyłam, że już dawno wybiła trzecia nad ranem, a zaraz obok mnie leżał mój chłopak. Długo nie mogłam ponownie zasnąć. Liczyłam plamy na suficie, ale za każdym razem zaczynałam myśleć o chłopaku. Włamał się do mojej głowy i nie chciał wyjść, a mi to wcale nie przeszkadzało.

Czy to możliwe by był on tym, na którego czekałam całe życie?

Przyjrzałam się mu. Brunet leżał nadal w stroju, z czego mogłam wywnioskować, że zasnął wraz ze mną, nie zważając na nasze ubrania niezmienione po całym dniu. Jego włosy były w całkowitym nieładzie, ale mi to nie przeszkadzało, a wręcz mi się podobało. Teraz jestem szczęśliwa, bo mam kogoś na tym świecie, kto mnie kocha ponad wszystko, a ja kocham go tak samo.

***

Obudzona zostałam przez lodowatą wodę, którą wylał na mnie mój Brat.

— Co jest? — krzyknęłam razem z Bartkiem równocześnie.

— Jedziemy dziś na mecz finałowy macie być gotowi za godzinę — oznajmił mój Brat, a ja rzuciłam w niego poduszką, która złapał — Marina, Wojtek mają być no i jedziemy całą ekipą — powiedział Robert, a ja wyskoczyłam z łóżka jak poparzona.

— Nie mogę się doczekać, tyle ich nie widziałam. — Złapałam za moje rzeczy i wybiegłam do swojego pokoju, gdzie ignorując Sarę, złapałam szybko jakieś ubrania i wbiegłam do łazienki, a gdy już z niej wyszłam, czekała na mnie gotowa, aby mnie przepytywać podczas pakowania walizek. Opowiedziałam jej o wszystkim, a ta wariatka tak się ucieszyła, że prawie zmiażdżyła moje żebra.

— Idziecie? — Głos mojego chłopaka wydobył się zza moich pleców, a Sara od razu pobiegła go przytulić.

— Jezus nareszcie jesteście razem, ale się cieszę. Teraz to już prawie jesteś moim szwagrem — powiedziała szczęśliwa i puściła zmieszanego jej wybuchem szczęścia chłopaka, dając mi szansę na przyjrzenie się jego wyglądowi. Czarne Jeansy biały i podkoszulek to niby nic wielkiego, ale wyglądał w tym nieziemsko.

— Jasne — podniosłam się z ziemi i złapałam za walizkę, po czym ruszyliśmy do ludzi w jadalni. Usiadłam obok Brata, a po mojej drugiej stronie miejsce zajął Bartek, za to Sara usiadła obok Anki.

— Nasze gołąbki są już razem — obwieściła i zaczęła się lawina gratulacji w naszą stronę, a już po chwili mój telefon zaczął wibrować, bo Grzesiek oczywiście nie wytrzymał bez poinformowania grupy o najświeższych informacjach.

— Musimy jechać na lotnisko. Spakowaliście wasze wszystkie rzeczy? — zapytał Lewy kiedy emocje już się ustatkowały.

— Tak jest Kapitanie — Odsalutował Bartek i kilka minut później opuściliśmy hotel.

♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡

Poprawione 22.12.2022

Siostra Lewego - Euro ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz