28. Mecz z Szwajcarią

2K 108 17
                                    

25.06.2016 r.

Rano jak co dzień wstałam razem z budzikiem, wzięłam prysznic, ubrałam się i zeszłam na śniadanie razem z torbą, w której miałam rzeczy potrzebne na dzisiejszy mecz ze Szwajcarami. Miałam na sobie białą koszulkę Justina Biebera z napisem "Purpose" czarne leginsy i moje ukochane Conversy. W jadalni przyjrzałam się wszystkim ludziom. Dało się zauważyć, że Portugalczycy i Polacy bardzo się zaprzyjaźnili, co widać między innymi po tym, że każdy rozmawia z każdym, a nie osobno według narodowości.

— Nie wiem, co robić — powiedziałam do mojego brata kiedy zajęłam miejsce obok niego.

— Co się stało młoda — objął mnie ramieniem i uważnie zeskanował moją twarz.

— Wczoraj wieczorem widziałam na telefonie Ronaldo, że napisała do niego jego była — mięśnie na twarzy Roberta spięły się, gdy usłyszał te słowa.

— Rozmawiałaś z nim o tym? — zapytał, na co pokiwałam głową zaprzeczając.

— Nie miałam okazji. Od razu po tym wyszedł z mojego pokoju tak, jakby mu się gdzieś śpieszyło.

— Bardzo dziwna sytuacja. Musisz z nim o tym porozmawiać, ale może lepiej na spokojnie jutro, a nie teraz kiedy mamy mało czasu.

— Masz rację. Nie myślmy o tym teraz. Na pewno wszystko się wyjaśni — odparłam i zajęłam się spożywaniem posiłku.

Do sali wkroczył Ronaldo, ale nie podszedł w moją stronę, tylko zajął miejsce obok Pepe i zajął się jedzeniem. Dało się zauważyć zdziwienie na twarzach kilku osób. To było coś nowego, bo zazwyczaj od razu kierował się w moją stronę. Widząc tę sytuację, Bartek zgarnął niechętną Klaudię i zaciągnął ją w naszą stronę.

— Coś się stało? — Usiadł obok mnie.

— Nie. Wszystko w porządku — skłamałam, a on nie naciskał na więcej informacji z mojej strony.

Gdy skończyłam jeść chciałam przywitać się z Ronaldo, ale jego już nie było na sali, więc wraz z resztą grupy skierowałam się do autokaru, a gdy zajęłam miejsce napisałam SMS-a do mojego chłopaka.

Ja: Czy coś się stało? Czemu nie przywitałeś się ze mną dzisiaj rano?

Żelowy Gladiator: Przepraszam byłem bardzo zamyślony. Powodzenia na meczu.

Odpowiedź mnie nie zadowoliła, ale nie miałam innego wyboru niż poczekać na kolejny dzień, żeby przedyskutować z nim tę sprawę wprost w oczy.

***

Dojechaliśmy na stadion i panowie rozpoczęli trening, a ja z Sarą, Anką, Mariną i Klaudią obserwowałyśmy ich z trybun, gdy trener oznajmił czas wolny, zeszłyśmy na chwilę do szatni.

— Fajna bluzka Lewa — powiedział Milik, przechodząc obok mnie.

— A dzięki — Uśmiechnęłam się zadowolona.

— Co powiecie na wyjście na miasto? — zapytałam dziewczyn, kiedy dowiedziałam się, że panowie mają zaplanowane masaże i obiad w stadionie.

— Ja zostaje. Nie zostawię mojego Bartusia — powiedziała Klaudia, a już po chwili wyruszyłam z resztą dziewczyn na miasto.

— Może lody? — zapytałam dziewczyn, gdy byłyśmy obok jakiejś lodziarni.

— Może mają jakieś zdrowe sorbety, więc czemu nie — powiedziała Anka, a chwilę później zajadałam się moimi lodami o smaku mango.

Przechodziłyśmy uliczkami i rozmawiałyśmy o nadchodzącym meczu oraz o nowej piosence Mariny, która planuje powrót na rynek muzyczny, a gdy już miałyśmy wracać na stadion padło pytanie o Ronaldo, a ja opowiedziałam im to, co wydarzyło się wczorajszego wieczoru i dzisiaj. Panie były podejrzliwe i poprosiły mnie, żebym informowała je na bieżąco o tym co będzie się działo. Na stadion wróciłyśmy o dziewiętnastej, a wchodząc do budynku śpiewałyśmy piosenkę "Give me love".

— Kto potrzebuje miłości? — Zapytali wychylając się zza rogu Wojtek i Robert.

— My — odpowiedziały ich żony a chwilę później pary się przytulały

***

Na zegarach wybiła godzina 20.45. Rozbrzmiał pierwszy gwizdek i rozpoczął się mecz. W 39 minucie Lewy podał do Kuby, a on strzelił, dzięki czemu z prowadzeniem 1:0 zeszliśmy z boiska w pierwszej połowie. Rozpoczęła się druga połowa po dwóch żółtych kartkach (jedna dla Jędzy, a druga dla jakiegoś Szwajcara) w 82 minucie wynik został wyrównany na 1:1 w niesamowity sposób przez Shaqiri'la, który strzelił gola z przewrotki. Następnie nadszedł czas na dogrywkę, w której nie padł żaden gol. Nastały znienawidzone przeze mnie karne.

Na samym początku gole wpadały cały czas do bramki, ale na nasze szczęście jeden z przeciwników kompletnie nie trafił w bramkę, a my zyskaliśmy przewagę, którą utrzymaliśmy do samego końca, dzięki czemu wygraliśmy ten mecz.

— To dla ciebie Marina — Wojtek powiedział do stojącej obok niego dziewczyny.

— Ja ci nadal przypominam, że nie grałeś — powiedziałam w stronę Szczeny i razem z Anką ruszyłam do Roberta i reszty ekipy pogratulować wygranej.

— Kocham was — Przytulił nas do siebie mój brat — Następny cel. Półfinał.

W szatni jak zwykle panowała ogólna impreza. Disco Polo tańce i śpiewy, które nie mają końca. Pewnie w wielu domach ludzie tak jak my świętują. To naprawdę wielkie wydarzenie, że dotarliśmy do 1/4 Euro. W autokarze oczywiście impreza się nie zakończyła i wraz z muzyką zaczynając od MaRiny przez Bieber'a do Disco Polo świętowaliśmy wygraną.

♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡

☆+ 💬 = motywacja = energia do pisania = częstsze rozdziały

Poprawione 09.12.2022

Siostra Lewego - Euro ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz