1. Nazywam się Zuza

5.6K 211 23
                                    

09.06.2016r.

Zostałam przydzielona do pokoju razem z Bartkiem i gdy tylko dostałam klucz do pokoju, biegiem weszłam na trzecie piętro i otworzyłam drzwi. Pokój był całkiem ładny utrzymany w jasnych barwach i posiadał dwa łóżka dość dużej wielkości.

Zaczęłam wypakowywać stosy ubrań z mojej walizki i układać je w szafie. Na szczęście pogoda dopisywała, więc większość z moich ubrań była letnia, a co się z tym wiąże, zajmowała mniej miejsca w szafie. Po chwili do pokoju wszedł Bartek i odłożył walizkę zaraz pod swoim łóżkiem, po czym podszedł w moją stronę.

— Kończ szybko to układać współlokatorko, bo zaraz będzie obiad.

— Jasne już chwilka — odparłam, otwierając drugą, mniejszą walizkę. Naszykowałam się na wyjazd na całe Euro, chociaż nie wiadomo na jak długo będziemy tu grać to dużo osób zdecydowało sobie przedłużyć te wakacje nawet jeśli odpadniemy przed wyjściem z grupy. Odłożyłam, ostatnie ubrania zgarnęłam chłopaka, który grał w coś na telefonie i wyruszyliśmy do hotelowej restauracji.

— Zuza? Wyjdziesz dziś ze mną po obiedzie na plażę? - Zapytał gdy szliśmy po schodach.

— Jasne tylko będę musiała wskoczyć do pokoju się przebrać — odpowiedziałam mu wyraźnie ucieszona z propozycji spaceru.

Doszliśmy na miejsce. W restauracji znajdowały się dwa duże dwunastoosobowe stoły i kilka mniejszych stolików po bokach. Ruszyliśmy w stronę dwuosobowego, a po chwili podszedł do nas kelner, podając dzisiejszy obiad idealnie zbalansowany co do diety chłopaków z drużyny.

— Smacznego — powiedziałam do Kapustki i zaczęłam jeść.

— Dzięki nawzajem — odpowiedział i także zajął się swoją zupą.

Do sali zaczęli wchodzić nasi chłopcy z drużyny, a na samym początku mój Brat, który rzucił mi wymowne spojrzenie i szeroko się uśmiechnął. Według Roberta idealnie pasuje do Bartka, a on do mnie więc jego tokiem rozumowania powinniśmy być parą. Muszę przyznać, że Kapustka trochę mi się podoba, ale nie mam wystarczająco odwagi, żeby sama zrobić pierwszy krok.

— Idę się przebrać. Widzimy się o szesnastej? - zapytałam chłopaka.

— Ta jasne — odpowiedział Kapi kiwając głową, a ja wyszłam z jadalni, kierując się do pokoju.

Na schodach usłyszałam idące z góry głosy. Osoby mówiły w znanym mi portugalskim języku, a jeden głos poznałam od razu. Cristiano Ronaldo. Jak myślałam, tak było Portugalczyk i jego świta pojawili się na schodach, wesoło rozmawiając o planach na najbliższe dni.

— Niezła laska — starałam się ukryć rumieńce, gdy jeden z chłopaków powiedział, zerkając na mnie.

Na razie niech myślą, że ich nie rozumiem, po co od razu odkrywać wszystkie karty?

— Jak ją wyrwiesz, dostaniesz tysiaka, a jak nie to mi płacisz co ty na to? - powiedział inny Portugalczyk do Ronaldo. Poczułam złość na sytuację, w której się znalazłam, ale nie dawałam tego po sobie poznać.

— Zgadzam się, pewnie pójdzie łatwo — powiedział bez najmniejszego zawahania, po czym zbliżył się w moją stronę.

— Hej jestem Cristiano, ale to pewnie wiesz — puścił mi oczko — zdradzisz mi swoje imię?

— Nazywam się Zuza — odparłam po angielsku, a na jego twarzy zawitał uśmiech. Poczuł się pewny siebie czas to popsuć.

— Masz jakieś plany na dziś dzień? Może przejdziemy się na spacer? - zaproponował.

— Nie — Zaczęłam, zmieniając język na Portugalski — Ani ty zarywać do dziewczyn nie umiesz, ani szacunku do ludzi i siebie nie posiadasz. - powiedziałam, a jego oczy na chwilę utraciły iskierki pewności siebie.

— Przepraszam za tego debila, który zaproponował zakład — powiedział.

— Człowieku wstydź się i nie zbliżaj się do mnie ani o centymetr — powiedziałam, ale mężczyzna podszedł krok bliżej — Serio? Najpierw nazywasz mnie łatwą do zdobycia, potem się o mnie zakładasz, a teraz nie słuchasz moich próśb o odejście.

- A co mi zrobisz jeśli nie odejdę? - powiedział, podchodząc tak blisko, że wręcz prawie mnie dotykał, a po chwili moją dłoń zderzyła się z jego twarzą, wydając dźwięk klaśnięcia. Zerknęłam mu prosto w zszokowane oczy i odeszłam, nie odwracając się w jego stronę.

— Miło było cię poznać — powiedział Ronaldo, gdy stałam już piętro wyżej.

— O patrz to zupełnie inaczej niż mi — odpowiedziałam. Po czym poszłam do siebie do pokoju się przebrać.

***

Ubrana w strój kąpielowy i niebieską sukienkę razem z moją czarną torbą, z którą się nie rozstawałam, zeszłam do holu, w którym miałam się spotkać z Bartkiem.

— Hej — powiedziałam i przytuliłam się do chłopaka, co nie umknęło Robertowi, który nas mijał.

— Hej gołąbki jesteście już razem? - zapytał Robert, a ja spaliłam buraka.

— Nie — odpowiedziałam, natychmiast zabijając brata wzrokiem. Zauważając zdziwiony wyraz twarzy Bartka.

— Już?

— Uważam, że do siebie pasujecie i za mniej niż miesiąc będziecie parą — powiedział Lewy.

— Eh... spadaj — odpowiedziałam, nie mając ochoty na rozmowy z wróżbitą Robertem, po czym złapałam Bartka za rękę i ruszyliśmy na plaże.

***

Siedzieliśmy na plaży przytuleni do siebie. To trochę dziwne, bo zachowujemy się, jakbyśmy znali się od bardzo dawna, a tak naprawdę znamy się bardzo krótko. Tak naprawdę widziałam się z nim tylko raz przed Euro, ale za to dużo z sobą pisaliśmy przez ten czas.

— Bartek? - zaczęłam, gdy siedzieliśmy już dłuższy czas w ciszy.

— Tak?

— Nie uwierzysz, co się dzisiaj stało. Widziałam Ronaldo...

— Co jak to? - Kapustka przerwał mi wypowiedź zdziwiony.

— No normalnie — odsunęłam się od Bartka i opowiedziałam mu wszystko o tym co zdarzyło się po obiedzie.

— Co za idiota — powiedział Kapi wzdychając i wybuchł śmiechem — naprawdę go uderzyłaś?

— Tak, przecież w pewnym sensie powiedział, że jestem łatwa! Pomyśleć, że kiedyś był moim ulubionym piłkarzem.

— Naprawdę? - zapytał Bartek, kładąc głowę na moim ramieniu.

— Tak. Dlatego umiem mówić po portugalsku, ale jak miałam 19 lat odwidział mi się po jednej niemiłej akcji, ale nie chcę tego opowiadać, bo będziesz się ze mnie śmiał.

— Możesz mi wszystko powiedzieć, nie będę się śmiać przecież mnie znasz — odpowiedział, a moje serce lekko przyśpieszyło, gdy zerknął mi prosto w oczy.

— Dobra czas wracać na kolacje — powiedziałam, aby przerwać tę rozmowę — może Ronaldo będzie miał jakiś ślad na twarzy, albo coś.

— Nie no co ty nawet jeśli to zamaluje jakimś korektorem — Wybuchliśmy śmiechem i zebraliśmy się w drogę.

♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡

Hej!

Proszę o motywujące gwiazdki i komentarze.

Byłoby też bardzo miło gdybyście mnie zaobserwowali i zajrzeli na moje inne opowiadania.

Poprawione - 25.11.2022

Siostra Lewego - Euro ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz