Kolejne dni nie różniły się od siebie.

81 3 7
                                    

Kolejne dni nie różniły się od siebie. Zmieniały się pory roku. Dzieci rosły. Lecz monotonia pozostawała. W życiu musi się coś zmienić.

U Friska doszło do tego w trzynastym lecie życia. Póki co wierzył Toriel, że faktycznie kontakt z innym człowiekiem może grozić mu śmiercią, dlatego szybko przestał błagać ją o kontakt z innymi. Coś tam kiedyś powiedziała, że nawet kontakt z potworem, który miał kontakt z człowiekiem.... ah, mniejsza. To zbyt skomplikowane jak na głowę chłopca. Albo przynajmniej takie się wydawało.

Przez te wszystkie samotne lata jedynym jego towarzyszem zabaw był Froggit, który wiernie przychodził co kilka dni. Czasami przynosił ze sobą prezenty! Frisk uwielbiał rzeczy od niego. Różniły się od tych, jakie dostawał od Toriel. Kozica dawała mu głównie ubrania i książki przedmiotowe. Dla przykładu o grzybach w lesie, drzewach i ich rodzajach, o kosmosie czy nauka zbudowania szałasu dla opornych. Dowiedział się wiele o otaczającym go świecie, rozróżniał liście, umiał nazwać praktycznie wszystkie owady jakie odwiedziły ogród, wiedział dlaczego zimą pada śnieg, a nawet był w stanie mniej więcej przewidzieć pogodę po kształcie i gęstości chmur na niebie! No i to było fajne.... tylko, że... tak jakby wolał te tomiska, jakie przynosił mu Froggit.

Opowiadania.

Dzikie odległe lądy, waleczni bohaterowie, potężni przeciwnicy!

Toriel nie raz, nie dwa, dawała reprymendę potworowi, że nie powinien dawać dziecku takich pozycji do czytania, że to może go tylko zranić. Czyta o nierealnych bohaterach, przygodach jakie nie mogą mieć miejsca, dobrze. Lecz te pozycje mogą obudzić w nim tęsknotę. Frisk uśmiechał się cały czas i nie dawał po sobie poznać, że co nie co racji miała. Chciał bardzo wziąć udział w niebezpiecznej wyprawie! Chwycić za miecz i ruszyć na stawienie czoła przygodzie! Jednak, dobrze wiedział, że nie mógł. Opowiadania od Froggita, były jak narkotyk, uzależniały w najniebezpieczniejszy sposób. Raniły go, ale i utrzymywały przy życiu. Czy to ma sens? Może i nie. Uwielbiał te momenty, kiedy tulił do piersi kolorową okładkę, dyszał ciężko i wpatrywał się w biały sufit, przed oczami przemykały mu barwne obrazy z opowiadania. Czuł te wszystkie emocje, zapachy, dotyk cudzej skóry...

Chciał być grzecznym chłopcem dlatego nie robił niczego co mogłoby zranić jego matkę

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Chciał być grzecznym chłopcem dlatego nie robił niczego co mogłoby zranić jego matkę. Sprzątał po sobie, zmywał naczynia, kiedy ją głowa bolała chodził po mieszkaniu na paluszkach. Mył zęby i rączki, nie zapominał o zamykaniu drzwi, zawsze informował gdzie jest i co robi, nie wnosił błota do domu, nawet jak biegał po deszczu. Próbował być... idealnym dzieckiem. Czuł wewnętrznie, że mimo tego jego matkę coś gryzie. Toriel miała zawsze taki smutny, pełen tęsknoty wyraz twarzy. Czasem głaskała go po brązowych włosach wzdychając ciężko. Raz wspomniała, że tęskni za mężem.

-Tatusiem?

-Można tak powiedzieć – popatrzyła do góry biorąc Frisk na kolana

-Nigdy go nie widziałem, dlaczego?

PatronTaleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz