To był kolejny zwyczajny dzień, taki jakich przeżywała wiele w swoim długim życiu. Budzik zadzwonił dokładnie o szóstej trzydzieści. Wyłączyła go jedną łapą, burcząc pod nosem z irytacji. Leniwie się podniosła i przetarła oczy.
Pusta, zimna sypialnia. Ile to już minęło kiedy ostatnio widziała się z mężem? Tydzień upłynie jutro. Od dawna nie mieszkał razem z nią, a to wszystko za sprawą jej adoptowanego dziecka. Cóż, nie tak do końca adoptowanego, ale jednak jej. W całości. Poświęciła swoje dotychczasowe życie, aby go wychować, no ale przecież właśnie to robią wszystkie matki, jakie zdecydują się mieć dziecko. Zerwanie z jakimś etapem swojego życia. Posiadanie dzieci blokuje możliwość pójścia ze znajomymi by zaszaleć, wypić więcej alkoholu, czy po prostu zapomnieć się raz, na jakiś czas. To tez sprawia, że małżonkowie nie mogą, jak wcześniej szaleć w sypialni śmiejąc się, albo krzycząc własne imiona. Czy tęskniła za tamtym życiem? Czasami. Zwłaszcza kiedy się budziła i szła spać. I to nie tak, że nie miała dziecka. O co to to nie. Potworzyca w jej wieku, z kochającym mężem, który miał dobrze płatną pracę, bez dziecka? Nie. Jej syn, Asriel, jak tylko dorósł postanowił spróbować życia na własną łapę i się od niej wyprowadził. A mąż? Pracował. Bardzo dużo. Nie miała mu tego za złe, bo przecież, robił co mógł aby ona mogła spokojnie żyć tutaj ze swoim synkiem, Friskiem.
Przemyła twarz chłodną wodą, przez chwilę tępo wpatrywała się w krople skapujące po jej futrze. Ktoś, kto spotkałby ją przypadkowo na ulicy po dłuższym niewidzeniu się powiedziałby, że nie zmieniła się w ogóle. A mimo to czuła na swoich barkach ciężar czasu i świata. Po wykonaniu porannej toalety, wyborze ubrania na bieżący dzień: dzisiaj to pastelowo fioletowa koszulka, z zawiniętymi prawie pod łokcie rękawkami, oraz ciemno fioletowa spódnica kończąca się na wysokości łydek; weszła do pokoju dziecka. Godzina ósma. Czas wstawać.
Nigdy nie miała serca go budzić. Taki mały aniołek. Zaciskał swoje niewielkie piąstki na maskotce szarego królika leżąc w nienaturalnej pozycji. Nogi na ścianie, głowa zwisająca z łóżka no i ta szeroko otwarta buzia. Ale nie, pluszak trzymany mocno, jakby zaraz miał mu go ktoś wyrwać. Nie jest tak źle, tydzień temu spał tak dziwnie poskręcany, że ssał kciuk! Niby nic wielkiego, lecz był to kciuk lewej stopy. Z uśmiechem na ustach przyglądała się dzieciakowi, by następnie zacząć go lekko łaskotać.
Frisk zawsze opornie wstawał. Czasem mijało pięć innym razem nawet dwadzieścia minut nim udawało się jej wyprowadzić go za rączkę z pokoju. Przecierał oczy, ziewał szeroko, nie kontaktował jeszcze do końca. Co było wielkim plusem. Chłopiec był przeraźliwym niejadkiem, dlatego kiedy jeszcze miał pięć lat, wstawała specjalnie rano, aby zrobić mu kaszki manny, którą przelewała do butelki, chłodziła ją i dawała do ssania. Budził się najedzony i nawet nie pamiętał, że jadł. Kiedy uznał, że jest dorosłym siedmiolatkiem, wiedziała, że śmiertelnie by się na nią obraził, gdyby tylko zorientował się, że nadal mu podsuwa flachę.
Po łaskawie zjedzonym posiłku czas na poranną higienę. Toriel dbała o to, aby nauczyć go dbania o siebie. Porządnego szczotkowania zębów, buzi i rąk. Musiała podstawiać mu pod umywalkę mały stojaczek, aby dosięgał do kranu. O który kilka(naście) razy zawadziła boleśnie nogą.
Frisk po prostu nienawidzi kremów wszelkiej maści. A musi z nich korzystać zwłaszcza, kiedy wychodzi na dwór. Kobieta nakłada nieco więcej niż potrzeba na wielką łapę i zaczyna wsmarowywać maź w delikatną skórę swojej pociechy. Ten krzywi się, nabiera więcej powietrza do buzi, odyma policzki, zamyka oczy marszcząc je z całych sił. Nie, ona się nad nim nie znęca, wie dobrze że tego nie lubi. Jednak nie może poradzić nic na delikatny uśmiech malujący się na jej twarzy. Dzieciątko robi taką słodko złą minę...

CZYTASZ
PatronTale
Kısa HikayeDawno, dawno temu, na ziemi żyły potwory i ludzie. Pewnego dnia, potwory postanowiły zaopiekować się ludźmi i tak już zostało. Jest to w pełni moje AU.