Ludzie są odrażający. Ta myśl często przemykała się przez głowę Chary, kiedy przechodziła przez szkolne korytarze. Od jej przeniesienia minął rok. Rok próby znalezienia swojego miejsca. Zrozumienia nowej rzeczywistości jaka ją otaczała. Niestety cokolwiek by nie robiła, jakąkolwiek by próbę nie rozpoczynała. Wszystko wydawało się ... takie... bezcelowe. Puste. Wcześniejsza radość z wolności dawno temu zniknęła. Strach również. Teraz wypełniona jest jedynie odrazą i obrzydzeniem. Czuje to nawet jak wraca do domu. Kiedy patrzy na Asriela, kiedy patrzy na swoje odbicie w lustrze... Widzi, że jest częścią tego chorego systemu i bardzo się jej to nie podoba.
Gdziekolwiek nie spojrzała widziała fałsz. Czuła się jak jedyny trzeźwy człowiek w świecie wariatów. Albo co gorsza, w świecie, gdzie każdy człowiek miał przeprowadzoną lobotomię.
-Nie zmienimy tego Charo - mówił do niej Asriel kiedy siedzieli razem na ganku i pili kakao. Dziewczyna mu nie odpowiadała. Lubiła go, mimo tylu lat oszukiwania i trzymania jej w złotej klatce. Powoli zaczynała rozumieć, dlaczego to robił i nawet żałowała, że tak ślepo wierzyła w wolność. Przeprosiła go nawet raz czy dwa razy, gdy obejmował jej wątłe ciało i przytulał do włochatej piersi. Kochała go. Na swój sposób. Kochała przyjaciela, który był przy niej na dobre i na złe, lecz nie podobał się jej fakt bycia jego... zwierzątkiem domowym. Chciała być traktowana na równi z nim. Chciała coś robić. Cokolwiek. Coś co będzie mogła sama zrobić. Wziąć odpowiedzialność za to co z tego wyjdzie. Wziąć garściami odpowiedzialność za własne życie we własne ręce. Chciała tego. Nie rozumiała, że inni tego nie chcą.
-Ale my możemy robić to co chcemy - odezwała się jedna z dziewczyn, wiekiem zbliżona do niej. Siedziały wtedy na ławce przed szkołą i jadły śniadania. Asriel zawsze robił jej „wiosenne kanapki". Tak to nazywał. Chleb z serem, szynką, sałatą, pomidorem, ogórkiem. Nie zapominał dodać też tabliczki czekolady. Czasem dawał nawet dwie.
-Tak? - Chara przełknęła głośno - Daj chociaż jeden dowód na to, że jesteś wolna i możesz robić to co chcesz.- Dziewczyna zmarszczyła brwi i długo się zastanawiała. Potem jej mina się rozpromieniła
-Mogę pracować!
-....Co?
-No, jak chcę, to mogę pracować. To mój wybór czy chcę, czy nie.
-Dooobra - Chara tłumiła śmiech - Załóżmy, że chcę pracować w sklepie. Mogę?
-Jak twój patron... - tutaj wtrąciła się dziewczyna
-A-a-aaaa - pokiwała palcem uśmiechając się zawadiacko - Jak możesz robić to co chcesz, skoro twój patron załatwia ci pracę?
-No ale ja pracuję i ja mogę podjąć decyzję czy chcę pracować, czy nie.
-Mmmm - Chara zmarszczyła brwi i założyła kosmyk brązowych włosów za ucho - To teraz popatrz na to tak. Ludzie muszą coś robić. No powiedzmy sobie szczerze. Mało kto dałby radę siedzieć przez całe życie i ładnie wyglądać. Prawda? Potwory wiedząc o tym mechanizmie pozwoliły nam pracować, abyśmy mogli się czymś zająć. Nie dostajemy wypłaty we własne ręce i nie możemy przeznaczyć jej na to co chcemy, a jak już, to nie wiemy na co. Prawda? No. Nie, nie przerywaj mi. Zamknij się i słuchaj. Chcesz pracować w sklepie. Właścicielem sklepu jest zawsze patron. Jak go poprosisz o pracę, skontaktuje się z twoim patronem i reszta będzie zależała od nich, nie od ciebie. A da radę otworzyć własny sklep? Nie, nie da. Bo to wymaga zgody zgadnij kogo? Patronów! - ugryzła kawałek czekolady - Łozumiesz? - Połknęła ją i chrząknęła - Możliwość pracy nie jest dowodem na to, że masz prawo wyboru, wolności, czy jesteś niezależna od nikogo. To woda na ich młyn, oni chcą abyś tak myślała - Chara popatrzyła na dziewczynę, w jej oczach coś błysnęło. Jakiś żar, żar który mówił Charze, że jej rozmówczyni powoli zaczyna rozumieć. Łapać o co chodzi, lecz wtedy, zadrżała. Potrząsnęła głową. Opierała się tej myśli. Rany. Jak bardzo była zmanipulowana.

CZYTASZ
PatronTale
NouvellesDawno, dawno temu, na ziemi żyły potwory i ludzie. Pewnego dnia, potwory postanowiły zaopiekować się ludźmi i tak już zostało. Jest to w pełni moje AU.