Rozdział II W objęciach mroku

934 58 11
                                    

- Wracamy. - zarządził różowo włosy, odwracając się w stronę młodzieńca. - Robi się późno, a znając Ciebie pewnie nie powiedziałeś rodzicom, gdzie się wybierasz. - na potwierdzenie swych słów, zobaczył jak blondyn opuścił głowę i zaczął nerwowo bawić się końcówką koszuli.

Wziął go na ręce,po czym skierował swe kroki w stronę zamku. Słońce powoli zaczęło chować swą postać za horyzontem, by chwilę później na jego miejsce pojawił się slebrzysty księżyc i towarzyszące mu gwiazdy.
Przekraczając próg, ruszył do sali koronacyjnej chcąc "oddać" bratanka w ręce jego aż nad zbyt opiekuńczych rodzicieli.

Będąc tuż przed drzwiami dzielącymi ich od wejścia do dużego pomieszczenia, postawił z powrotem na ziemię chłopca. Zawahał się przez moment, spoglądając na mosiężne drewno, zaś tuż za nimi dzięki swemu dobremu słuchowi, słyszał ciche rozmowy kilku osób.

August widząc to, spiął się na palcach by złapać Dragneel'a za rękę, po czym chwycił za klamkę. Nieokreślony dźwięk rozległ się echem, a drzwi otwarły się. Tych, których ujrzeli jako pierwszych byli Zefer i Mavis, a tuż obok nich Igneel i jedna osoba, skryta za ciemnym płaszczem. Głowę miał schowaną za kapturem przez co zielonooki nie mógł zobaczyć twarzy.

- August!

Nim blondyn się zorientował, został uwięziony w mocnym uścisku rodzicielki. Jednak Natsu zbytnio nie przejął się jego losem iż wiedział jak może być troskliwa matka, gdy jej dziecko znika z oczu, bez słowa na nieokreślony czas. Bardziej zainteresowała go postać, która przez ten czas w ogóle się nie odezwała.

Spojrzał pytającym wzrokiem na ojca, jednak ten jedynie wzruszył, prawie że niewidzialnie oraz beznamiętnie ramionami.
Napięcie rosło, w otoczeniu zwłaszcza, gdy chłopak z poważnym wyrazem twarzy, podchodził do nich coraz bliżej.

- Kim jesteś i czego tu szukasz? - zapytał bez grama uczuć spoglądając na osobę, przenikliwym wzrokiem.

Cisza jaka teraz nastała, ciągnęła się krótko, jednak dla tych, którzy znajdowali się w pomieszczeniu, czas jakby upływał zbyt długo. Nagle postać wstała z dotąd zajmowanego miejsca, po czym stanęła niecałe dwa metry od zielonookiego.

Zdjęła materiał z głowy ukazując falę jasnych blond włosów, z widocznymi śladami siwych pasem, co jednak nie postarzało kobiecie, młodego wyglądu. Szkarłatne tęczówki z źrenicą przypominającą bardziej u węża, skierowały się wprost na kamienną twarz różowowłosego.

- Jestem jedynie wysłanniczką, tych których wszyscy z naszej rasy, zwiemy radą. - posłała im pełen pogardy i wywyższości, uśmiech. - Przybyłam tu z daleka, w jednym celu. Niejaki młody Król Królestwa Doragon, Etherious Natsu Dragneel jest winny złamania kodeksu pierwszych, jakim jest bratanie się z człowiekiem!

Wskazała palcem wskazującym na mężczyznę, którego w ogóle nie ruszyło wyznanie nieznajomej. Reszta zaś spięła się nieznacznie, wiedząc co oznacza złamanie tak ważnego dla wampirów, punktu z ich prawa.

Widząc, że nikt tu z zebranych nie chciał nic powiedzieć, ciągnęła dalej przy tym opuszczając rękę.

- Za złamanie naszego prawa, obowiązuje kara, tego co przyczynił się do tak haniebnego dla naszej rasy, czynu. Sam pierwszy zdecyduje/...

Przerwała swą wypowiedź, gdy Dragneel uniósł dłoń w jej kierunku, mówiąc niemo, że jej prawo głosu dobiegło końca.

- Po pierwsze. - rzekł oschle. - Nie raczyłaś odpowiedzieć na moje wcześniejsze pytanie. - zaczął powolnym krokiem zbliżać się w stronę czerwonookiej. - Po drugie... Nachodzisz bezczelnie na nie swoje terytorium, strasząc przy tym moją rodzinę. Wywyższasz się jakbyś była niewiadomo kim, jednakże wszyscy wiemy, że ty tu jesteś najsłabsza, nawet od syna mego brata, podrzędny krwiopijco. - prychnął pod nosem, a od jego słów biło chłodem.

Jedyna Magia ||SAGA ZMIERZCH||✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz