Rozdział IX Pościg

518 42 16
                                    

W samym pałacu nie było lepiej. Od ucieczki młodego króla w budynku jak i w całej Rozalii wrzało, przez chmar strażników patrolujących okolice. Podzieleni na kilka jednostek, wyruszyli na poszukiwania. Roznieśli się po całym królestwie, mając nadzieję, że w ten sposób jak najszybciej odnajdą młodego Dragneel'a.

Listy z owym wydarzeniem wysłano również do innych królestw. Natsu mógłby być wszędzie. A sam fakt, że nigdzie nie można było odnaleźć go fizycznie, to nie było możliwości odszukać go także po zapachu.

Erza Scarlet, obecnie przemierzała pieszo kolejne aleje miasta, w celu dowiedzenia się jakichkolwiek informacji. Nie pamiętała kiedy to ostatnio spała. Jak zresztą reszta jej przyjaciół i rodziny królewskiej. Mimo, że minęło kilka dni, to dla nich jakby upłynął ogromny kawał czasu.

Wraz z leniwym zachodem słońca, zobaczyła niewielką grupkę strażników, dopiero zrozumiała, że cały czas szła w zgarbionej postawie. Wyprostowała się, po czym podeszła do nich. Mężczyźni, zaś widząc swojego generała, stanęli prosto przed czerwonowłosą i z poważną ekspresją spojrzeli na nią.

- Macie jakiekolwiek informacje w sprawie młodego króla? - mówiąc to, ułożyła jednocześnie dłonie na swoich biodrach i uniosła głowę. Chcąc nie chcąc była od nich o niewiele niższa, dlatego musiała zadrzeć kark do dołu.

- Nie, generale - odrzekli w tym samym momencie.

- Rozumiem - wyraźnie nie zadowoliła jej ta wieść - A o Lucy, coś macie? Bądź tym bardziej o Auguście?

- Także nic. Jednakże część naszej eskorty dalej poszukuje, córki Juda, tak samo jak syna naszego władcy - tym razem wypowiedział się jeden z nich. Widocznie jest on rekrutem, sądząc po odznace jaką nosili ludzie z akademii szkoleniowej do armii, będącej na wybrzeżach stolicy.

Kiwnęła głową i tupiąc jedną nogą na znak, odwróciła się na pięcie ruszając do kolejnej jednostki, znajdującej się po drugiej stronie miasta. Gdy tylko odeszła na odpowiednią odległość, westchnęła ciężko i przetarła powieki jedną dłonią. Chociaż była wampirem, co wiązało się między innymi z nieśmiertelnością jak i tym, że nie odczuwała zmęczenia, to czuła jak jej wszystkie mięśnie są na skraju wytrzymałości.

Ostatni raz spojrzała za siebie, po czym wolnym chodem ruszyła wykonać swoje obowiązki.

~*~

Stał od kilku chwil przed drewnianą, białego koloru powłoką. Ostatnim razem kiedy na jego miejscu był jego syn, to nie mało mu się wtedy oberwało, tylko dlatego, że zakłócił swojej żonie spokój. Odkąd zaginął August, Mavis zamknęła się w komnacie i praktycznie z niego nie wychodziła, odcinając się tym samym od kogokolwiek. Nie wiedział w jakim jest teraz stanie, lecz sądząc po tym co usłyszał, nie było dobrze. Było tragicznie wręcz.

Przełykając ślinę i nabierając cicho powietrza do płuc, wypuścił je także nie wydając przy tym dźwięku. Sądził że to mu pomoże się delikatnie odstresować. Ale żaden nie wyniknął z tego rezultat.
Koniec końców, wyciągnął przed siebie rękę i chwycił za klamkę.

Skrzypnięcie drzwi rozniosło się po ścianach zaciemnionego pomieszczenia, a mężczyzna wszedł do środka. Uważnie przejechał wzrokiem po pokoju, aż dostrzegł cień będący na balkonie. Poszedł więc tam powolnym krokiem, a jego wyraz ekspresji posmutniał na sam widok jaki dostrzegł.

Siedziała na kwarcowej barierce, wpatrzona w widoki jakie miała przed sobą. Jej bose stopy swobodnie zwisały po drugiej stronie. W lekko zgarbionej postawie podpierała się dłońmi, które co rusz przejeżdżały po nierównej płaszczyźnie. Duże i sine wory pod oczami świadczyły o jej stanie. Przysłoniła lewą dłonią usta, kiedy kaszlnęła, po czym odwróciła się.

Jedyna Magia ||SAGA ZMIERZCH||✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz