3. Widower

178 26 6
                                    

Dalej stałem w tym samym rogu, przyglądając się, jak ciało starszej pani jest zakrywane białym materiałem, a do jej łóżka powoli podchodzą te same osoby, które towarzyszyły jej jeszcze za życia. Ta rodzina była dziwna. Miałem wrażenie, że powinienem cierpieć razem z nimi. Nie potrafiłem oderwać od nich oczu, serce biło mi w szaleńczym tempie. Brałem głębokie wdechy, by pozbyć się zbędnych łez i wyrzutów sumienia. Nigdy wcześniej się tak nie czułem. Przez te wszystkie lata nauczyłem się być obojętny na to, że ludzie odchodzą, a przynajmniej tak wyglądać. Było wiadomym, że zawsze będzie towarzyszył jakiś żal do opłakujących nieboszczyków

Dzieci. To one płakały najgłośniej.

Kilka młodych umysłów, niektóre starsze, inne w tym samym wieku, lecz nadal za młode na śmierć matki. Jedna starsza nastolatka, obok ojciec, a zarazem mąż, który wpatrywał się w białą zasłonę. Czułem jego ból.
Ból wdowca.

***

Usiłowałem wyrzucić obraz ich twarzy z głowy, myśląc o chłopaku, leżącym przede mną. Światła w sali już pogasły, słychać było tylko dźwięki dochodzące z korytarza.

Cały szpitalny nastrój wprawiał mnie w melancholię. Byłem tu kilkanaście razy, lecz w tamtym momencie czułem się, jakbym odwiedzał go po raz pierwszy. Brudne ściany, smugi na oknach czy powykrzywiane framugi drzwi rzucały się w oczy, całe to miejsce nocą było przerażające. Pozostawiony na szafce miś, sprawiał wrażenie monitorującego dany teren i obserwującego każdego po kolei.
Śliska powierzchnia oczu odbijała światło dochodzące z zewnątrz, nadając im błysku. Nie wygladało to czarująco, chyba, że ktoś lubi czuć na sobie wzrok w ciemnościach.

Ponownie przeniósłem spojrzenie na naatolatka. Studiowałem jego twarz. Wyglądał na 21 lat, jego rysy były bardzo ostre i wyraźne. Twarz miał bladą, gdzieniegdzie zachowały się resztki zaschniętej krwi poprzez pospieszne działania dbających o czystość pacjentów pielęgniarek.
Poza spuchniętym okiem, jego głową nie ucierpiała. Mógłbym się założyć, że to ją chronił najbardziej.

***

Dochodziła 23:00. Z poszkodowanym nic się nie działo, przechodzący lekarze rzucali przelotne spojrzenia na monitor, nie dbając o szczegóły jego stanu zdrowia. Badania, które nie wykazały żadnych nieprawidłowości w ciele nastolatka, równie dobrze mogłyby wylądować w śmietniku.
To nic nie warte kawałki papieru.
Śmierć przychodzi niespodziewanie.
Nikt nad nią nie panuje.

To tylko kwestia czasu, nim poprowadzę go na drugą stronę.

Other Side I Larry Stylinson Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz