9. Memories

129 25 9
                                    


Rozpoznała mnie?

To była ta sama kobieta, która umarła na moich oczach. I ta sama, która uśmiechnęła się do mnie, mimo tego, że stałem kilka metrów dalej, ukryty w jednym z kątów w niewiedzy, że obserwuję śmierć własnej matki.

Nie potrafiło to do mnie dotrzeć. Byłem otępiały, miałem do siebie żal, chociaż Harry powtarzał, że nie mogłem temu zaradzić. Miał rację, ale moja podświadomość uparcie nie dawała mi dojść do porozumienia z emocjami.

Targały mną niemiłosiernie, miałem ochotę umrzeć po raz drugi.

- Jak się trzymasz? - podszedł bliżej mnie, kładąc dłoń obok mojej. Odruchowo złączyłem je, następnie zganiając się w myślach, nawet nie wiedząc za co. Nie myślałem logicznie, przynajmniej przez jakiś czas. Przeniosłem swój wzrok na niego.

- To nie miało się stać, Harreh - mój głos łamał się z każdym wypowiedzianym słowem. Nie dawałem już rady, chciałem po prostu móc stamtąd uciec. Jednak doskonale wiedziałem, że nawet jeśli spróbowałbym uciec, los dalej zaprowadzłby mnie w to samo miejsce.

- Wiem skarbie - wypowiedział, odruchowo nazywając mnie inaczej, lecz nie zrobiło to na mnie zbytnio wrażenia. - Ja również tego nie chciałem. Wiem, że jest ci ciężko, ale kochanie, trzymaj się. Damy radę, obiecuję.

Jego głos był jak ukojenie dla mojego rozumu. Powoli przestawałem kontaktować, ciepłe ciało obok mnie nie ułatwiało mi zachowania trzeźwego umysłu. Czułem, jak rzeczywistość staje się coraz bardziej oddalona, a ja pogrążam się w czarnej otchłani spokoju i zapomnienia. Zasnąłem.

***

Kiedy otworzyłem oczy, na zewnątrz już świtało. Przespałem kilkanaście godzin? Moja głowa jak na zawołanie zaczęła pulsować, a ja sam odczułem chłód owiewający moje ciało. W progu stanął Styles, bacznie mi się przyglądając. Po chwili jednak podszedł bliżej, siadając obok mnie i mocno obejmując ramionami.

- Jak się czujesz? - zapytał, poprawiając koszulkę. Usiadłem wygodniej na materacu, zwalniając więcej miejsca chłopakowi.

Zamiast odpowiedzi, wypuściłem tylko głośne westchnięcie. Co mu miałem powiedzieć? " Wiesz, tak jakby dowiedziałem się, że patrzyłem jak moja mama odchodzi z tego świata, nawet nie zdając sobie sprawy z tego, że jestem z nią spokrewniony"? To nie brzmiało dobrze. Zielonooki zdawał się rozumieć moje myśli. Zdziwiłem się, kiedy lekko uniósł kąciki ust i zaczął opowiadać :

- Jay była wspaniałą kobietą - rzuciłem mu zdziwione spojrzenie. Naprawdę Harry? Teraz będziesz mi opowiadał o tym, co straciłem? -Zawsze potrafiła mnie pocieszyć. Nazywała mnie swoim synem, ale przestała, kiedy dowiedziała się, że jesteśmy razem. - Zaśmiał się, a ja nie potrafiłem się powstrzymać od zrobienia tego samego. - Kiedy byliśmy sami, powtarzała mi, jak bardzo kocha twój uśmiech się. Właśnie taki, jaki masz teraz. - Posłał mi ciepłe spojrzenie, a ja, cóż, nigdy nie byłem dobry w panowaniu nad uczuciami. Byłem pewien, że moje policzki przyozdabia rumieniec, przez co prawdopodobnie zarumieniłem się jeszcze bardziej i nie zostało mi nic innego, jak tylko spuścić głowę z zażenowania.

- A, uh. Pewnie znałeś mojego o...-  nie dokończyłem, wsłuchując się w cichą melodyjkę z telefonu, która przerwała moją wypowiedź. I może normalnie ponowiłbym pytanie, lecz tym razem byłem zajęty studiowaniem twarzy farbowanego chłopaka, którego niebieskie oczy oddawały cały blask odbijającego się słońca, a jasne włosy lekko powiewały, jakby stał za szybą, jednocześnie nie będąc dalej, niż 2 metry ode mnie.

Other Side I Larry Stylinson Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz