Ahsoka POV
Obudziłam się cała obolała. Czemu ja się dziwię? Po wcześniejszym treningu naderwałam sobie kilka mięśni.
Poszłam do łazienki i wzięłam szybki i krótki prysznic, przebrałam się. Wybiegłam z pokoju i w kilka chwil znalazłam się przed pokojem Dooku. Zapukałam i weszłam do środka.
-Dzisiaj lecisz zlikwidować wioskę o której ci opowiadałem.
-Tak Mistrzu
Ruszyła do pokoju i wyciągnęłam z szafy miecze świetlne dwa czerwone i jeden z ostrzem teatralnym. Uzgodniłam z mieszkańcami wioski, że nie zabije nikogo. Oni będą udawali martwych.
Wsiadłam do statku i ruszyłam.
Kiedy doleciałam na miejsce zapaliłam dwa miecze i ruszyłam na „rzeź”. Nabijałam ich na ostrze,a oni udawali martwych. Kiedy skończyłam
Ruszyłam spowrotem do siedziby Dooku.
-Świetnie się spisałaś, masz wolną resztę dnia.- nie na darmo „wymordowałam” całą wioskę.
Ruszyłam do miasta, miło znów zobaczyć ludzi, którzy potrafią cieszyć się z najmniejszych rzeczy.
Chodząc między straganami moją uwagę przykuła księga...
Księga o Mocy.
Nie potrafiłam uwieżyć,że to ja ją znajduję, a nie mój Mistrz, czy ktoś z rady.
Kupiłam ją i wróciłam do rezydencji Dooku.
Zaczęłam ją przeglądać i moją uwagę przykuła strona o zmianie koloru oczy. Trzeba spróbować, Dooku musi myśleć,że jestem całkowicie po jego stronie. Po 35 próbach udało się. Moje oczy były koloru szkarłatne krwi.
*Tydzień później*
Jest północ Dooku już śpi. Wymknęłam się z pokoju w włamałam do pokoju Dooku.
Włączyłam komputer, by wykraść projekty broni. Oczywiście zabezpieczenia, kto by się tego spodziewał...
Dobra, pobawię się w hackera. Po 30 minutach zabezpieczenia zostały złamane. Zgrałam wszystko co potrzebne na pendriva. Umieściłem też małą bombę.(😎😎) Taka niespodzianka.
Postanowiłam skontaktować się z Anakinem
„Mistrzu mam potrzebne dane. Przyleć po mnie dzisiaj
Ahsoka”
*Rano*
Obudziłam się o 8.00, ubrałam się i wyszłam z pokoju.
-Przyleci tu Anakin Skylwalker, stoczysz z nim walkę.
-Dobrze mistrzu.- powiedziałam bez energii, która zwykle mi towarzyszy.
Poszłam do sali w której miała się odbyć walka.
Anakin wszedł do sali pewnym krokiem.
Rzuciłam się na niego z mieczami świetlnymi. Wyglądał na zdziwionego.
Nie chciałam tego robić...
Czułam jak jego serce rozsypuje się na tysiąc kawałków.
Po chwili przygwoździł mnie do ściany.
-Ahsoka... Dlaczego?- jego głos się łamał.
-Ja to wytłumaczę.
-Ciekawe jak?
Zamknęłam oczy i starałam się zmienić kolor oczu. Tak udało się, czuję to. Otworzłam oczy i spojrzała na Anakina.
-Myślałem,że...że przeszłaś na ciemną stronę mocy. Jak Ty to zrobiłaś??
-Wytłumaczę Ci później. Teraz musimy iść. A bym zapomniała trzymaj- podałam mu pendriva- Jeśli coś mi się stanie będzie bezpieczny.
W odpowiedzi pokiwał głową.
Rzuciłam czerwone miecze na ziemię i pobiegliśmy do statku.
-Myśleliście, że dam wam tak po prostu odlecieć to się mylicie.
Dooku zaatakował nas i wywiązała się walka.
Mogła ona trwać w nieskończoność,gdyby Dooku nie wtrącił Anakinowi miecza z ręki i nie zaczął celować w niego blasterem. I stało się pociągną za spust.
Wszystko zwolniło w mojej głowie.
Przecież Ani nie przyciągnie miecza na czas. Nie mam wyboru, nie dam mu zginąć.
Kiedy pocisk był nie daleko Mistrza Skylwalkera skoczyłam i przyjęłam pocisk.
Czułam ból przeszywający mnie na wylot. Dalej była ciemność, ciemność i ból.
Pamiętam tylko słowa Anakina
,,Nie zostawiaj mnie...
Jeszcze nie teraz...”
★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★
Hej😊
Liczę,że rozdział się spodobał.
Zostawcie komentarz z opinią.
Bardzo możliwe, że to ostatni, bo zostanę zabita przez dwie osoby (te osoby wiedzą). Na pogrzeb Wszyscy jesteście zaproszeni.
Dziękuję za przeczytanie.
Niech Moc będzie z Wami!
A ja idę się chować.
CZYTASZ
Ahsoka Tano całkiem inaczej
FanfictionInna wersja losów Ahsoki. Od razu mówię, że książka odbiega od całej sagii. Zapraszam do czytania.