Otworzyłam oczy i ledwo zobaczyłam chłopaka, pewnie w moim wieku. Bardzo przystojny.. od razu mi się spodobał. Chłopak się ucieszył kiedy zobaczył ze się uśmiecham. Wdzięczna mu jestem... w końcu, uratował mi życie.
To on👇
W huj przystojny.. nie mogłam przestać się na niego patrzeć...
Ale Boże! O czym ja myślę.. mam chłopaka.. niedługo męża..
Powoli wstałam z piasku. Chłopak mi pomógł
-nieźle wpadłaś, boli cie coś?
-nie, już nieGłowa mnie napieprzała za przeproszeniem, ale nie chcialam wyjść na słabą.
Nieznajomy potrząsnął głową, zrobił śmieszną minę i podał mi rękę
-Ethan jestem.. miło mi.
-um.. Ariana... mi też.Potrząsnął moją ręką.
-dlaczego wpadłaś do wody?
-jestem niezdarą..
-no dobrze. .hmm.. a może chociaż jakieś dziękuję?
-o tak.. przepraszam i dziękuję..Zaśmiałam się.
Ethan się uśmiechnął pokazując równe białe zęby.-chodź pomogę ci.
-w czym?
-no chyba nie myślisz, że Cię tu zostawię? Dalej, chodź. Zabiorę twoje rzeczy..Chłopak wziął mój koc i torbę. Pokierował się w stronę dużego, niebieskiego samochodu terenowego.
-wsiadaj
Powiedział uśmiechając się i otwierając mi drzwi.
Samochód był wysoki i trudno mi było wejść.
Ethan to zauważył.-hej, pomoc ci?
Zaczął się śmiać, bo zapewne wyglądało to śmiesznie.. taka mała osóbka jak ja i taki wielki samochód jak ten.
W końcu mi się udało. Usiadłam na miękkim fotelu i zapiełam pas. Spojrzałam na Ethana, który się nie zapiął.
-ej.
-co?
-pas.Na jego twarzy pojawił się grymas. Po chwili jednak się zapiął..
-no to gdzie cie zawieźć?
Pomyślałam że napewno nie chce do domu, więc podałam Ethanowi adres Hazzy.
Po kilku minutach byliśmy na miejscu.
Wysiadłam z auta i poszłam po moje rzeczy. Ethan podbiegł do mnie I zabrał mi je.-oo nie! Nie bierzesz ich. Jesteś blada. Możesz zasłabnąć. Pomogę ci.
Dałabym sobie radę, uparty z niego chłopak.
Juz szliśmy w stronę drzwi, gdy Ethan się zatrzymał.
-a! Zapomniałem.. mogę twój numer?
-ee.. no jasne.Podałam mu numer, a chłopak położył moje rzeczy na ziemi, przytulił mnie i powiedział krótkie do zobaczenia śliczna.
Poczekałam aż wejdzie do samochodu i odjedzie, i dopiero wtedy zadzwoniłam do dzwonka do drzwi.
Otworzyła mi Anne.-oo! Witaj Ari. Co cie tu sprowadza? Chodź wejdź. Ojj co się stało? Jesteś mokra.
Weszłam do domu i wszystko opowiedziałam pani Anne. Powiedziałam jej nawet o tym dlaczego się obrazila na mamę.
Pani Anne zrobiła mi kawę i coś mi się przypominało
-a Harry jest w domu?
-noo... umm.. jakby to powiedzieć... jest.. ale.. nie wiem co mu się stało..
-jak to?
-no.. zanim przyszłaś było wszystko w porządku..
-to znaczy?
-kiedy jeszcze nie przyszłaś, Hazz był ze mną i powiedział ze idzie na chwile do pokoju. Poszedł, no i do tej pory nie wrócił. Usłyszałam jakiś huk. Nie wiem czy ty tez.. słyszałam tez jak klnie.
-nie.. ja nic takiego nie słyszałam.. może do niego pójdę?
-tak, idź..Odstawiłam kubek z kawą i pobiegłam po cichu do pokoju Hazzy.
Jednak zanim otworzyłam drzwi postanowiłam trochę go podsłuchać.Usłyszałam tylko
,,kurwa! Zapierdole mu ryj..."
,,chuj jebany"
,,jak mogła"Tyle ..
Później usłyszałam tez kopanie w drzwi, na co odskoczylam od nich i stwierdziłam ze wole tam nie wchodzić.. boje się go kiedy jest wkurzony..
Ale o czym on mowil...
Zeszłam na dół.
-i jak? Chciał z tobą rozmawiać?
-nie wiem.. klnął i kopał drzwi.. trochę się prestraszyłam, wiec nie weszłam..Anne się skrzywiła
-hmm.. może to i lepiej.. jeszcze by ci coś zrobił ...
Co?! Harry?? On by mi coś zrobił?! Nie.. napewno nie..
-wie pani co? Ja tam pójdę.. muszę wiedzieć co mu jest..
Wzięłam głęboki wdech. Przecież co on mógłby mi zrobić.. kocha mnie.. niedługo on będzie moim mężem a ja jego żoną. Muszę mu ufać i przede wszystkim nie bać się go..
Wlazłam znów na górę.. tym razem otworzyłam drzwi.. powoli.. ale otworzyłam..
Harry miał czerwone, zapłakane oczy, a jego włosy były poczochrane we wszystkie strony. Wyglądał jak siedem nieszczęść.. nigdy go w takim stanie nie widziałam..
Serce mi pękło.
Podbiegłam do niego i mocno przytuliłam.
Harry zrobił coś, czego nigdy bym się nie spodziewała..
On mnie odepchnął... Nie wiedziałam co mam zrobić.. Nic nie powiedział.. Teraz zamiast smutku w jego oczach pojawił się gniew.. taki, którego jeszcze nigdy nie widziałam.. ten gniew był zdecydowanie mocniejszy..Czy to coś co zrobiłam ja? Dlaczego mnie odepchnął??
Otrząsnęłam się..
-Harry? co... się stało?
Przełknęlam głośno ślinę.. On nic nie powiedział..
Zauważyłam że jego pięści się zaciskają.. był zły w cholerę..-ahaa!! Czyli nie wiesz ??! Tak!?? Kurwa! Wynoś się!! Głupi byłem!!! A myślałem ze jednak nauczyłem cie jak się kocha! Myliłem się! Jesteś tylko pieprzoną dziwką!
-c-co??Nie mogłam wytrzymać.. Teraz z moich oczu poleciał wodospad łez.. nigdy tak nie płakałam..
Moje serce się pokruszyło...Harry podszedł do mnie szybko, otworzył drzwi i wypchnął mnie za nie..
Ja nie mogłam nic powiedzieć ani się ruszyć. Harry trzasnął drzwiami tak mocno ze spadł obraz, który wisiał na ścianie.
Stałam tyłem do drzwi. Nadal słyszałam jak Harry płacze.
Ja juz nie płakałam.. czułam się jakbym była pusta w środku.
Bezwładnie upadłam na kolana patrząc się tylko w przód.. nie czułam nic...Hejka!
Mam nadziejęże ten rozdział wam się podoba! Co będzie dalej?? Dowiecie się dziś! Kolejny rozdział pojawi się około godziny 21:00. ❤❤❤XOXO M.💙
CZYTASZ
PROSZĘ POZWÓL.../H.S\
ФанфикJesteś dziewczyną po przejściach, której świat staje na głowie od czasu przeprowadzki na Florydę. Poznajesz irytująceo chlopaka, ktory cie denerwuje i nie daje ci spokoju.. on zakochuje się w tobie a ty tego nie odwzajemniasz. Po ostatnim rozstaniu...