Pragnienie
siedzę
przed pustą kartką
przygryzam długopis
gubię słowa
a chciałbym
przygryzać twoje wargi
i gubić ubrania/dahlia/
Siedemnastolatek bazgrał długopisem po swoim zeszycie od chemii. Kreślił nim kółka, zygzaki i proste linie, zdarzało się nawet, że kreślił literki, które potem szybko zamieniały się w słowa. Pisał raz szybko, raz wolno, zależy jak bardzo przynudzała ta stara jędza. To niemożliwe, że pracuje w tej szkole już 35 lat jako chemiczka i jeszcze, podkreślam jeszcze nigdy niczym się nie otruła. A mogłaby! Dla Taehyunga i tak nic by to nie zmieniło, ba! A nawet miałby jeszcze więcej czasu na pisanie słodkich wierszyków dla swojej cichej miłości. Co prawda dupnej. Ale czy dupna miłość przestaje być miłością?Już mu tak pięknie szło. Już malutkie niewyraźne literki miały ułożyć się w piękne zdanie. Było tak blisko! "Kocham Cię J..."
-Kim Taehyung! - po sali rozniósł się groźny ryk
Chłopak wywołany przez panią Seyoon podniósł cicho głowę. Włosy stanęły mu dęba a po jego ciele przeszedł nieprzyjemny dreszcz. Na samą myśl o odpowiedzeniu pani profesor dostawał gęsiej skórki więc o pójściu do tablicy nawet nie myślał. Przełknął głośno ślinę i popatrzył prosto w oczy potwora. Pani Seyoon wyglądała jakby za chwilę miała się rzucić na młodszego i zacząć torturować go w najgorszy z możliwych sposobów.
-Tak Pani profesor? - powiedział bardzo nieśmiało
Chemiczka zrobiła niesympatyczną minę co jeszcze bardziej zdenerwowało ucznia.
-Przynieś mi swój zeszyt - powiedziała stanowczo
W tym momencie Taehyunga oblał zimny pot, a może cały kubeł lodowatej wody? Podrapał się w tył głowy i powiedział.
-Nie widzę sensu, to mój brudnopis więc i tak nie ma w nim nic ciekawego - skłamał Taehyung
On dobrze wiedział, co kryje jego mały skarb, który z zeszytu od chemii stał się brudnopisem i był pewien, że zainteresowałby nie tylko Panią profesor. Słodkie rysunki i wierszyki bez podpisów, żeby broń Boże nikt nie dowiedział się o kim myśli Taehyung przez całą lekcję chemii... No i może jeszcze przed snem
-W takim razie gdzie twój zeszyt od chemii? Dlaczego nie zgłosiłeś nieprzygotowania? - Pani Seyoon mordowała biednego chłopca, ale to nie jego wina, że nie rozumie chemii i za nic w świecie nie potrafi się jej nauczyć.
-Nie zgłosiłem? Byłem pewny, że zrobiłem to na początku lekcji - dalej bronił się Taehyung
-No dobrze. Ale skoro nie masz zeszytu, to dlaczego nie robisz notatek w swoim brudnopisie? I tak będziesz musiał to wszystko przepisać, a ja dopilnuję tego abyś na sto procent miał ten temat - naciskała nauczycielka
Chłopak nie miał siły już dłużej się w to bawić. Przekręcił oczami i na zakończenie lekcji rzucił tylko jedno zdanie:
-I tak przepisałbym od kogoś - po czym dzwonek głośno zadzwonił a wszyscy uczniowie prędko wyszli z klasy, gdyż była to ich ostatnia lekcja
Chłopak kłamał mówiąc, że przepisałby temat od kogoś. Teoretycznie nie znał nikogo w klasie i raczej nie chciał poznawać. Miał swojego jedynego przyjaciela i to mu wystarczyło. Co prawda na drugim końcu świata, ale miał.
Myślał, że został zupełnie sam w sali i, że w końcu będzie mógł się spokojnie spakować. Miał już wstać z otwartym jeszcze plecakiem i kilkoma książkami do zwrócenia do biblioteki szkolnej w rękach kiedy mocno na kogoś wpadł. Upadł na ziemię wyrzucając wszystko z rąk. Kilka rzeczy wypadło mu z plecaka. Chciał już się spalić z wstydu na myśl o tym, że tym kimś na kogo wpadł mógłby być nowy chemik który przyszedł do sali chemicznej przygotować ją na zajęcia. Ale nie. Było gorzej.
To.. To Jungkook. Jeon Jungkook.
Chłopak podniósł głowę do góry a na jego policzkach momentalnie wyskoczyły dwa soczyste rumieńce. To z jaką miną Jungkook patrzył na Taehyunga było chyba aż zbyt urocze. Gdyby mógł wyciągnąłby aparat i zrobiłby mu zdjęcie. Chyba pierwszy raz widział kiedy to ten przystojny i nieustraszony Jeon był przerażony i zmartwiony. Szczerze mówiąc młodszemu podobał się fakt, że to o niego martwił się brunet.
Jesteś cały? - zapytał starszy wyciągając dłoń do młodszego.
I w tym momencie Taehyung poczuł motylki w brzuchu. Jego ciało zastygło i kompletnie nie mógł się ruszyć z miejsca, ale w środku skakał, biegał, turlał się i piszczał jak mała dziewczynka. Ocknął się po chwili i podał swoją dłoń starszemu który szybkim ruchem postawił go na nogi.
Nie zauważył w którym momencie Jungkook zaczął zbierać jego książki... i kilka rzeczy które wypadły z plecaka - piórnik, guma do żucia, szczotka do włosów i... brudnopis, a raczej znienawidzony zeszyt od chemii z którego wystawała mała pognieciona karteczka. Były na niej jakieś szlaczki i kilka serduszek oraz w rogu, nieczytelnym pismem napisane... "Kocham Cię J..."
-Ej! - Jungkook nieco się zdenerwował widząc Taehyunga chowającego zeszyt i inne książki - Czytałem to!
-A nie powinieneś... - wymamrotał Tae który szybko odwrócił od Jeona
Brunet liczył chociaż na jakieś szybkie "dziękuję", a może i nawet pożegnanie, chociaż nie było nawet przywitania.
-Jungkook, mordo, co ty tam jeszcze robisz? Jest piątek! Bierz swoje rzeczy i idziemy na melanż i dupeczki!- wykrzyczał Jimin który stał na korytarzu
-Już idę, idę! - powiedział Jeon po czym narzucił na siebie plecak i jeszcze przez chwilę popatrzył na Taehyunga przez ramię głośno trzaskając drzwiami.
A ten tylko wybuchł niekontrolowanym śmiechem.
__________________________
a/noch wiem, że cholernie długi ten prolog
ale kochajcie bo dopiero się rozkręcam ;))
YOU ARE READING
The warmth of your hands |vkook|
Fanfiction'Nie zasłużyłem na bycie docenionym w tej miłości, co nie zmienia faktu, że już na zawsze chcę ukryć się w twoich ramionach' +18, top!jk, smut