7. Taehyung's room

446 74 18
                                    


- Taehyung, dziecko, słownictwo! Mamy gościa! - powiedziała z wyrzutem matka

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

- Taehyung, dziecko, słownictwo! Mamy gościa! - powiedziała z wyrzutem matka.

- W dupę mi wsadź takiego gościa - chłopak skrzyżował ręce na piersi.

Panią Kim dosłownie zamurowało, a Jungkook parsknął śmiechem.

'Chciałbym, Taehyungie' - pomyślał Jungkook.

- Przepraszam cię, Jungkook, za mojego syna, chyba już dawno nie miał szlabanu na komputer - kobieta popatrzyła na swojego syna złowrogim wzrokiem, a ten tylko zrobił bezbronną minę i głośno westchnął wypuszczając przy tym swoje ręce.

- Nic nie szkodzi, zdążyłem się już przyzwyczaić w szkole - uśmiechnął się Jeon i puścił niewinne oczko w stronę chłopca.

- W szkole, tak? Chyba muszę jeszcze raz jechać na rozmowę z wychowawcą, ale to potem - kobieta ruszyła w stronę szklanych drzwi - proszę tędy na taras, może się pan czuć swobodnie i bez ograniczeń.

Taehyung niby przypadkiem dogonił Jeona, żeby coś mu przekazać. Szedł z nim krok w krok i, nawet nie patrząc na niego, zaczął groźnie mówić.

- Nienawidzę cię.

- Gdzie twoje dwa rumieńce? Miałem nadzieję, że zobaczę je jeszcze raz - uśmiechnął się brunet.

- Nie zobaczysz, bo nie jestem zdenerwowany tylko wkurwiony, rozumiesz? - warknął młodszy, a Jeon tylko cicho się zaśmiał.

Matka Kima poszła po narzędzia do garażu. Tae miał nadzieję, że to będzie jakaś mała łopatka, ale nie, było gorzej. Kobieta postawiła całą drewnianą skrzynkę na ziemię i pokazywała chłopcu, co do czego służy. Oczywiście mało go to obchodziło i nic nie zapamiętał, ale chociaż się starał, nie? Miał wrażenie, że to tak samo jak z chemią. Gdyby seksowny ogrodnik Jeon Jungkook tłumaczyłby mu co i jak, na pewno z pamięci mógłby podać definicję każdego z tych dziwnych metalowych narzędzi.

- Dobrze. Skoro już wszystko wiesz, to łap za rękawiczki i leć pielić. Tylko ostrożnie! I nie pomyl truskawek z jakimiś chwastami, proszę cię - powiedziała matka i usiadła na ogrodowej huśtawce zaraz obok bruneta.

Tae nawet przez chwilę nie mógł spuścić wzroku z tej dwójki. Mimo, że dzieliło ich ponad dwadzieścia lat i wiedział, że to jest jego matka, to dalej miał ogromne wątpliwości. Miał wrażenie, że nigdy nie zachowywała się tak samo, jak przy Jeonie. Może był po prostu zazdrosny i każda osoba z którą rozmawiał Jungkook wydawała mu się dziwna. Wyrywał i wyrywał te chwasty. Chyba w pewnym momencie zaczął wyrywać to, co tylko miał pod ręką. Nie skupiał się na tych wszystkich roślinach, tylko na Jungkooku. Jungkooku,  który śmiał się głośno, popijając mrożoną kawę z mlekiem na huśtawce za jego domem.

Rozmyślałby tak dalej, gdyby nie poczuł czegoś... czegoś dziwnego na swojej ręce. Jakby coś go szurało, ale przesuwało coraz wyżej i wyżej. W końcu opuścił swój wzrok na rękę i zaczął się szarpać i drzeć, jak tylko było to możliwe.

The warmth of your hands |vkook|Where stories live. Discover now