11. cold taetae

486 60 10
                                    


- Mam go kurwa naprawdę dość

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

- Mam go kurwa naprawdę dość. Podkochiwałem się w takim dupku od początku liceum. Ja wiedziałem, że on chciał tylko szybkiej przygody ze mną. Wiedziałem! - powiedział bardzo przejęty Taehyung.

Leżał on teraz na podłodze w swoim pokoju, bo komu by się chciało podejść dwa metry i rzucić ot tak na łóżko? W jednej ręce miał telefon, który trzymał tuż obok ucha, a w drugiej dwa kabanosy, które co chwile niechętnie przygryzał. Mlaskał dość głośno, co trochę denerwowało jego przyjaciela, ale kto by się teraz tym przejmował?

- A nie mówiłem ci? Z tym całym "ciasteczkiem" są same problemy. Daruj go sobie Tae, póki nie jest za późno - mówił szeptem Hoseok, gdyż nie chciał obudzić reszty śpiących domowników. 

- Obawiam się, że jest już za późno - wzdychnął od niechcenia.

- Nigdy nie jest za późno. Masz go w znajomych? - zapytał Hobi.

- No tak.

- Zablokuj go - rozkazał przyjaciel.

Na skroni Taehyunga momentalnie pojawiły się dwie zimne krople potu. Nie mógł mu tego zrobić. Nie teraz. Obiecał Jungkookowi przecież, że napisze mu rano jak się czuje. On go dosłownie o to prosił. To chyba o czymś świadczy, nie? 

- Halo? Zasnąłeś tam? - powiedział nieco głośniej Hoseok.

- Hobi ja... Ja nie dam rady tego zrobić - powiedział Taehyung.

W odpowiedzi usłyszał tylko głośne prychnięcie.

- Dobra, to inaczej. Zablokuj go aby sprawdzić, czy dalej będzie chciał mieć z tobą kontakt czy raczej cię oleje.

I wtedy w głowie słodkiego siedemnastolatka zapaliła się lampeczka zwiastująca nowy, okropny i głupi pomysł. Nie minęła chwila a Taehyung był już w pozycji siedzącej. Włączył na moment rozmowę z przyjacielem na głośnik i szybko wszedł na facebooka aby zrealizować swój plan.

- Jeon Jungk... Ok, już mam! - powiedział z entuzjazmem.

- Dobra, to teraz go zablokuj.

- Właśnie to zrobiłem - zaśmiał się Tae - jesteś ze mnie dumny?

I przez chwilę szatyn mógł usłyszeć ciche brawa od swojego przyjaciela.

- Jak nigdy dotąd.

_____________________________

7:30

niedziela

i kac

Taehyunga ze słodkiego snu wyrwał głośny dźwięk, który wydawał jego telefon. Miał wrażenie, że był on trzy razy głośniejszy niż zazwyczaj. Bolało go dosłownie wszystko, lecz głowa najbardziej. Miał ochotę roztrzaskać ją młotkiem byleby przestała boleć. Jednak niechętnie wysunął głowę spod ciepłej kołderki i wystawił swoją chudziutką rączkę aby sięgnąć po telefon leżący na stoliczku obok łóżka. Spojrzał na zbyt jasny ekran przez co zmrużył delikatnie oczy i dostrzegł niewyraźnie "Jungkook <333". Przez chwilę miał zanik pamięci i chciał już odebrać, ale przypomniał sobie o swoim genialnym planie. Odrzucił więc połączenie i położył się na lewy bok z uśmieszkiem. Nasz mały Taehyungie zażyczył sobie być niedostępnym.

11:09

- Wstawaj młody, jedziemy do kościoła - jego ojciec powiedział otwierając drzwi na oścież.

Tae tylko zasłonił głowę kołdrą i cicho mlasnął.

- I tak nigdzie z wami nie jadę! - odkrzyknął.

Cholera, miał już 17 lat. Inaczej wyobrażał sobie życie w tym wieku. Co prawda nie chciał żyć jak Jungkook, ale też nie chciał żyć swoim życiem. Gdyby tylko wszystko mogło być idealne...

- Idziesz czy nie?! - usłyszał krzyk dobiegający z kuchni na parterze.

- A dajesz mi wybór?! 

- A chcesz się kłócić? 

- I tak nie idę! - powiedział szatyn zsuwając się z łóżka.

Narzucił na siebie wczorajszy, biały top który wciąż pachniał alkoholem i drogimi perfumami Jungkooka oraz szare, szerokie dresy. Zszedł na dół po szklankę wody wierząc, że pomoże mu to z bólem głowy. W kuchni zastał ojca, który jadł wcześniej przygotowane kanapki z szynką i pomidorem. Starał się uniknąć rozmowy z nim bądź jakiegokolwiek kontaktu wzrokowego, jednak na próżno.

- Co synek? Pierwszy kac? - zapytał żartobliwie.

- Przecież ci już mówiłem, że nie piłem - odpowiedział Tae zaspanym głosem.

- Tak, tak. Boisz się tylko przyznać, że masz słabą głowę, co? - zaśmiał się pod nosem ojciec.

- Być może. Nie jest to dla mnie powód do wstydu - odpowiedział stanowczo i wypił na cztery łyki całą szklankę zimnej wody. 

Przez chwilę panowała niezręczna atmosfera, gdyż żaden z nich nie zamierzał wyjść z kuchni, a nie chcieli pozostać w zupełnej ciszy.

- To ten... Gdzie mama? - powiedział siedemnastolatek otwierając lodówkę.

- Mówiłem ci wczoraj, nie pamiętasz? 

- No niezbyt - odpowiedział wyciągając mały jogurt pitny.

- W szpitalu u twojej babci. Powinieneś o tym wiedzieć - odpowiedział jakby nigdy nic.

Taehyung bardzo się przestraszył. Spojrzał ze strachem w oczach na swojego ojca, jakby szukał w nim jakiejś odpowiedzi.

- Jak to? Co się stało? Czemu ja o niczym nie wiem? Wiesz coś na ten temat? - dopytywał.

- Chyba nic specjalnego. Babcia się tylko przewróciła, ale wiesz jaka jest matka. Raczej nie masz czym się martwić. Wieczorem pojedziemy ją odwiedzić - mówił jakby nigdy nic.

Chłopak odetchnął z ulgą. Nie mógł sobie wyobrazić śmierci tak kochanej osoby. Jego babcia była dla niego drugą matką, zawsze miała dla niego czas, nieważne w jakiej sytuacji był, ona ciągle go kochała. Chciał tylko zapomnieć o tym co usłyszał, więc pobiegł na górę i wziął w ręce telefon przeglądając Instagrama i Facebooka. Miał ochotę rzucić wszystkim, co miał pod ręką. Uświadomił sobie, że wszystko traci. Właśnie złapał go taki moment w życiu, gdzie myślał, że wszystko i wszyscy, z nim włącznie, byli do dupy. Nie chciał już nawet oglądać tych ładnych zdjęć wszystkich ludzi. Nie miał zielonego pojęcia co ze sobą zrobić.

Wstał i usiadł na krzesełku naprzeciw biurka.

Tupał nerwowo nogą i stukał palcami o drewniany blat myśląc co może uczynić, aby zabić uczucie pędzącego donikąd czasu.

Więc wyjął książkę od chemii i zaczął się uczyć.

Wyjął również zeszyt i odrobił zaległą już pracę domową, która w połowie była spisana z internetu.

Potem zamknął na chwilę wszystko łapiąc się za głowę i mówiąc:

- Co ja, kurwa, ze sobą robię?

Nie wiedział czy płakać ze szczęścia, czy ze smutku. Tak bardzo chciał być kochanym. Czuł się w tamtym momencie najbardziej samotnym wielorybem na całej kuli ziemskiej. Nie pomagały nawet zdjęcia słodkich piesków. Chciałby mieć kogoś do przytulania w nocy, całowania o poranku i trzymania za ręce w południe podczas ciepłego spaceru. Chciałby mieć wielu przyjaciół na żywo, takich z którymi zawsze mógłby się spotkać niezależnie od okazji. Chciałby móc robić coś w swoim nudnym życiu.

11:36

Kim Taehyung uświadomił sobie, że jest samotny.

__________________________

a/n

krótki rozdzialik, ale powracam!

tzn pewnie znowu na dwa dni no ale -.......----

ale mam ostatnio chęci na pisanie!

ps. w następnej części będzie się więcej działo ;-)))

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Sep 09, 2017 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

The warmth of your hands |vkook|Where stories live. Discover now