Taehyung szybkim krokiem wyszedł ze szkoły i ruszył w kierunku przystanku autobusowego. Miał ochotę wrócić tylko do domu i rzucić się na łóżko. Wystarczająco dużo dziś już przeżył. Na twarzy wciąż miał dwa słodkie rumieńce i ogromny uśmiech który za wszelką cenę nie chciał zniknąć. W sumie nie musiał, ale nie chciał się przed nikim tłumaczyć co wprawiło go w taki a nie inny nastrój. Z resztą... czego się bał, skoro nikogo tutaj nie znał. I nie dlatego, że był nieśmiały czy miał ze sobą problemy, ale zwyczajnie w świecie nie potrzebował nikogo poznawać. Przynajmniej tak twierdził.
Zanim się obejrzał stał już na przystanku czekając na swój autobus. Roiło się tu od ludzi ze szkoły i nie tylko. Miał nadzieję, że drugi raz nie spotka Jungkooka. Obawiał się, że tego mógłby już nie przeżyć. Aby znowu uniknąć niepotrzebnej mu konwersacji wyciągnął z kieszeni słuchawki kiedy kątem oka dostrzegł wzrok bruneta na sobie. Prędko odwrócił głowię i najciszej jak tylko potrafił pisnął ze szczęścia. Gdy trochę już ochłonął szybko włożył do uszu słuchawki i delikatnie tupał nogą w rytm muzyki. Co się własnie stało? Taehyung rozmyślał długo, zadawał sobie skomplikowane pytania i wytwarzał rozmaite teorie, z czego niektóre były niegrzeczne jak na takiego aniołka.
Nie trzeba było długo czekać na autobus którym jechać miał siedemnastolatek. Ponieważ był drobny zgrabnie i szybko przecisnął się przez tłum rozmawiających ze sobą ludzi i zajął miejsce z tyłu obok okna. Cieszył się tą chwilą samotności i nie mógł doczekać się kiedy w końcu zajedzie do domu i zadzwoni do swojego przyjaciela aby opowiedzieć mu o wszystkim. Teoretycznie mógł to zrobić teraz, ale wydawało mu się to niezręczne. A co jakby ktoś to usłyszał?
Włączył nowy album swojego ulubionego artysty, który chyba mu się spodobał. Zaczął rozglądać się po autobusie gdy dostrzegł dobrze znaną mu twarz. Twarz Jeona Jungkooka. Kochał te nieduże usteczka z perfekcyjnym łukiem kupidyna, idealnie wyrysowaną linie szczęki, ten uroczy nosek i jego czarne jak węgiel oczy które właśnie tak głęboko wpatrywały się w młodszego. Znowu miał się speszyć i odwrócić wzrok jednak tym razem zrobił coś zupełnie innego. Taehyung patrzył rozkosznymi oczami na Kooka słodko się do niego uśmiechając. Ku zdziwieniu Kima starszy odwzajemnił ten uśmiech pokazując przy tym niedużą część jego króliczych ząbków.
Gdyby nie to, że Tae siedział, pewnie już dawno leżałby na podłodze pojazdu próbując złapać oddech.
Trzy przystanki potem chłopak wysiadł i szybkim krokiem ruszył w stronę domu. Można byłoby pokusić się o stwierdzenie, że biegł w stronę domu. Co prawda dzisiejszy WF zabrał mu wszystkie chęci do życia i czuł, że przez następny tydzień będzie odczuwał nieprzyjemne skutki zbyt dużego wysiłku, ale spojrzenie Jungkooka stawiało szybciej na nogi niż poranna kawa.
Wyciągnął klucze z plecaka i przekręcił zamek w drzwiach. Był szczęśliwy, że rodziców nie było w domu, w końcu mógł pobyć sam (jakby cały czas nie był).
Wbiegł po schodach do swojego pokoju, rzucił plecak gdzieś w kąt i wyciągnął laptop spod łóżka. Włączył Skype'a i napisał do swojego przyjaciela
TaeTae: Hobi! Wchodź, szybko! Mam ci tyle do opowiedzenia, że ahh... Zadzwoń gdy będziesz już dostępny. Nie mogę się doczekać rozmowy z tobą
Wysłano 16:04
W międzyczasie chłopak sprawdził Facebooka chociaż i tak nie miał po co, a przynajmniej tak myślał. Tym razem był w błędzie. Po zalogowaniu otrzymał jedno zaproszenie do znajomych. Westchnął ciężko i kliknął w podświetloną ikonkę. Mógł przysiąc, że w tamtym momencie cały świat się zatrzymał, z jego sercem włącznie.
TaeTae: HOBI SZYBKO AAAAA HDHUISJNFJNBFDKJFBDHJDBFBVSHJF
Wysłano 16:06
_______________________________
a/n
prolog długi a pierwszy rozdział krótki hihi
no cóż...
ale będę starała się wstawiać jak najczęściej rozdziały więc... kochajcie!
YOU ARE READING
The warmth of your hands |vkook|
Fanfiction'Nie zasłużyłem na bycie docenionym w tej miłości, co nie zmienia faktu, że już na zawsze chcę ukryć się w twoich ramionach' +18, top!jk, smut