Zrywam się zlany potem i przez chwilę nie mam pojęcia gdzie jestem.
Dojście do siebie zajmuje mi trochę czasu, po kilkunastu sekundach udaje mi się wywnioskować, że jestem w swoim łóżku. Między palcami wciąż znajduje się wypalony papieros, który jakimś cudem zdołał utrzymać się tam nawet wtedy, gdy spałem.
Sen.
Dręczący mnie odkąd pamiętam, zniekształcający wszystkie wspomnienia związane z Isaaciem. Można by pomyśleć, że to całkiem fajne i wiele osób chciałoby to przeżywać co noc w swojej głowie z ludźmi, którzy im się podobają. Dla mnie jest to jednak koszmar, koszmar od którego nie sposób jest się uwolnić. Dlaczego więc został przerwany w takim momencie? Powinien się ciągnąć, powinniśmy z Isaaciem skończyć w... jego pokoju, więc co się zmieniło?
Nie udaje mi się dobrze nad tym zastanowić, bo odpowiedź przychodzi niemal od razu. Charakterystyczne pikanie dochodzące z mojego telefonu.
Chris.
Biorę urządzenie do ręki i w myślach jestem chłopakowi cholernie wdzięczny za to, że zawsze pisze do mnie w odpowiednim momencie. Zastanawiam się czy dysponuje jakimiś zdolnościami telepatycznymi albo zainstalował kamery w moim pokoju jednak jest to tak absurdalne, że parskam cichym śmiechem podczas odblokowywania telefonu.
Chris jako stalker? Nie, to raczej do niego nie pasuje. Może jest uzależnionym od internetu nerdem, bo nigdy nie każe mi czekać na odpowiedź dłużej niż dwie minuty, ale z pewnością nie jest psychiczny.
Wchodzę w czat spodziewając się zwyczajnego pytania o Isaaca, jakie zawsze mi zadaje. Jestem więc zaskoczony gdy odkrywam, że w wiadomości znajduje się tylko jedna rzecz.
Numer telefonu.
Przekręcam głowę, bo jest to co najmniej dziwne. Zaraz pojawia się jednak kolejna wiadomość, która sprawia że jestem jeszcze bardziej zdezorientowany.
- Zadzwoń pod ten numer. On będzie w stanie ci pomóc.
Czekam jeszcze chwilę, jednak nawet po pięciu minutach ze strony Chrisa wciąż jest cicho. Zrezygnowany kopiuję numer i zapisuję go w kontaktach jako "tajemniczy terapeuta" bo właśnie taką tożsamość wywnioskowałem ze słów mojego znajomego. Jeśli osoba kryjąca się pod tym rzędem cyfr miałaby mi jakkolwiek pomóc to musi być jakimś psychologiem czy innym fachowcem.
Mimo wszystko zachowanie Chrisa wydaje mi się lekko dziwne, dlatego waham się przez chwilę. Z drugiej strony, jeśli sam już ma mnie dość i mój stan jest na tyle zły abym musiał udawać się do lekarza to co mam do stracenia? Najwyżej gość mnie odeśle, a ja inaczej sobie poradzę. Mam jedynie nadzieję, że nie zostaną w to wciągnięci moi rodzice, jednak znając Chrisa on nie zrobiłby mi czegoś takiego. Nie pozwoliłby żeby o czymkolwiek się dowiedzieli, dlatego wnioskuję, że ten gość musi być bezpieczną opcją.
Staram się w to wierzyć.
Wzdycham głośno i po kilku sekundach wgapiania się w ekran wciskam zieloną słuchawkę.
- Alex, spodziewałem się telefonu od ciebie - po trzech sygnałach odzywa się miękki, męski głos. - Więc masz ochotę do mnie wpaść, tak?
- Jeśli według Chrisa mój stan jest aż tak beznadziejny to tak, myślę że to dobry pomysł - odpowiadam, chociaż czuję się niepewnie.
Osoba z którą rozmawiam z pewnością nie brzmi jak ktoś, kto mógłby leczyć ludzi. Nie ma w jego słowach żadnych sztywnych reguł czy profesjonalizmu. Zamiast tego wyczuwam nonszalancję i pewność siebie, zupełnie tak jakby umawiał się ze mną na piwo, ale być może to tylko moje głupie myśli. W końcu nie każdy psycholog to stary dziad w okularach, prawda?

CZYTASZ
Remedium
RomanceAlex doskonale wie, że zakochanie się w swoim przyjacielu z dzieciństwa to ciężka sprawa, zwłaszcza jeśli ten ma już dziewczynę i plany na przyszłość. Ma świadomość tego w jak beznadziejnej sytuacji się znalazł i jak bardzo cierpi z tego powodu. Ni...