- Chris, kurwa mać! - stukam nerwowo palcami w klawiaturę bo wciąż jestem w szoku, mimo że od dobrych 20 minut znajduję się w bezpiecznym domu.
Nie jestem w stanie się otrząsnąć i czuję, że tak będzie jeszcze przez długi czas. Wystraszony, zły i z poczuciem upokorzenia czekam więc na odpowiedź od mojego znajomego, a czas wyjątkowo mi się dłuży.
- Zabawa już się skończyła? - odpisuje Chris po niewiarygodnie długich dwóch minutach.
Niemal czuję jak w środku gotuję się ze złości. Postanawiam więc nie bawić się z nim w podchody i wyrzucam z siebie wszystko, pisząc z prędkością karabinu maszynowego.
- Zabawa? Chris, czy ty jesteś kurwa poważny? Zabawą nazywasz to, że koleś się do mnie dobierał? Myślałem że ten typ mi pomoże, a nie że będzie próbował mnie do cholery zgwałcić!!
Dyszę ciężko, próbując się uspokoić już chyba dziesiąty raz tego dnia. Czuję także łzy w oczach i pomimo, że de facto nic się nie stało i w porę udało mi się uciec to i tak czuję obrzydzenie nie tylko do tego całego Arthura oraz Chrisa, ale także do samego siebie. Jak pomyślę o tym co on chciał zrobić to mam ochotę zwymiotować, ale zdaję sobie sprawę że najbardziej boli mnie fakt iż mój znajomy mnie zwyczajnie oszukał. Nadszarpnął moje zaufanie i w tym momencie nie mam pojęcia co z tym zrobić, dlatego mam cichą nadzieję że będzie potrafił się racjonalnie usprawiedliwić. Może sam się tego nie spodziewał?
- Wyluzuj, księżniczko. Właśnie to miało ci pomóc bo zauważyłem że jesteś wyraźnie sfrustrowany seksualnie przez tego twojego Isaaca.
Otwieram szeroko oczy i kręcę głową z niedowierzaniem. Ja... sfrustrowany seksualnie? Cholera, przecież mi chodzi o to aby Isaac mnie kochał, a nie spał ze mną! Znaczy... no, może zdarzyło mi się wyobrazić nas razem w łóżku i jednak bym tego chciał, ale przecież seks nie jest najważniejszy. Dlatego wciąż nie jestem w stanie zrozumieć co Chris chciał osiągnąć zapoznając mnie z Arthurem i myśląc, że przespanie się z nim jakkolwiek mi pomoże.
- Chris, ale ja kocham Isaaca i tylko jego okej? Nie mam zamiaru odreagowywać na jakichś przypadkowych osobach, przecież to nie ma sensu i jak niby miało by mi to pomóc?
- Cóż, kiedyś zrozumiesz co mam na myśli i zdasz sobie sprawę z pewnych rzeczy. Może teraz faktycznie się pospieszyłem, sorry bro
Niemal parskam śmiechem, bo Chris wypowiada się w taki sposób, jakbym był małym dzieckiem i właśnie spytał go o to, skąd się biorą dzieci. Z jakich "rzeczy" niby miałbym sobie zdać sprawę i co zrozumieć? Przecież nie jestem małym chłopcem, dlaczego więc Chris próbuje mnie pouczać? Jego decyzja wciąż wydaje mi się absurdalna i nic nie rozumiem, ale wiem że z pewnością nie chciał dla mnie źle. Starał się mi pomóc i mimo że popełnił błąd to nie jestem w stanie się na niego gniewać, szkoda tylko że nie uprzedził mnie o swoich dziwacznych zamiarach. Przygotowałbym gaz pieprzowy.
- Dobra, zapomnę o tym ale już nigdy nie próbuj wysyłać mnie do takich terapeutów, okej? - trochę zabawne, że złość na niego uciekła ze mnie tak szybko, ale ludzie niestabilni emocjonalnie chyba już tak mają.
- Ta, jasne - odpowiada i natychmiast się wylogowuje, co lekko mnie dziwi ale jedynie wzruszam ramionami.
Chris oczywiście nigdy nie ucieka tak szybko ani nie pisze do mnie tak oschle, jednak nie zastanawiam się nad tym zbyt dużo. Sam miewam złe dni i potrafię wyżywać się na nim w okrutny sposób, dlatego wybaczam mu i postanawiam po prostu nie wracać więcej do tematu związanego z dzisiejszym wydarzeniem. Myślami uciekam więc do Isaaca i naszego spotkania zbliżającego się wielkimi krokami.

CZYTASZ
Remedium
RomanceAlex doskonale wie, że zakochanie się w swoim przyjacielu z dzieciństwa to ciężka sprawa, zwłaszcza jeśli ten ma już dziewczynę i plany na przyszłość. Ma świadomość tego w jak beznadziejnej sytuacji się znalazł i jak bardzo cierpi z tego powodu. Ni...