Przyjaciele czy wrogowie?

396 51 7
                                    

Obudziłam się przed budzikiem. Jak poparzona wyskoczyłam z łóżka i pobiegłam do łazienki wziąć szybki prysznic.

Po umyciu ubrałam się i zrobiłam lekki makijaż. Zazwyczaj maluje się mocniej, ale dzisiaj jest wyjątkowy dzień, na który czekał cały, zasrany, miesiąc.

Zjadłam pożywne śniadanie, kiedy mój budzik zaczął dzwonić, szybko go wyłączyłam, ubrałam czarne trampki,zarzuciłam kurtkę i wyszłam w kierunku hali z torbą sportową na ramieniu.

Na dworze gościła wietrzna pogoda, można rzec - wichura, ale nie przeszkadza mi to. Dzisiaj nic mi nie przeszkadza.

Przechodziłam akurat przez pasy, gdy zadzwoniła Ally. Chyba tylko z nią utrzymuję kontakt po skończeniu gimnazjum.

-Cześć Lauren! Dzisiaj twój wielki dzień! - Krzyknęła do słuchawki, a ja musiałam odsunąć telefon.

-Jestem na maksa zestresowana...Nie wiem co robić ! Jestem na to za słaba! Nie dam rady, Allysusie! - Odpowiedziałam na jednym wdechu.

-Hej..Nie stresuj się! Jesteś najlepsza! Pokaż wszystkim kto tu rządzi! - Taka przyjaciółka to skarb. Wspiera mnie we wszystkim i zawsze dodaje otuchy. Jestem jej ogromnie wdzięczna. Ally jest starsza ode mnie o dwa lata. Ja mam 16, natomiast ona 18.

-Kiedy do mnie przyjedziesz, co ? Obiecałaś mi to już w czerwcu, a zbliża się sierpień!

-Mam masę spraw na głowie...muszę kończyć! Do usłyszenia. - Chciałam coś powiedzieć, ale usłyszałam już tylko irytujące pikanie, mówiące o zakończeniu rozmowy.

Przechodziłam przez malutki mostek, z którego mogłam dostrzec moją nową szkołę i dużych rozmiarów budynek - halę sportową. Byłam zachwycona, ale też przerażona.

Co jeśli naprawdę jestem za słaba? - To pytanie nurtowało mnie pół nocy.

Stałam przed ogromnymi drzwiami wielkiego budynku. Słychać było niebywale piękne dźwięki pisku butów i uderzenia piłki. Natychmiast zszedł ze mnie cały stres i weszłam do środka. Niestety gdy zobaczyłam te wszystkie wielkie, że pozwolę je tak sobie nazwać, samice zestresowałam się i stałam jak słup, nie mogąc się poruszyć.

- Przyszłaś na trening koszykówki? - Zapytała mnie z uśmiechem na ustach wielka kobieta, prawdopodobnie trenerka, a ja tylko kiwnęłam głową.
- No to biegnij się szybko przebrać i chodź do reszty. - Pchnęła mnie delikatnie w kierunku długiego korytarza. - ostatnie drzwi na prawo! - Krzyknęła.

Uchyliłam powoli drzwi i weszłam do szatni, w której były jakieś dwie dziewczyny. Wielkie dziewczyny. Posłałam im tylko delikatny uśmiech, choć prawdę mówiąc to jestem słaba w zdobywaniu znajomości, tak naprawdę, to ja strasznie się stresuje w gronie obcych osób.

Położyłam torbę w kącie i zaczęłam się przebierać. Byłam tak speszona, że założyłam koszulkę tył na przód. Na szczęście dziewczyny nie zwracały na mnie uwagi tylko zawzięcie o czymś plotkowały.

Ubrana wyszłam z szatni i skierowałam się na salę. Gdy poczułam zapach gumy i dźwięk piłki,która wlatuje do kosza i ociera się o siatkę stanęłam jak zahipnotyzowana i wpatrywałam się w tamtą stronę.

Nie wiem, ile czasu tak stałam, ale nagle trenerka zwołała nas w jednym miejscu i stałyśmy w szeregu.

- Dzisiaj przyszła do nas na trening nowa koleżanka.- Spojrzała na mnie.- Chodź, przedstaw się.

Nieśmiało wyszłam na środek i potarłam ręką kark.
- Hej, jestem Lauren i miło mi was poznać. - Czułam jak nagle robi mi się gorąco i cała się pocę, ale postanowiłam to, jak zwykle, ignorować.

I will share love // camren [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz