#3

1.6K 78 14
                                    

Kiedy wróciłam do stolika atmosfera była taka jak sprzed paru chwil.
"Mężczyźni...." westchnęłam.
Podeszłam do tych "dzieci" zwracając uwagę Ukraińca.
-Proszę.
-Dziękuję, czy-
-3 łyżeczki cókru i pół na pół mleka i kawy.
Uśmiechnęłam się na co był pierwsze lekko zaskoczony lecz zaraz potem odwzajemnił uśmiech. Po tak długim czasie jakim z nim spędziłam to naturalne, że wiem co lubi co nie?
-A to dla ciebie Liciek, czarna i klika ciasteczek do tego.
-Dzięki.
Wziął ode mnie delikatnie filiżankę i napił się.
-Wiesz co lubię.
-Dokładnie - dodał Dymitr, który już delektował się kawą.
-No to chyba oczywiste, że wiem bo przecież takich rzeczy się nie zapomina, nawet po tylu latach.
Obaj nostalgicznie się uśmiechnęli i pewnie ta wspaniała chwila trwała by dłużej gdyby nie krzyk Ameryki.
-Ała! Co ty robisz psychopato to bolało!
-Zasłużyłeś sobie, nie trzeba było mnie obrażać.
Wnioskując po tym iż Rosja trzymał w ręku swój kran a Ameryka głowę, można ustalić iż doszło do ręko czynów.
-Jezu! Dzieci no przestańcie już.
Powiedziałam na co zwróciłam ich uwagę po czym Podeszłam do Ameryki.
-Gdzie boli?
Spytałam się a on lekko zaskoczony wskazał czubek główy.
-No już już.
Zaczęłam go głaskać.
-C-co ty robisz?!
-Głaskam cię, nie widać?
Zastygł i nie ruszał się. W tym momencie odezwał się Rosja.
-Jak matka do dziecka po prostu.
-C!-
-A co? Przeszkadza ci?
Odwróciłam się w kierunku Ivana by spojrzeć mu głęboko w oczy.
-Ależ skąd, chodzi mi o to, że jest on w końcu facetem i takie coś nie powinno robić na niego wrażenia.
Skończył mówić z tym swoim dziecinnym uśmiechem.
-No wiesz, kiedy ty byłeś ma-
-To zupełnie co innego.
Powiedział ostro, wydobywając przy tym swoją czarną ałrę.
"Haha on wie o co mi chodzi" na tą myśl uśmiechnęłam się pod nosem.
-Co? Co? Czyżby to było coś zawstydzającego?
Wtrącił się Ameryka.
-Nie twoja sprawa.
-Hmp
Po tym cała konwersacja zapadła.
"Hmm mam wrażenie, że o czymś zapomniałam......a no tak"
-Nikolaaaaj~
Dziwnie tym razem wszyscy łącznie z Nikolajem zwrócili się w moją stronę przez co znowu poczułam się niekomfortowo.
-Mam to o co mnie prosiłeś~
Od razu kiedy to usłyszał to błyskawicznie wstał i w tym samym tempie zaciągnął mnie na w kąt salonu, zostawiając przy tym innych w szoku.
-Po co o tym TU wspominałaś?
Powiedział wrogo kładąc ręce na ścianę obok mojej głowy i lekko się pochylając, oczywiście nie przestraszył mnie tym w ogóle.
-Oj no nie wiedziałam, że to jakaś tajemnica jest czy coś.
Westchnął trochę rozluźniając się.
-Gdzie to masz?
-W pokoju, ciężka jest ale naprawdę piękna.
-To chodźmy, wezmę ją.
Wziął mnie za rękę i pociągnął w stronę drzwi.
-Co? Teraz?
-Tak
Odpowiedział krótko.
-Ok ok, Liciek! Zaraz wrócimy!
Nie zdążył nawet odpowiedzieć bo Nikolaj zaciągnął mnie już za drzwi i ciągnął przez korytarz, zapewne w stronę mojego pokoju.
-Ej, no już, mógłbyś mnie puścić bo mnie to troszku boli.
Zatrzymał się i spojrzał, na mnie zniecierpliwionym wzrokiem.
-Proszę?
-Hah
Westchnął i puścił mój nadgarstek lecz zaraz po tym chwycił mnie za rękę. Zaskoczyło mnie to trochę nie powiem jednak gdy zauważyłam lekko zaczerwienione uszy, zachichotałam.
"Nie zmienił się w ogóle, nadal z niego syneczek mamusi" pomyślałam w myślach.
Resztę drogi przeszliśmy w przyjemnej cieszy.
Po paru minutach byliśmy już pod drzwiami mojego pokoju.
-Zapraszam.
Powiedziałam po czym weszłam do pomieszczenia i od razu udałam się w stronę stołu.
-A o to nowiuśki teleskop, o który mnie prosiłeś.
Mruknął krótkie "hmm" i wziął go do rąk po czym dokładnie mu się przyjrzał.
-Piękny....
-No oczywiście, że jest, w końcu ja załatwiałam.
Przyglądał mu się chwilę dłużej po czym, schował go pod swój Płaszcz po czym zaczął się dziwnie denerwować i unikać ze mną kontaktu wzrokowego.
-D-dziękuję.
Mruknął cicho z małym buraczkiem na twarzy.
-Spoczko spoczko, no a teraz wracamy.
Powiedziałam i biorąc go pod ramię zaciągnełam w stronę salonu.
Kiedy dotarliśmy z powrotem wszyscy nadal byli lekko osłupieni, lecz później bez niepotrzebnego wyjaśnianie palnełam coś głupiego jak to ja i czym rozluźniłam atmosferę.
Po kilkunastu minutach poczułam się zmęczona i Oznajmiłam, że wracam do pokoju.
-Odprowad-
-Towarzyszu Litwo pozwól, że ja ją odprowadzę, muszę obgadać ważną sprawę.
Powiedział po czym spojrzał na mnie.
-Jak chcesz.
Rzekłam. No bo jak chce to nie zabronie. Ukradkiem spojrzałam na Lićka, który był zaskoczony i niezadowolony tym jednocześnie. Ruszyłam z Rosją w stronę drzwi, po czym razem wyszliśmy z salonu.

Hetalia Slavic Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz