#8

1.4K 69 39
                                    

Tydzień z Dymitrem minął Felicji bardzo przyjemnie. Miło było spędzić z nim trochę więcej czasu, do tego bardzo pomógł przy zbiorach. Nie spodziewała się, że jest taki silny!
To bardzo ułatwiło jej sporo czynności. Sam Ukrainiec wyglądał na bardzo zadowolonego. Już nie wspominając nawet o ich wieczornych seansach, które trwały do piątej rano.

Można by powiedzieć, że Dymitrowi Bardo to pasowało bo co rano budził się, leżąc obok dorobnej Poleczki. Raz nawet zdarzyło się, że jakimś cudem obudził się wtulony w pierś kobiety.

Byli już po locie i teraz oboje zmierzali do taksówki, rozmawiając w najlepsze. Do momentu, w którym oczywiście musiał ktoś im przeszkodzić a był to oczywiście nie kto inny jak...

- Privet Polsza! Privet bracie! - odezwał się głęboki i donośnym.

- O....witaj bracie - powiedział niechętnie Dymitr.

- No cześć wam wszystkim.

Rosja i Białoruś....to jakby grom z jasnego nieba spadł na Ukraińca. A wszystko było takie piękne. Tydzień z jego ukochaną Poleczką, miłe spokojne chwile, myślał że jeszcze uda mu się z nią pobyć sam na sam. Ale jak widać nie było dane mu to.

- A wy czemu razem? - odezwał się Nikolaj.

Ukrainiec otrząsnął się w końcu i szukał jakiegoś sensownego wyjaśnienia. No bo w końcu nie powie, że był z Felicją cały tydzień.

- No tak jagby idziemy do taksówki, Dymitr był u mnie jakiś czas to tak jakoś wyszło, że jesteśmy tu razem co nie?

Wszystkich zatkało. Ivan i Nikolaj nie spodziewali się tak odważnego ruchu ze strony najstarszego brata. A tu proszę!

- Yyy no więc tak - mruknął lekko zarzenowany.

- Ahaha szkoda, że nam nie powiedziałeś bracie~ wpadli byśmy razem z tobą - powiedział sztuczne Ivan.

- Właśnie - dodał Nikolaj.

- Czasem fajnie jest SAMEMU gdzieś pójść. - Odchrząknął Dymitr.

W około całej trójki pojawiła się dziwna a zarazem przerażająca aura. Każdy patrzył na siebie sztucznie się uśmiechając - poza Niko -

Felicja westchnęła. To nie był już pierwszy raz kiedy była świadkiem ich kłótni. Już nie raz się to zdarzało za młodu. Ale to wtedy jak to Dzieci grzmocili się. Kolejne westchnienie wydobyło się z ust Poleczki. Ukradkiem zauważyła, że nadjechała ich taksówka. Postanowiła wiec przerwać tą "walkę wzrokową".

- Dymitr! Taksówka już jest.

- O-oh no tak już idę! - odrzekł, biorąc ich rzeczy, nie mogąc ukryć swojego zadowolenia.

Polka pożegnała się z "kuzynami" i razem z Ukraińcem ruszyli w stronę ich hotelu. Czas minął im szybko w miłej atmosferze i zanim się spostrzegli byli pod drzwiami hotelu. Dymitr jak na dżentelmena przystało wziął rzeczy Felicji i zaniósł po same drzwi jej pokoju. Pożegnali się i rozeszli.

Polka od razu zaczęła się rozpakowywać. Wolała mieć to za sobą. Zresztą miała jeszcze w planach wyjście na miasto! W końcu dawno tu nie była. Po godzinie wszystkie rzeczy były już w szafie. Ubrała się w swój ulubiony ciepły płaszczyk i owinęła tradycjonalną hustą po czym wzięła torebkę z potrzebnymi rzeczami i jak to kobieta, ruszyła na miasto!

Tak jak się spodziewała. Było cudownie! Uwielbia ona śnieg. Z uśmiechem na twarzy przemierzała ulice. Aż do momentu gdy na kogoś Albo na coś wpadła. Twardo spadając na swoje tyły.

-Ałałałałaaa...

Lekko zdezorientowana spojrzała na dany obiekt, który spowodował jej impakt z twardym podłożem.
Okazał się nim być pinwin. Tak. Pingwin. Albo w sumie nie. Coś podobnego do pingwina. Oboje gapili się na siebie przez dobrą chwilę.
Aż ten jakże niedoszły "pingwin" rzucił się w objęcia Polki.

Lekko zdezorientowana zaczęła go głaskać i dopiero po dłuższym namyśle zorientowała się że to przecież Makuu! Jak to przywykła nazywać. Czyli pan Maskonur.
Posiedzieli sobie tak jeszcze trochę aż z oddali nie usłyszeli czyjegoś głosu.

- Przepraszam! To mój zwierzak!

Był to kochany Isiek.

- Spokojnie, już go oddaję.

- Oh Felcjo miło cię widzieć - rzekł lekko zarzenowany. Widać nie spodziewał się jej spotkać. Tak szybko.

- Ciebie też! I przestań tak formalnie Emiś noo!

Chłopak lekko się zarumienił, nie był jeszcze mentalnie gotowy na to. Jednak jak go kiedyś Polka uczyła i jak na dżentelmena przystało, pomógł jej wstać.

- No więc co tam u ciebie? Widzę że dobrze się trzymasz! Chociaż ostatnimi czasy same problemy i...

Felicja od razu wdała się z nim w rozmowę. Chociaż w sumie to ona Głownie mówiła a on przytakiwał. Jednak bardzo lubił jej słuchać. Była zawsze taka energiczna. Taka kochana. Słodka....i piekn-
"No już już nie zapędzaj się tak!" Skarcił się w myślach. Wiedział że ją lubii. No była w końcu jego ulubioną osobą w Europie. Nie to co ta nędzna zgraja tamtych popaprańców. Ukradkiem zerknął na zielonooką. Jak ta radośnie o czymś opowiadała. Kochał jej oczy. Musiał to przyznać. Jednak w porównaniu do niej był on taki młody. Niedoświadczony. Ale co tam! To nie znaczy że był gorszy! Teraz nadeszła jego szansa! Pokaże innym że dorósł!

Gotowy na wszystko wziął głęboki wdech, Odchrząknął i hardo odwrócił się w stronę Polki po czym...................... poślizgnął się.

Upadek był raczej znośny co było dziwne. I do tego coś miękkiego znajdowało się na jego ustach. Zdezorientowany otworzył oczy. Leżał na dorobnej Felicji. Ale to nie wszystko! O nie! ON JĄ CAŁOWAŁ!
C A Ł O W A Ł. O N. J Ą. W. U S T A.
Jak poparzony oderwał się od kobiety.

-J-J-J-J-J-JA P-P-P-PRZE-PRZEPRASZAM!! TO BYŁO NIE CHCĄCY!! JA NIE CHCIAŁEM!! Znaczy chciałem, a-ale nie w takich oko- ZARAZ CO JA GADAM!! NAPRAWDĘ PRZEPRASZAM!! - Zaczął się gubić.

Polka nadal była lekko zszokowana i nie ukrywajmy, lekki, ledwo widoczny rumieniec wkradł się na jej lekko zaokrąglone policzki.

- E-ej wszystko jest w porządku, naprawdę. To był tylko wypadek. - Próbowała uspokoić chłopaka.

Po dobrej chwili zapewnia że nic się nie stało. Felicja zaproponowała że może zabrać go na gorącą czekoladę. Miała to być rekompensata za tą sytuację. Czerwony jak burak Steilsson zgodził się i razem ruszyli w stronę restauracji.

Zaś z niedaleka całej tej sytuacji przypatrywała się pewna grupa niewinnych osóbek...

No siema siema i po pierwsze Wesoły spóźnionych świąt i szczęśliwego nowego roku życzę wam wszystkim! Sorka że tak długo ale nie ukrywam miałam lenia i koniec semestru to już wgl a czasu se zorganizować nie umiem xD....
Ach te zboczuszki nasze ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Hetalia Slavic Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz