6

210 18 6
                                    

3/3
---

* Trzy godziny później *

Jedyną rzeczą którą miałem jeszcze dziś do  zrobienia było spotkanie się z kobietą, która podobno była moją babcią.

Ubrałem bluzę, buty i złapałem za klamkę od drzwi wejściowych. Na dworze padał deszcz.

Wygrzebałem z kieszeni wizytówkę na której napisany był adres i ruszyłem do wcześniej zamówionej taksówki. Wpadłem do auta i podałem facetowi adres.

Po około pół godzinie, byłem na miejscu.

Zapłaciłem mężczyźnie i wysiadłem.
Znajdowałem się przez posiadłością sporych rozmiarów. W prawie całym budynku świeciły się światła.

Ruszyłem od razu do drzwi. Zadzwoniłem dzwonkiem, a już po chwili otworzyła mi jakaś kobieta.

- Dobry wieczór. W czym mogę pomóc?- zapytała patrząc na mnie uważnie.

- Jest może pani Morris?- zapytałem.

- Tak jest.- pokiwała energicznie głową - Pani Morris!- krzyknęła, a za chwilę przyszła kobieta.

- Jake.- uśmiechnęła się i wpuściła mnie do środka - Miło, że jesteś.- zauważyłem dziwny błysk w jej oku.

Dokładnie taki sam jaki miała na cmentarzu.

- Taa...

- Przejdźmy do salonu.- wskazała jakiś kierunek i tam ruszyła, a ja za nią.

Znaleźliśmy się w salonie. Od razu usiadłem na kanapie. W tym pomieszczeniu dominował przepych i kolory - krwisto czerwony oraz biały i złote dodatki.

- Rozgość się.- usiadła na przeciwko mnie i wzięła do ręki lampkę wina.

- Możemy przejść do konkretów? - powiedziałem kiedy kobieta ewidentnie pokazywała, że jej się nie śpieszy i piła powoli wino.

Kiedy usłyszała moje słowa prychnęła i odstawiła lampkę z alkoholem od ust.

- Śpieszy ci się?- założyła nogę na nogę.

- Tak.

- No dobrze. W takim razie co chcesz wiedzieć?

- Powiedz mi coś o moim ojcu, dokładniej o jego przeszłości...

- Hah..- zaśmiała się - Na pewno chcesz wiedzieć?- pokiwałem twierdząco głową, a kobieta nachyliła się w moim kierunku - Twój ojciec... On na krew na rękach. Dużo krwi.- powiedziała patrząc mi w oczy i sięgając po kieliszek z winem.

Spojrzałem na nią nie rozumiejąc o co jej chodzi.

- To znaczy?

- Twój ojciec był gangsterem. Zabił wielu ludzi.

Po tych słowach zamurowało mnie.

Pierwsza myśl jaką miałem to to, że to jest głupi żart. Mój ojciec gangsterem? Dobre, co nie?

Zacząłem się śmiać.

- Jaja sobie robisz? On jest za... Za chujowy na ganstera..

- To prawda. Malik to dość specyficzna postać. Nie zauważyłeś u niego nic dziwnego? Może przejawy agresji?- napiła się wina.

W tym momencie zacząłem przemyślać sobie wszystko. Ojciec rzeczywiście był dość nie stabilny emocjonalnie... Nie panował nad gniewem, ale potrafił go tylko i wyłącznie stłumić w sobie by nikogo nie uderzyć, a chwilę później wyładowywał się na worku treningowym w garażu.

- Masz mi coś jeszcze do powiedzenia?

- Ja nie... Ale..- sięgnęła do jakiejś książki i wyciągnęła z niej kartkę - Teraz osoby powiedzą ci więcej. Nie wszystkie, ale kilka na pewno coś ci powie. Masz numer do jednego faceta. On na pewno coś ci powie.

- Dobra dziękuję. - wstałem czytając kartkę w myślach.

Niall Horan - Nic mi nie powie
Louis Tomlinson - Nie wiem
Liam Payne - Nic mi nie powie
Harry Styles - Nic mi nie powie
Colin Richards - Nie znam typa..

Do ostatniego z przeczytanych miałem numer.

Wyszedłem z domu kobiety i od razu zadzwoniłem pod numer z kartki. Dzwoniłem kilka razy zanim ktoś odebrał.

- Halo?!- warknął jakiś facet.

- Pan Colin Richards? - zapytałem patrząc na kartkę, a po chwili schowałem ją do kieszeni.

- Tak. Czego?

- Zna pan Zayna Malika?- założyłem kaptur na głowę i ruszyłem do wyjścia z posesji.

- A co cie to kurwa obchodzi? To jakieś przesłuchanie?

- Jestem jego synem i chciałbym się spotkać z panem. Chce porozmawiać o swoim ojcu.

- Nie będę o nim rozmawiał.

- Proszę...- powiedziałem "proszę", ale uwierzcie... Nie mówię tego często.

- Nie.- rozłączył się.

Westchnąłem chowając telefon do kieszeni i kląc w myślach na mężczyznę. Zdałem sobie sprawę, że z tym facetem raczej się nie dogadam i w sumie z nikim się nie dogadam. Jedyne co to mogę spróbować dogadać się z Louisem.

Postanowiłem do niego jechać. Ponownie zadzwoniłem po taksówkę i udałem się do wujka.

***

Stanęłam przed drzwiami jego domu. Zadzwoniłem dzwonkiem. Nie czekałam długo aż mi otworzy.

- Co ty tu robisz?- zapytał w puszczając mnie do środka.

- Musimy pogadać.- mruknąłem.

- O czym?- spojrzał na mnie.

- Powiedz mi wszystko co wiesz o moim ojcu. Chce w wiedzieć wszystko.- złapałem go za koszulkę.

- Nie zapędzaj się tak.- prychnął zdejmując moją dłoń ze swojej koszulki.

- Wiem, że ojciec był gangsterem.- warknąłem, a oczy mojego wujka się rozszerzyły.

- Wcale tak nie było. - chciał być przekonywyjacy.

- Nie kłam mi w oczy Louis.

- Co chcesz wiedzieć?- westchnął po chwili.

Musiał zdawać sobie sprawę, że nie na co już kłamać.

- Wszystko..

Mężczyzna zaprosił mnie do salonu i z wielkim trudem zaczął opowiadać mi historie ojca. O tym jak trafił do gangu, co się stało z jego rodziną, co się z nim działo na początku.. Jak poznał mamę, ja chciałbym ją zabić i kilka innych rzeczy.
Słuchałem go nie dowierzając, ale w sumie wszystko zaczęło układać się w logiczną całość. Dowiedziałem się również czegoś co zdziwiło mnie bardziej... Moja mama również była w gangu..

Kiedy Louis skończył opowiadać, podziękowałem mu i wyszedłem z jego domu. Udałem się do siebie. Nie chciałem z nikim gadać.

Wszedłem do domu i od razu udałem się do siebie. Spakowałem kilka potrzebnych rzeczy do plecaka i wyszedłem z domu. Nie chciałem z nikim gadać, ani nikogo widzieć...

---
Mogłam się domyślić, że do piachu ze mną za poprzedni rozdział XD

Postaram się to naprawić jak najszybciej ok?😁😂

Inne opowiadania:

► Random Knowladge ||Z.M.

► Wyzwanie: Psychiatryk

Trylogia: Akt Miłości ||L.H.

► Kogo wybrać? ||Z.M. & L.H.

► Thanks to her life ||L.H.

Hooligans: Bonus (sequel Hooligans: Life is Hard)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz