/Jake/
- Wyszedł już z domu?- zapytałem wychylając się zza drzwi pokoju i pytając siostrę, która szła do swojego pokoju.
- Tak. Przed chwilą wyszedł.- powiedziała i weszła do swojego pokoju, a ja wyszedłem ze swojego.
Zacząłem schodzić na dół.
- Jake... Pozwól do mnie.- usłyszałem głos matki i od razu ruszyłem w kierunku salonu z którego dobiegał dźwięk.
- Co chcesz?- oparłem się rękoma o oparcie kanapy, a mama na mnie spojrzała.
- Czemu to zrobiłeś?- patrzyła mi w oczy.
- Musiałem dowiedzieć się prawdy.
- Jakiej prawdy, Jake? Z ojcem chcieliśmy wam kiedyś powiedzieć o tym co było w przeszłości, ale w odpowiednim czasie.
- " W odpowiednim czasie "? Nie bądź śmieszna. Nie powiedziała byś mi w ogóle.- prychnąłem - Chce żebyś wiedziała, że nie chce, żeby noga tego mordercy stanęła jeszcze w tym domu. Jeśli przekroczy próg to obiecuję ci, że wbije mi nóż w plecy.- powiedziałem z nienawiścią.
- To twój ojciec!
- Ojciec? Morderca, a nie ojciec.
- Nie wiesz nic o nim, ani o naszej przeszłości.
- Tak? - prychnąłem - Poczekaj.
Wszedłem pośpiesznie na górę do swojego pokoju. Wyciągnąłem teczki z plecaka i zszedłem na dół.
Rzuciłem je na kanapę.
- Proszę, czytaj.- uśmiechnąłem się złośliwie i patrzyłem na poczynania kobiety.
Spojrzała na teczki i na mnie. Otworzyła jedną niepewnie i zaczęła przeglądać kartki.
- Skąd ty...- nie dałem jej skończyć.
- Colin Richards. Mówi ci to coś?
- O kurwa.. - powiedziała cicho.
Moja matka prawie nie przeklinała. Musiała wiedzieć o kogo mi chodzi.
- Od niego to masz?- wrzasnęła - Do cholery! Odpowiedz! Kto ci dał z nim kontakt?!- krzyczała, a ja patrzyłem obojętnie na nią kiedy podniosła się gwałtownie z kanapy.
- Sofia Morris mnie z nim skontaktowała.
- Ta stara prostytutka?! Mogłam się domyślić, że będzie próbowała rozwalić moją rodzinę. Myślałam, że od niej to masz.- westchnęła.
Spojrzałem na nią dziwnie.
- "Prostytutka"?
- Co? Nie powiedziała ci, że była, a może raczej nadal jest ekskluzywną kurwą?!- powiedziała kpiąc sobie z niej- Mogła nagadać na mnie, na wszystkich, ale nie na siebie.
- Ja...- zatkało mnie, do tego jeszcze mój telefon zaczął dzwonić.
Wyjąłem go z kieszeni i wybauczyłem oczy. Na ekranie widniał numer Colin'a Richards'a.
Przełknąłem głośno ślinę, co nie uszło uwadzę mojej mamy. Pierwszy raz widziałem ją tak wściekłą. Wyrwała mi telefon z ręki i nim zdarzyłem coś zrobić odebrała go.
- Czego chcesz od mojego syna?!- przyłączyła na głośnik.
- Rose... Kopę lat.- zaśmiał się mężczyzna.
- Czego chcesz od mojego dziecka?!- powtórzyła pytanie zaciskając zęby - Miałeś zostawić nas w spokoju.
- Tak, tak.- mruknął na odczepnego.
CZYTASZ
Hooligans: Bonus (sequel Hooligans: Life is Hard)
FanfictionCo się stanie jeśli rodzinne tajemnice ujrzą światło dzienne? Opowiadanie ma miejsce 10 lat po wydarzeniach z bonusu w "Hooligans: Life is Hard." Część I - "Hooligans" Część II - "Hooligans: Life is Hard" Bonus (alternatywna historia) - "Hooligans:...