XIII: T. lub V.

16.5K 466 1.6K
                                        

  Ogłoszenia parafialne:

Iż, że ze mnie człowiek leniwy i nie będzie mi się tego chciało pisać za każdym razem, uprzedzam was w prost. W tym rozdziale, tak jak w każdym następnym mogą pojawić się przekleństwa.

Dziękuję, to na tyle ogłoszeń.

  _____________________

  Wakacje na Grimmauld Place wydawały się dla Chloe monotonne i zaczynały się robić nudne. Ciągle siedziała w domu, już po woli nie miała o czym rozmawiać z Harrym. Musiała w końcu zrobić coś innego, a dziewczyna nawet wiedziała co zrobić, pójdzie na dwór. Jest ładna pogoda i nawet jest ciepło, więc po co ma się nudzić w domu?

  Chole ubrała biały T-shirt i dżinsowe spodenki, a do tego jej ulubione czerwone trampki. Włosy związała w kok i zeszła na dół.

  -A dokąd to się wybieramy? -spytał Syriusz, który wyszedł zza rogu.

  -Na dwór. Nie wrócę późno, a bardziej się postaram. Będę sama, więc nie masz się martwić o jakiekolwiek zagrożenie.-wyjaśniła dziewczyna.

  -Właśnie, będziesz sama. Weź Harry'ego, przejdzie się.

  Syriusz złapał zaspanego Harry'ego z kanapką w ręku i przyciągnął na korytarz.

  -O nie, mnie w to nie wciągniesz. -rzekł Harry i próbując swojej kanapki wszedł do kuchni.- Ja już raz byłem na tej jej "spacerkach". Ciągle narzekała, że wlekę się jak osioł i o niczym nie gadam.

  -No bo o niczym nie gadałeś i wlokłeś się jak osioł. -powiedziała.- A poza tym to ma być samotny spacer.

  -No, ale jak ktoś cię napadnie? -spytał Syriusz.- Albo będzie chciał zgwałcić? Co wtedy?

  -Hmmm... Może spróbuje uciec, obronić się lub krzyknąć? A poza tym będę niedaleko ludności, a nie w jakiś burdelach. Luzuj poślady, Syri, całe życie w kanapie nie spędzę.

  Syriusz spojrzał na nią zdziwiony i zapytał:

  -A od kiedy ty tak się odzywasz?

  -Od zawsze, ale używam tylko wtedy tej umiejętności, gdy uznam to za dobre. -odpowiedziała

  -I powiedzenie "Luzuj poślady, Syri" była według ciebie dobre?

  -Może nie dobre, ale zabawne. A teraz przepraszam, wychodzę.

  Chole uśmiechnęła się ciepło do Syriusza i wyszła z domu.

  W końcu świeże powietrze i odrobina samotności... W końcu. Pomyślała Chole.

  Potterówna ruszyła przed siebie, chciała sobie trochę pozwiedzać.

  ***

  Już niebawem, za jakieś dwie minuty, zegary wybiją szesnastą.

  Chyba już na dzisiaj wystarczy. Wracam. Postanowiła Chole.

  Dziewczyna nie była najdalej od domu. Niecały kilometr dzielił ją od Grimmauld Place. Chole ruszyła spokojnym krokiem.

  Chole myślała o różnych rzeczach, to o szkole, to o mugolach, a nawet o Lordzie Voldemorcie.

  Hm.. Ciekawe co teraz robi Voldemort? -Pomyślała Chole.- Ej, chwila, po co ja się o to martwię? Merlinie, jestem dziwna.

  Nagle włosi na karku Chole stanęły dęba. Dziewczyna odwróciła się, ale nikogo za nią nie było. Rozejrzała się wokoło, ale nikogo nie zobaczyła.

Napraw mnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz