XXI

12.3K 357 442
                                    

  Minęło już dwa tygodnie, od kiedy Chole przybyła do Riddle Manor. Od tamtej pory trochę się wydarzyło. Dumbledore, tak jak inni nauczyciele, mięli oko na bliźniaków, co trochę ich denerwowało. Ale także rodzeństwo Potter dostało się do Klubu Ślimaka, który jest prowadzony przez nowego nauczyciela Eliksirów, Horacy'ego Slughorna. Ale jeśli jest nowy profesor od eliksirów, to gdzie jest Severus Snape? On uczy Obrony Przed Czarną Magią. Może nie każdy się z tego ucieszył, lecz Ślizgonom to było obojętne.

  A jeśli mowa o Eliksirach, to Harry, przez to, że nie miałam książki do tego przedmiotu, musiał wziąć książkę ze szkoły, którą nie odda. Jest jeden, konkretny powód. Nie opłaca mu się to. To nie jest zwykły podręcznik, w nim są zapiski samego Księcia Półkrwi. W sumie to nikt nie wie co to za "Książę", ale nikt się nie dopytuje. Dzięki niemu Potter zdobył Felix Felicis (Eliksir Szczęścia), gdyż w podręczniku są różne zapiski, notatki i zaklęcie, których nawet Chole nie zna. Na przykład "Sectumsempra", wiadomo tylko, że jest ono na wrogów, bo tak było napisane w książce.

  Niby wszystko fajnie i w ogóle, ale jednak nie do końca. Przez całe te dwa tygodnie padało jak z cebra. Może raz czy dwa był dzień bez deszczu, ale to jednak nic nie dało, gdyż wody wszędzie było w nadmiarze. Błonie zmieniły się w "Błotnistą Krainę", jak nazwali to uczniowie, a lochy były zalane. I przez Dumbledore wygłosił wieczorną mowę:

  -Witajcie, moi drodzy! Jak wiecie, ostatnio pogoda nie jest zbyt dobra dla nas. Non stop pada, przez co wody jest tyle, że lochy zamokły. A jeśli w lochach jest woda, to i w dormitoriach Ślizgonów również się znajduje. I tu chciałbym was o coś prosić. Nie możemy pozwolić, aby nasi koledzy i koleżanki ze Slytherinu nam się utopili, proszę was, żebyście pokazali swoją gościnność i przyjęli ich, aż stan lochów wróci do normy.

  W Wielkiej Sali wybuchły jęki niezadowolenia. Wszyscy byli z tego nie zadowoleni, Ślizgoni i pozostali uczniowie.

  -Och, proszę was! -rzekł Dumbledore.- Musicie zrozumieć, że warunki pogodowe nie pozostawiają nam wyboru! A poza tym wzmocnimy wasze stosunki towarzyskie, wyjdzie wam na dobre! Jak raz pomożecie Ślizgonom -dyrektor zwrócił się do trzech pozostałych domów.- to oni na pewno odwdzięczą się tym samym i to z wielką chęcią!

  Przy stole Ślizgonów niektórzy się zaśmiali pod nosem ze słów Albusa, ale on to zignorował ich i kontynuował:

  -A więc, żeby nie obciążać jednego domu, podzielimy Ślizgonów. Pierwszoroczni i drugoklasiści uczniowie ze Slytherinu będą mieszkać z Puchonami. Uczniowie z klas trzeciej, czwartej i piątej zagoszczą u Krukonów, a klasa szósta i siódma pójdzie do Gryffindoru.

  Gryfoni, a także szóstoklasiści i siódmoklasiści ze Slytherinu jęknęli z niezadowolenia.

  -Czemu jak się pozbędę Gryfonów, to i tak muszą być uczepieni mnie?! -jęknął Harry.

  -Ślizgoni, wasze rzeczy już czekają na was w waszych nowych i tymczasowych pokojach. Liczę, że będziecie umieli się zachować w nowym otoczeniu i uszanujecie zwyczaje innych domów. Po kolacji, czyli już za chwilę, prefekci pokażą wam drogę i odpowiednie hasło lub sposób dostania się do wejść. A teraz, zmykajcie! Najpierw niech wyjdą Gryfoni, Krukoni i Puchoni, z tych trzech domów niech zostaną prefekci.

  Tak jak powiedział dyrektor, tak zrobiono. Uczniowie z wymienionych domów wyszli, a później prefekci zaczęli wzywać dany rocznik.

  -Klasa pierwsza i druga do mnie! -krzyknął prefekt z Huffelpuffu, a gdy obie klasy podeszły do niego, on razem z nimi opuścił salę.

  -Trzecioklasiści! Czwartoklasiści! I ci z piątej klasy! Do mnie! -krzyknął jakiś Krukon, a po chwili wyszedł, oczywiście razem ze Ślizgonami.

Napraw mnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz