Caput IX

73 9 2
                                    

Zuza koniecznie potrzebowała wyciszenia. Chciała być jak najdalej od zgiełku wszechświata. W domu jednak było to niemożliwe. Oleńka bez przerwy dopytywała się o „Menela Spod Okna". Pytania z serii: „Skąd go znasz?", „Kim on jest?", „Co mu zrobiłaś?" bezustannie dźwięczały jej w uszach. Miała już serdecznie dość tego wszystkiego. Nie potrafiła nawet odgryźć się siostrze, jak to miała w zwyczaju. Udała się do kuchni, aby zaparzyć sobie herbatę. Czasami ta czynność działała na nią uspokajająco. Stanowiła krótką chwilę wytchnienia od otaczającej ją rzeczywistości, podczas gdy wewnątrz była kłębkiem nerwów. Tego dnia była w tak fatalnym stanie, iż nawet zaproponowała siostrze zrobienie czegoś ciepłego do picia. Szesnastolatka jednak – zamiast gorącego naparu – wolała usłyszeć odpowiedzi na kilka frapujących ją pytań. Na każde z nich jednak otrzymywała tylko jedną możliwą ripostę – wściekły wzrok maturzystki.
Z powodu frustrującego zachowania Olki i irracjonalnego postępowania Oliwiera, Zuza nie potrafiła znaleźć sobie miejsca w domu. Prała, sprzątała, czytała. Chciała robić cokolwiek! Cokolwiek, żeby nie musieć myśleć. Szalała. Była całkowicie rozbita wewnętrznie. Nie rozumiała, co się z nią działo. Z jednej strony nie chciała dłużej znać Lejkowicza, z drugiej zaś – nie potrafiła pogodzić się z myślą, że może go stracić. Wszystko leciało jej z rąk. Rozum pragnął poznać przyczyny zachowania chłopaka, ale serce nie mogło znieść jego widoku. Dlaczego była tak naiwna i mu zaufała? Czy on mógł ją naprawdę pokochać? Nie, to niemożliwe. On? Ideał na kółkach? Ją? Fantastyczny żart. Blondynkę zastanawiało również, co zrobił tamtej dziewczynie... Dlaczego była tak bardzo zdesperowana i rozgoryczona? Tak, zerwał z nią... Ale musiał to zrobić w jakiś naprawdę okrutny i podły sposób! Ktoś taki jak on pewnie wysłał jej sms-a o treści: „Z nami koniec, było miło ;)". A po chwili zapewne przyszedł następny: „Uśmiechnij się!". Ta myśl sprawiła, iż dziewczyna niespodziewanie poczuła delikatne ukłucie w sercu – pieprzona empatia! Jednak gdyby Oliwier faktycznie postąpił tak brutalnie, to w jaki sposób jego ex dowiedziała się o Orłowskiej? Powiedział jej? Skoro tak, to Zuza musiała coś dla niego znaczyć... Może naprawdę przez nią zerwali? Może znowu wszystko było jej winą?

Nagle rozległ się dzwonek do drzwi. Orłowska była pewna, że żużlowiec postanowił znów zaatakować jej mieszkanie. Serce zabiło jej mocniej. Szybko pobiegła otworzyć, aby przypadkiem jej siostra nie poznała jej... No właśnie, kogo? Znajomego? Kolegi? Przyjaciela? Co ich łączyło? Sama nie potrafiła odpowiedzieć na to pytanie. Po chwili wahania nacisnęła klamkę i ujrzała małego chłopca.

– Dzień dobry! Zbieram na książki... Nie mam co jeść... – rzekł. Dziewczyna odetchnęła głęboko i poczuła ogarniającą ją ulgę. Nie słuchała tego, co malec miał do powiedzenia. Po prostu wyjęła z kieszeni pierwszy lepszy banknot i podała dziecku. Uradowany chłopczyk grzecznie się ukłonił i poszedł dalej. Zuza zaś szybko zamknęła za nim drzwi i przywierając do nich plecami, powoli osunęła się na podłogę. Znów odpłynęła w krainę myśli. Wyrzuty sumienia nie dawały jej żyć. Zawsze mówiła, że to ludzie niszczą jej życie. A teraz co? Może to ona podarła na strzępy czyjeś szczęście...?

– Chciałem zreperować świat, a oto widzę, że sam jestem jednym z tych cholernych drani i świń... – zaśpiewała pod nosem i zamknęła oczy. Coma zawsze dobra na wszystko. Zawsze adekwatna.

Niespodziewanie usłyszała hałas dobiegający z jej pokoju. Poszła sprawdzić, co się dzieje. Jej młodsza siostra właśnie wzięła jej krzesło i przystawiła je do okna.

– Co ty robisz?! – wrzasnęła licealistka. Tego wszystkiego było już zbyt wiele.

– Jak to co? Nie widać? Matka ma rację, że jesteś nierozgarnięta! Mój pokój ma okna z drugiej strony budynku, więc tego kolesia muszę obserwować stąd albo z kuchni. U ciebie jest cieplej, wobec tego wolałam zostać tutaj. Stoję już dobre piętnaście minut, więc trochę mnie nogi bolą... Wzięłam krzesło i teraz mogę sobie obserwować kretyna. Ale wiesz co? Przyjrzyj mu się dokładnie. Nie sądzisz, siostra, że ten koleś – jak na menela – jest w sumie całkiem niczego sobie? Dla mnie jest trochę za stary, ale dla ciebie – w sam raz. Wreszcie znajdziesz kogoś na swoim poziomie. Myślisz, że nie wiem, że chlejesz? – Zaśmiała się w głos gimnazjalistka, usadawiając się wygodnie. Cała ta sytuacja, której nie rozumiała, była dla Oleńki idealnym pretekstem do denerwowania starszej siostry. – MAMA SIĘ UCIESZY!!!

✓ Antequam Vadam ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz