9. Kłamstwo goni kłamstwo

1.3K 232 39
                                    

Altin bardzo chciał siedzieć z Jurijem przez cały czas i patrzeć jak wraca do zdrowia, jednak ze względu na nawał innych obowiązków musiał poprosić matkę chłopaka o zastępstwo.

W domu musiał zmierzyć się z gniewem wściekłej do granic Mili, która praktycznie rzuciła mu w twarz kartką z datą i godziną badania u ginekologa.

Zapomniał, jasna cholera..

- Beka, co się z Tobą dzieje. - warknęła rudowłosa ciężko opadając na fotel i wpatrując się w chłopaka. - Od kiedy pracujesz u tej rodziny.. jesteś jakiś inny. Nieobecny. Możesz mi wytłumaczyć co jest grane, inaczej będę musiała sama się dowiedzieć.

Otabek kucnął przy kobiecie i chwycił ją za obie dłonie, po chwili delikatnie całując jedną z nich; musiał ją po prostu jakoś udobruchać, nie miał innego wyjścia.

- Kochanie, wszystko jest w porządku. - powiedział uspokajająco. Naprawdę nie chciał, żeby Mila zaczęła węszyć, po prostu gdyby się dowiedziała całej prawdy wpadłaby w szał, a w jej odmiennym stanie to nie było wskazane.

- Otabek, mów co się dzieje. - uparła się twardo. Wyrwała dłonie z uścisku kochanka i pokręciła głową, po chwili odwracając wzrok. - Nienawidzę kiedy kłamiesz.

Po jej słowach.. Beka zdał sobie sprawę z tego, że ostatnimi czasy oszukuje wszystkich. Siebie, Milę, Jurija..

Jego przede wszystkim.

Podniósł się i odetchnął ciężko, zaciskając wargi w wąską linię.

Ile to musiało jeszcze potrwać?

- Mówię Ci, że wszystko jest w porządku, musisz tak nalegać? - spytał wymijająco, żeby za wszelką cenę unikać odpowiedzi na zadawane mu pytania. Machnął ręką i ściągnąwszy w drodze kurtkę, poszedł do kuchnie, gdzie miał zamiar zaparzyć sobie mocnej, czarnej kawy.

Nie zdążył jednak nawet wyjąć sobie kubka z wiszącej szafki, gdy w jego kieszeni rozległy się wibrację jego komórki. Odłożył pudełko z kawą i odebrał niemal machinalnie, trzymając sobie telefon na ramieniu.

- Haalo. - mruknął posępnie; rozmowa z Milą zdążyła wyprowadzić go z równowagi, dlatego był nieco oschły. Po drugiej stronie usłyszał cichy płacz, co pozwoliło mu ocenić z kim rozmawia.

- Otabek, przyjedź. Nie jest dobrze.

Nie pytał o nic więcej. Rozłączył się prędko i zostawiwszy wszystko czym się akurat zajmował wyleciał z mieszkania. Czas naglił, a było go zbyt mało by jakkolwiek zwlekać i się ociągać.

***

Do szpitala wpadł jak taran, o mało nie zabijając stojących przy drzwiach ludzi. W panice rozglądnął się i zauważył matkę Jurija, która obejmowała się ramionami gładząc je nerwowo.

Podbiegł do niej, a później w pierwszym odruchu spojrzał w kierunku sali Jurija, gdzie chłopak w złości i łzach szamotał się po łóżku, odpychając od siebie wszystkich lekarzy.

- Chcieli go tylko zbadać.. wpadł w szał.. Otabek, idź tam.. - powiedziała kobieta pociągając nosem. Zostawił ją samą i zbliżył się do drzwi sali, ostrożnie otwierając je, by wślizgnąć się do środka.

Jurij krzyczał i się wyrywał, w dodatku przeklinał po rosyjsku, ale to wystarczyło Otabekowi, by zrozumiał jaki dramat się tutaj rozgrywa.

- Odsuńcie się, do cholery. - warknął wzburzony Kazach. Lekarze na jego komendę odeszli od łóżka, zaś sam Altin podszedł do wrzeszczącego chłopaka, żeby złapać go za rękę.

- Juraśka, już dobrze.. - wyszeptał przytulając płaczącego i rozdygotanego dzieciaka do siebie. Drobne i kruche, a do tego skrzywdzone ciało drżało w jego ramionach jak osika.

- Jestem przy Tobie, spokojnie.. - powiedział znowu po chwili gładząc go po gładkim policzku, który był cały mokry od łez. Udało mu się uspokoić Jurija do tego stopnia, by chłopak przestał płakać i się wiercić. Mimo to nie odstąpił go nawet na moment, nie pozwalając by ktokolwiek inny prócz niego się zbliżał.

- Otya, nie chcę tutaj być. Zabierzcie mnie do domu, błagam.. - wyszeptał słabo blondwłosy chłopak.

- Jura, to jeszcze nie czas.. Nie jesteś na siłach, dlatego musisz tutaj zostać i dać się zbadać. Przyrzekam, że już nikt więcej nie zrobi Ci krzywdy. Jesteś w stanie mi uwierzyć? - zapytał cicho nie puszczając ręki chłopaka nawet na chwilę. Zaszklone spojrzenie Jurija wywoływało w nim coraz to nowsze fale bólu, nie umiał wybaczyć sobie faktu, że nie było go z nim kiedy działa mu się krzywda.

Jurij odwrócił głowę i zacisnął powieki, na nowo wybuchając płaczem, którego już nie mógł wytrzymać Altin. Położył głowę przy dłoni młodego Rosjanina i przymknął oczy, czując, że sam nie daję już rady z obecną sytuacją.

Zanim przy nim usnął poczuł, że w jego ciemne włosy wkradają się długie palce Jurija.

To pozwoliło mu całkowicie odpłynąć.

Bodyguard; OtayuriOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz