11. Russian Roulette

1.3K 219 190
                                    

JJ wszedł do szpitala raźnym, pewnym siebie krokiem i nie uważał za nic złego faktu, że chcę odwiedzić brata. Jeśli Christophe miał z tym problem to już trudno, niech się oswoi z tym, że nic nie wskóra swoim marudzeniem.

W zamyśleniu rozglądnął się po szpitalu, a potem ruszył dalej kierując się do recepcji, gdzie zaczepił młodą uroczą kobietę.

- Jestem rodziną Jurija Plisetsky'ego, mogę dowiedzieć się w której sali obecnie się znajduje? - zapytał szczerząc zęby; nie znał osoby, która nie poleciałaby na jego królewską aparycję, więc korzystał ile dusza pragnie.

Dziewczyna spojrzała na niego piwnymi oczyma, po czym zaraz przeniosła wzrok z powrotem na komputer który miała obok, po swojej lewej stronie.

- Sala sto piętnaście, piętro pierwsze. - powiedziała przyglądając się czarnowłosemu, który podziękował jej skinieniem głowy i skierował się do windy, która aktualnie się otwierała.

Miał nadzieje, że nikogo nie ma w sali, chciał porozmawiać z nim bez żadnych świadków. Wyszedł z windy na swoim piętrze, po czym włożył dłonie na kieszeni i ruszył w kierunku pokoju całkowicie wyluzowany. Zanim wszedł przyjrzał się przez szybe swojej słodkiej, poturbowanej ofierze.

Widok nie do końca go zadowolił, jednak musiał się tym na razie pocieszyć.

- Niedobrze, bardzo niedobrze. - zamruczał cmokając z dezaprobatą; widząc, że przy jego łóżku siedzi ten zawszony imigrant aż zagotował się ze złości. Jeszcze jego kurwa tutaj brakowało do szczęścia.

Przez to musiał czekać, nie wparuje tam kiedy knypek siedział przy łóżku Jurija.

Przynajmniej dostał chwilę na przemyślenie sobie całej sytuacji, zapewne Kazach już węszył i próbował wyciągnąć wszystko z Jurija. A skoro młody milczał to oznaczało tylko tyle, że Altin o niczym nie miał pojęcia.

Jego owieczka najwidoczniej chciała bronić swojego ochroniarza, dobre posunięcie..

***

Altin nie mógł siedzieć z młodym w nieskończoność, kwestią czasu było to, że Mila zacznie się dopytywać i węszyć w poszukiwaniu informacji.

- Wpadnę do Ciebie jutro pod wieczór, jakby co masz mój numer, pisz jeśli czegoś będziesz potrzebował. - powiedział Kazach ubierając bluzę i poprawiając sznurówki w butach. Mimo, że Jurij miał zamknięte oczy to Altin doskonale wiedział, że wcale nie śpi, kręcił nosem i czasem mruczał coś niezrozumiale. Dzięki temu wiedział, że go słucha.

Poczochrał pieszczotliwie blond włosy i westchnął cicho, zostawiając go wreszcie samego. Mówiąc szczerze powoli denerwowało go to, że Jura nie chcę mówić prawdy, a na każde zwrócenie uwagi reaguje krzykiem i wyzwiskami.

Rozumiał strach i traumę po tym wszystkim, jednakże bez ujawnienia personaliów sprawcy będzie cierpieć jeszcze bardziej, aż wpadnie w depresje.

Wtedy Bóg jeden wie co może stać..

Sam Jurij także tego nie wiedział, miał tylko świadomość tego, że serce mu pęka na myśl, że musi okłamywać Kazacha.

Uchylił powieki jedynie na moment, potem znów ułożył się do snu i wsunął dłoń pod poduszkę, biorąc głęboki wdech.

- Halo, halo Królowo. Nie ma spania w dzień. - usłyszał rozbawiony głos od drzwi.

Zastygł jak rażony prądem i nim zdążył krzyknąć czy wezwać pomoc JJ był już przy nim, przyciskając dłoń na jego ust.

Gdyby nie to, że ten skurwiel go zatykał to darłby się jak zabijane żywcem zwierze.

Wbił w niego rozszerzone ze strachu spojrzenie zielonych tęczówek i poczuł, że po policzkach spływają mu łzy. Był tak zdruzgotany faktem, że znów widzi tego bydlaka, że po prostu trząsł się w spazmach i próbował ugryźć go w rękę, żeby puścił.

Wróciły obrazy z tamtego dnia, wrócił cały strach jaki mu towarzyszył i poczucie potwornego upokorzenia jakie brat mu zafundował.

Oddychając ciężko, zamarł gdy Leroy zbliżył wargi do jego ucha.

To się nie działo..

- Słuchaj Jurij i dobrze zapamiętaj co Ci teraz powiem, bo dwa razy nie powtórze. - wysyczał. - Jak na razie dobrze się sprawujesz, choć mam na uwadze to, że nasz kochany imigrant zaczyna węszyć, w dodatku Chris suszy mi głowę, żebym zostawił Cię w spokoju. O nie, mój drogi, to jeszcze nie pora.

Jeśli chcesz, żeby Kazachowi nic się nie stało trzymaj dalej mordę na kłódkę, w przeciwnym razie może mu się stać coś bardzo niedobrego. A uwierz.. dla niego znajdzie się coś specjalnego. - skończył mówić i uśmiechnął się pozornie łagodnie wolną dłonią przeczesując jasne włosy braciszka.

Pokłady nienawiści jakie żywił do Kazacha były niezmierzone.

- Bądź cicho, nie krzycz, bo ktoś może się tym zainteresować. - dodał upewniając się, że Jurij nie wyda z siebie żadnego niepotrzebnego odgłosu. Leroy zerknął w stronę drzwi, a potem ostrożnie zdjął rękę z ust młodszego chłopaka kiwając głową.

Jurijowi krzyk uwiązł w gardle, spazmatycznie łapał oddech tłumiąc wszelkie piski.

Po tym co mu zrobił jeszcze miał czelność przychodzić tutaj i go ostrzegać.

W dodatku przypominał mu bezwględnie o wszelkich zakazach..

- Przyjdę do Ciebie za kilka dni, pamiętaj. - ostrzegł go jeszcze raz nim opuścił salę.

Wierzył, że się dogadali.

***

Christophe nie miał zamiaru pozwolić na to, żeby komukolwiek jeszcze stała się krzywda z ręki tego sukinsyna, a skoro nikt nie reagował pora na wkroczenie do akcji.

Zajechał pod dom swojego byłego narzeczonego i wysiadł z auta, czekając aż jegomość raczy wyjść.

- Ale Ty jesteś męczący. - stwierdził Victor ziewając, ale kulturalnie zakrywając usta. Przywitali się luźnym uściskiem, po czym obaj wsiedli do czarnego Mercedesa.

- Jak zawsze. Ja jednak nie o tym. Vitya, on znowu zaczyna, tym razem wziął się za swojego brata. Wiem, że po tym co zrobił Yuuriemu kilka lat temu nie powinienem wyjeżdżać z czymś takim, ale tylko Ty możesz mi pomóc. I nie, to nie może czekać, zgwałcił Jurija, podejrzewam, że planuje coś jeszcze gorszego.

Nikiforov nagle jakby się obudził. Popatrzył na Giacomettiego i chwilę się zastanowił, marszcząc brwi.

- Wiesz, że to nie będzie proste, skoro tyle razy się wywinął. Musimy mieć na gnoja bardzo twarde dowody, jeśli Jurij nie zacznie mówić to niczego nie zdziałamy, dlatego w pierwszej kolejności trzeba przekonać młodego. Postaraj się o to. - powiedział rzeczowym tonem Victor.

Teraz wszystko zależało od tego czy Jurij zechce z nimi współpracować. 

Bodyguard; OtayuriOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz