Rozdział 4

2.1K 172 11
                                    

Kilka dni później...



- Antek! Antek! – wołałam, zdejmując buty w drzwiach. – Dostałam prace! Słyszysz? – wbiegłam do salonu i zamarłam. Mój brat siedział z zakrwawiona twarzą na kanapie – Chryste, Antoś.... – podeszłam do niego.

- Zostaw mnie – burknął.

- To on ci to zrobił? – zapytałam. Nie odpowiedział. Chwycił chusteczki i zaczął wycierać twarz. Nie mogłam zrozumieć, co tu się wyprawia. Byłam skołowana. Pobili go, bo nie miał z czego oddać pieniędzy. To nie był mój świat – Antoś, pokaż mi to. – powiedziałam, zabierając mu z rąk chusteczkę. – Musimy iść na policję – powiedziałam. Antek wstał gwałtownie i się zaśmiał.

- Policję? Żebyś mnie w kostnicy szukała? – w jego głosie słyszałam kpinę – Zosia, to nie film, że jest tak łatwo. Nie ma tu happy endów. Tkwię w bagnie po same uszy, muszę znaleźć pieniądze, by spłacić Nowakowskiego – oznajmił. Spuściłam głowę w dół. Nie spodziewałam się, że to wszystko będzie takie trudne – Zośka, nie przejmuj się tym. Mów lepiej co za prace dostałaś.

- Będę dawać korepetycję. Na razie, nie jest to nic szałowego, ale będziemy mieli na spłatę długu.

Antek podszedł do mnie i usiadł obok. Objął mnie ramieniem i przytulił do siebie.

- Co ja bym bez ciebie zrobił, co? – pocałował mnie w głowę. Czułam się jak w domu, gdy byliśmy dziećmi. To ja zawsze w nim szukałam oparcia. Jak inne dzieci wyśmiewały się z moich warkoczy i duzych okularów, on zawsze umiał mnie obronić i pocieszyć. Teraz ja byłam mu to winna. Na samą myśl o panu Nowakowskim, mój żołądek szalał.

Niech go piekło pochłonie...


***


Od dwóch tygodni udzielałam korepetycji jednemu jedenastoletniemu chłopcu. Spotkania z nim miałam tylko we wtorki. Cieszyło mnie to, że jego rodzice płacili naprawdę dobre pieniądze. Miałam pracę i pieniądze na dług Antka. Od Tomasza Nowakowskiego, Antek dostał miesiąc, by uregulować zadłużenie. Liczyłam, że ktoś jeszcze zgłosi swoje dziecko, do mnie na lekcje. Późnym popołudniem wracałam od Olka, mojego ucznia, do domu. Szłam przez park, rozmawiając z mamą przez telefon.

- Mamuś, nie musisz się o nic martwić. Antek świetnie o mnie zadbał, znalazł mi dobrą pracę – skłamałam. Nie umiałam powiedzieć jej prawdy.

- Zosiu a jak twój brat? – zapytała. Przez chwilę przeszło mi przez myśl, żeby jej wszystko powiedzieć. Jednak przypomniałam sobie, że obiecałam Antkowi milczeć.

- Antek? Wszystko u niego dobrze. Jeszcze nie poznałam jego dziewczyny – powiedziałam – Mamo, jest szczęśliwy – i kolejne kłamstwo. Antoni ani razu nie wspomniał mi o domniemanej dziewczynie. Zaczynałam rozumieć, dlaczego był sam. Rozmawiając z mamą, dotarłam już pod blok. Schowałam telefon do torebki i nim zdążyłam wejść do środka, usłyszałam głos brata.


- Kiedy? Dziś? W tym samym klubie co zawsze? Będę. Głuchy jesteś? Będę! – wrzasnął. Stałam w drzwiach i czekałam na niego. Gdy podszedł i mnie zobaczył, pobladł.

- Zośka? Długo tu stoisz? – zapytał.

- Wystarczająco... Gdzieś się wybierasz? – Antek wyminął mnie i skierował się do windy – Pytałam o coś! – patrzył na mnie spode łba – Dobrze, skoro tak, to idę z tobą.

- Co? Oszalałaś. Nie ma takiej opcji – oznajmił i wysiadł, gdy drzwi windy się rozsunęły. Szłam za nim, mówiąc, że i tak pójdę. Weszliśmy do mieszkania, a ja dalej nie przestawałam mówić.

- To za ile idziemy? – pytałam. Antek nalał sobie lampkę zimnego białego wina.

- Ty nigdzie nie idziesz, to nie miejsce dla ciebie. Zostajesz w domu – burknął.

- Nie miejsce dla mnie, ale dla ciebie tak? Antek idę i koniec tematu – oznajmiłam i udałam się do pokoju. Szybko przebrałam się w sukienkę, rozpuściłam włosy i musnęłam usta błyszczykiem. Wyszliśmy z mieszkania około dwudziestej drugiej. Na dole czekała na nas taksówka. Antek nie odezwał się do mnie ani słowem. Dopiero gdy zaparkowaliśmy przed wejściem do lokalu, odwrócił się w moją stronę.

- Siostra, to co tam zobaczysz, musi zostać między nami. Trzymaj się mnie i nie rozmawiaj z żadnym mężczyzną. Pilnuj swoich drinków – powiedział. Kiwnęłam głową i wyszłam z samochodu. Wejście do lokalu było eleganckie. Przed szklanymi drzwiami, stało dwóch postawnych mężczyzn. Miałam wrażenie, że jednego z nich, gdzieś już widziałam. Antek szepnął jednemu coś na ucho i oboje zostaliśmy wpuszczeni do środka. Zeszliśmy schodami w dół. Muzyka coraz intensywniej docierała do moich uszu. Boże, co ja robię... Zaczynałam się denerwować. Nie wiedziałam, co czeka mnie za kolejnymi drzwiami. Antek otworzył ciemne masywne drzwi i wpuścił mnie do środka. Nim moje oczy przyzwyczaiły się do ciemności, jaka panowała w środku, Antek trzymał mnie za rękę i ciągnął za sobą. Usiadłam przy barze i obróciłam się za siebie. I w tym momencie zaniemówiłam. Moim oczom ukazał się najbardziej kontrowersyjny widok, jaki w życiu widziałam. Przyłożyłam dłoń do ust, by zatrzymać krzyk, który próbował się ze mnie wydostać. W lokalu było pełno kobiet, jednak nie to mną tak wzdrygnęło. One były ubrane jedynie w sznury pereł. Biżuteria delikatnie owijała ich ręce, szyje, biodra, nogi... Dosłownie wszystko. Niektóre miały na sobie kusą bieliznę, inne wolały strój boży. Zabrakło mi tchu. Nie wiedziałam gdzie mam zapodziać wzrok. Nie chciałam na to patrzeć. Chwyciłam torebkę i próbowałam wybiec, jednak mój brat był szybszy. Złapał mnie w pasie i przysunął z powrotem do baru.

- Teraz nie możesz wyjść. Zosia, sama tego chciałaś, to teraz siedź i czekaj, aż skończę – powiedział, po czym skierował się w stronę ogromnego stołu. Zauważyłam, że siedziało przy nim kilku mężczyzn i grali w karty. Przed każdym mężczyzna stały pliki pieniędzy, a kobiety w perłach wiły się na ich kolanach. Poczułam, jak do oczu napływają mi łzy. Odwróciłam się w stronę barmana. Spojrzał na mnie z litością w oczach i podał mi zamówionego przez Antka drinka. Piłam go powoli, ocierając dłonią łzy. Żałowałam, że za wszelką cenę chciałam się tu znaleźć. Nie rozumiałam, dlaczego mój brat tu przychodził. Zerkałam na niego kątem oka. Siedział i w skupieniu obserwował grę. Nie zwracał uwagi nawet na dwie kobiety, które ocierały się o niego swoim biustem. Nagle wyjął z marynarki gotówkę i włączył się do gry. Z obrzydzeniem na twarzy odwróciłam głowę.

- Znowu się spotykamy.... – usłyszałam, za plecami. W takim hałasie, jaki panował w klubie, nie rozpoznałam głosu. Spojrzałam w bok i od razu po raz kolejny, pożałowałam przyjścia tam.

- Nowakowski...- szepnęłam do siebie. Mężczyzna opierał się łokciami o blat baru. Spoglądał co jakiś czas na mnie.

- Co taka kobieta jak ty, robi w takim miejscu, jak to? – burknął. Wzięłam ostatni łyk drinka i starałam się nie patrzeć na niego.

- Sama nie wiem. Nie powinno mnie tu być – odpowiedziałam. Mężczyzna skinął dłonią do barmana, a ten podał mi kolejnego drinka – Nie trzeba – powiedziałam, odsuwając alkohol od siebie.

- Powinnaś tu być, ale nie w takiej sukience – rzucił – Popatrz, one wiedzą, co nas podnieca – dodał, wskazując głową na kobiety. Parsknęłam śmiechem. Bawiło mnie jego podejście do życia, o ile jakiekolwiek miał.

- Ja nie zamierzam nikogo podniecać. A pan, na pewno nie jest odpowiednią osobą, która powinna mi mówić o takich rzeczach.

- Zadziorna jesteś – zaczął. Zbliżył się do mnie, odgarnął moje włosy do tyłu i szepnął do ucha – Jeżeli to nie miejsce dla ciebie, to dlaczego twoje ciało mówi coś innego? – musnął ustami moją skórę, po czym zniknął w tłumie ludzi. Starałam się złapać oddech. Chwyciłam wcześniej odsuniętego drinka i wypiłam go za jednym razem. Nigdy w życiu się tak nie zachowywałam. Serce waliło mi jak szalone. Po chwili poczułam na swoim ramieniu dłoń. Odwróciłam się gwałtownie w obawie, że to znowu on. Uspokoiłam się, gdy zobaczyłam za sobą brata.

- Wychodzimy, wygrałem część kasy. Jutro Tomasz zjawi się po ratę – powiedział. Wzięłam z blatu swoją torebkę, rzuciłam okiem w kierunku stolików. Przy jednym siedział Nowakowski. Patrzył na mnie z lekkim, prawie niewidocznym uśmiechem. Szybko spuściłam wzrok i potulnie wyszłam za bratem.W drodze do domu nie odpowiedziałam na żadne pytanie zadane przez Antka. W głowie ciągle miałam kobiety w perłach. Nie chciałam już nigdy więcej się tam znaleźć.


PerłaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz