XI. Położenie Pionów i Królowej

42 6 12
                                    

Brązowowłosy mężczyzna siedział na tarasie popijając kawę. Odpoczywał, zbierał siły, planując kolejne kroki. Nie był naturalnym użytkownikiem Płomieni Nocy, ba, nie był z nimi nawet kompatybilny, dlatego każdy skok w czasie kosztował go sporo energii.

- Pantalea znowu się wymyka - powiedział do siebie niezbyt zadowolony.

Informacje, które dostał od Filippe nie spodobały mu się, chociaż z drugiej strony musiał przyznać, że na rękę mu było odwleczenie w czasie spotkania Yui z Dziesiątym Vongolą. Tego, że do niego dojdzie nie miał wątpliwości, ale wolał, aby stało się to jak najpóźniej.

- Fuoco za dobrze rozstawia swoje pionki - mruknął, rzucając okiem na swoje notatki.

Sporo się zmieniło. Jego wiedza o tym okresie była całkiem inna i to, co się teraz działo nie podobało mu się ani odrobinę. Filippe był w Japonii razem z pozostałymi, co uniemożliwiało mu swobodę działania. Może i nie dbał o wszystkie aspekty podróży w czasie, ale kilka spraw miał w pamięci. Jak na przykład nie namieszać z samym sobą.

- A jednak, ma kłopoty - zaśmiał się pod nosem zerkając na jeden z dokumentów. Na środku było krótkie, ale jakże chwytliwe zdanie: ucieczka z więzienia Vindice jednak możliwa?  oraz zdjęcie zbiega. - Strażnik Mgły mógłby zostać moim sprzymierzeńcem - powiedział do siebie brązowowłosy. - Ciekawe, co teraz masz w rękawie, Nauczycielko.

***

Grupka nastolatków, ledwo żywa ukryła się w murach opuszczonej fabryki. Wychudzeni, słabi z podkrążonymi oczami, łapali ciężko oddechy. Szczęśliwi, chociaż w tym momencie odczuwali jeszcze tylko strach. Jedno z nich, wyglądające na chłopaka w wieku gimnazjalnym, jako jedyne wyglądało na niezmordowane pomimo zużycia większości swoich płomieni.

- Długo wam zajęło, aby się tu dostać - usłyszeli za sobą kobiecy głos.

- Z-znaleźli nas, byun? - Odezwał się blondyn widząc postać w czerni.

- I tak, i nie - powiedziała opuszczając czarny kaptur. - Powiedzmy, że jestem dość dziwnym typem Vindice.

- Czego chcesz? - Spytał podejżliwie chłopak o granatowych włosach.

- Pomóc wam w osiągnięciu celu.

- Ty?

- Tak, ja ... - powiedziała kobieta robiąc kilka kroków w ich stronę - jakby nie patrzeć musicie mieć kryjówkę. Poza tym pomogłam Mukuro już raz.

- Jednak coś dobrego mieli - mruknął wspomniany nastolatek.

- Pomogę wam znaleźć się bliżej niego.

- Nie wątpię... Ale czego chcesz w zamian?

Fuoco zaśmiała się serdecznie. Wiedziała, że Rokudo będzie równie sceptyczny co pozostali. Może odrobinę mniej, bo w końcu to od niej dostał naboje po Estraneo. Jednak pytanie jej o cenę...

- Dwie przysługi - powiedziała poważnie patrząc na chłopca. - Ale dowiesz się o nich później. Umowa stoi?

- Nie ufam jej, byun.

- Ja też, Mukuro.

Nastolatek zaczął bawić się trójzębem w dłoni. Wiedział, że może odmówić, szczególnie, że o kobiecie nie wiedział wiele więcej niż pozostali. Może poza tym, że jej informacje są trafne co najmniej tak samo, co Małego Księcia w kwestii rankingów. Zatrzymał narzędzie w dłoni. Podjął decyzję.

- Jeśli to pułapka, to bądź pewna, że tego tak nie zostawię, kufufufu.

- Gwarantuję, że Vindice szybko was tam nie znajdą.

Blask Ziemi (KHR ff)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz