Delikatnie wygładziłam materiał śnieżnobiałej sukni. Poprawiłam gorset, aby nie zsuwał się z mojego biustu i odgarnęłam siateczkowy welon, wpięty w mojego wysokiego koka. Nie mogłam uwierzyć, że za dokładnie pół godziny, stanę się żoną Harry'ego i przyjmę jego nazwisko.
Przez ostatnie trzy lata, moje życie zmieniło się nie do poznania. Zaraz po ślubie Gemmy, wprowadziłam się do jej brata na stałe. Na początku mieliśmy sporo sprzeczek, dotyczących głównie jego bałaganiarstwa oraz tego, że nie szanuję jego przyzwyczajeń, ale koniec końców, doszliśmy do porozumienia.
Po kilku miesiącach wspólnego gotowania i jedzenia posiłków przy jednym stole, zwalczyłam chorobę. Chodź właściwym określeniem, było zwalczyliśmy. Harry niesamowicie się przejął swoją nową rolą, troskliwego chłopaka, z czasem zmieniając się w narzeczonego.
Nie zawsze było tak kolorowo, miewaliśmy sporo kłótni i cichych dni, które w naszym wypadku trwał jedynie kilka godzin.
- Gotowa? - usłyszałam za swoimi plecami, głos mojej mamy. Odwróciłam się w jej stronę, wpadając w jej matczyne objęcia. - Nie mogę uwierzyć, że moja mała dziewczynka wychodzi za mąż.
- Mamo. - jęknęłam, odsuwając ją delikatnie. - Nie jestem mała.
- Wiem kochanie, wiem. -westchnęła ocierając łzy. - Po prostu nie mogę uwierzyć, że to się dzieję.
Skrzypienie drzwi przerwało szlochanie mojej mamy. W Pomieszczeniu pojawił się mój ojciec z wielkim uśmiechem na ustach.
- Gotowa?
- Tak, gorzej z mamą. - wymamrotałam, klepiąc kobietę po plecach.
- Przez dwadzieścia lat na to czekaliśmy, nie powinnaś płakać. - mruknął, przytulając ją. - Od zawsze wiedziałem, że ty i Harry tak skończycie.
Podniosłam brwi do góry, nie rozumiejąc o co mu chodzi. Owszem, nie okazywaliśmy swojej nienawiści przy rodzicach, ale na pewno daleko nam było do zakochanych.
- Po prostu to wiedziałem. - westchnął, wyciągając w moją stronę ramię. - Nie każmy mu dłużej czekać.
Uśmiechnęłam się promiennie, chwytając mojego ojca.
Kościół był pełen naszych znajomych i krewnych. Razem ruszyliśmy w stronę ołtarza, przed którym stał Harry, uśmiechając się promiennie. Mój żołądek zacisnął się, a serce zabiło mocniej. Kiedy stanęliśmy oko w oko, puściłam ramię taty i wtuliłam się w mojego ukochanego. Harry złożył delikatny pocałunek na moim czole. Świadomość, że całe życie spędzę właśnie w tych ramionach, była najwspanialsza.
Odwróciliśmy się przodem do księdza, robiąc mały krok. Wspólny krok, we wspólną przyszłość. Razem.
To opowiadanie było bardzo krótkie i zdaje sobie sprawę, że nie każdemu się podobało. Trudno. Myślę, że dla mnie było czymś w rodzaju rozgrzewki i powrotu do pisania, więc myślę że i tak nie poszło mi najgorzej.
Może nawet kiedyś napiszę coś jeszcze z udziałem Lii i Harry'ego. Myślałam głównie o opisaniu ich wspólnych wakacji, tych które zmieniły ich życie, ale to tylko może. Tymczasem się z nimi żegnam, a wam mogę ewentualnie zaproponować moje drugie opowiadanie - http://www.wattpad.com/story/12363871
ADIOS xx
CZYTASZ
Our Sunrises
FanfictionMinęło pięć lat od ich ostatniego spotkania. Lia nie jest już naiwną, zakochaną bez wzajemności nastolatką z kompleksami. Harry nie jest już szalonym nastolatkiem, czerpiącym przyjemność z wykorzystywania dziewczyn.