Zmęczona wydarzeniami dzisiejszego wieczoru, ściągnęłam buty i padłam na łóżko jak trup. Harry zaśmiał się z mojego zachowania, ale chwilę później sam leżał obok mnie, przyciągając moje ciało, bliżej swojego.
- Tego wyjścia nie możemy raczej zaliczyć do udanego. - zauważył z przekąsem, bawiąc się końcówkami moich włosów.
- Nie, raczej nie możemy.
Cisza w pokoju nie była uciążliwa, wręcz przeciwnie. Każdy z nas jej potrzebował. Dzisiejszy wieczór przyniósł mi wiele przykrych wspomnień, ale są też jego plusy. Przekonałam się, że dla Harrego faktycznie jestem ważna, a do tego, dowiedziałam się na jakim etapie jesteśmy. Jestem jego dziewczyną. Dopiero teraz doszło do mnie jakie istotne. Owszem, wcześniej pokazał, że nie jestem mu obojętna i relacja między nami wykracza poza strefę przyjaźni, ale zdefiniowanie tego i ostateczne potwierdzenie, dało mi poczucie bezpieczeństwa i dodało pewności siebie.
Ułożyłam swoją głowę na jego ramieniu, biorąc materiał jego koszulki między swoje palce, bawiąc się nią. Uśmiechnęłam się delikatnie, kiedy jego usta dotknęły mojego czoła, a ręka leżąca na moich plecach, rysowała bliżej nieokreślone wzory i kształty.
Stopą próbowałam dosięgnąć jego stóp, co oczywiście mi nie wychodziło, dlatego po chwili zaczęłam jeździć palcami po jego łydkach. Zaśmiał się klepiąc mnie w tyłek.
- Co teraz zrobimy? - zapytał, kiedy nasze śmiechy ustały.
- Co masz na myśli?
Oparłam brodę na dłoniach, skrzyżowanych na jego klatce piersiowej i spojrzałam w zielone oczy, marszcząc brwi.
- Masz zamiar wrócić do Kalifornii?
- Nie myślałam o tym jeszcze. Ja – wzięłam głęboki wdech. - Mam tam pracę w księgarni, mieszkanie, znajomych i brata. A w Londynie?
- Masz mnie. - Usiadł, opierając się o wezgłowie łóżka i stanowczym ruchem, posadził mnie na swoich kolanach. - Wprowadź się do mnie. Studio przynosi spore dochody, więc finansami się nie martw. Mógłbym, to zrobić. Poza tym teraz, kiedy wiem o twojej chorobie, naprawdę czułbym się lepiej, gdybym mógł mieć cię na oku. - widząc moją skwaszoną minę, dodał. - Nie chodzi o kontrolowanie cię, bo ci nie ufam, wiem że się starasz i z tym walczysz, ale łatwiej byłoby ci ze mną. Gdybyśmy mieszkali razem, moglibyśmy jeść razem posiłki, tak jak dzisiaj.
Oparłam nasze czoła o siebie.
- Harry, to nie jest takie proste.
- To jest proste, tylko ty to komplikujesz. Niepotrzebnie. - westchnął zirytowany. - Już raz pozwoliłem ci odejść, kolejny nie zamierzam. Kocham cię i naprawdę chce żebyśmy w końcu mogli być razem, a z całym szacunkiem, nie wydaje mi się żeby związek na odległość był tym, co nas satysfakcjonuje. Po prostu przenieś się do mnie.
- Nie chce żyć na twoim utrzymaniu.
- Okej, więc znajdziesz pracę. W Londynie jest masa księgarni, które chętnie cię przyjmą, albo nawet mogę ci jedną kupić, chcesz?
Zaśmiałam się głośno na jego słowa. Był taki kochany i podekscytowany, kiedy o tym mówił.
- Jesteś szalony.
Potarłam swoim nosem o jego, a on zamruczał jak kot. Delikatnie złączyłam nasze usta, oplatając jego kark dłońmi. Pocałunek nie był agresywny i chaotyczny, a raczej powolny i dokładny. Delikatny język potarł moją dolną wargę, później górną, a na końcu delikatnie wślizgnął się do mojej buzi. Delikatne muśnięcia koniuszkiem języka, łaskotały moje podniebienie.
Ręce Harrego przeniosły się na moje uda. Jego kciuki delikatnie gładziły moją skórę, co jakiś czas zahaczając o materiał sukienki. Delikatnie poruszyłam swoim tyłkiem, natrafiając na wybrzuszenie w spodniach mojego, bodź, co bądź chłopaka i doskonale wiedziałam do czego to wszystko prowadzi.
Szybko pozbyłam się koszulki Harrego, jedynie na moment rozdzielając nasze wargi. Opuszkami palców badałam fakturę jego nagiej klatki piersiowej.Gorąca skóra była gładka i przyjemna w dotyku.sapnął w moje usta. Ręce przeniósł na mój biust, który wielkością pozostawiał wiele do życzenia, zwłaszcza w porównaniu z wielkimi dłońmi Stylesa, był mały i ścisnął go lekko, wywołując moje dreszcze. Rękami sięgnęłam do zapięcia mojej sukienki i rozsunęłam zamek. Kiedy sukienka opadła i odsłoniła cały mój przód, zatrzymując się na moich biodrach, Harry natychmiast przyssał się do nowo odsłoniętych części mojego ciała. Wsunęłam rękę w loki, przyciskając jego głowę bliżej. Tak bardzo chciałam, żeby był już we mnie, że nie zważając na to, czy uzna mnie za napaloną wariatkę, którą w tej chwili byłam, przeniosłam ręce na jego podbrzusze. Rozpięłam zamek i wsunęłam rękę w jego bokserki, wyciągając jego twardego penisa.
Harry zaśmiał się na moje chaotyczne ruchy, ale uniósł się odrobinę, ściągając spodnie z bokserkami.
- Ktoś tu jest niecierpliwy.
Uciszyłam go pocałunkiem, jednocześnie odsuwając krawędź moich majtek.
- Poczekaj, muszę..
- Biorę pigułki. - przerwałam mu, jednocześnie przyciągając go do kolejnego pocałunku. Uniosłam się, chcą nareszcie go poczuć, ale on stanowczo chwycił moje biodra nie pozwalając mi się ruszyć.
- Wprowadzisz się do mnie?
- Tak, ale zamknij się i kochaj się ze mną.
To było najdziwniejsze doświadczenie w moim życiu, jeśli mam być szczera O.O
CZYTASZ
Our Sunrises
FanfictionMinęło pięć lat od ich ostatniego spotkania. Lia nie jest już naiwną, zakochaną bez wzajemności nastolatką z kompleksami. Harry nie jest już szalonym nastolatkiem, czerpiącym przyjemność z wykorzystywania dziewczyn.