Leśną drogą gnało czarne auto na pełnym gazie w stronę domu watahy. Nick przez cały czas trzymał Larę w swoich ramionach. Jego wilk domagał się, żeby zatwierdził ją jako ich partnerkę, ale jego ludzka część wiedziała, że to nie było takie prosto. I tak naprawdę tylko to powstrzymywało go przed tym. Spuścił wzrok na swoją kobietę, bo była jego kobietą, czy mu się to podobało czy nie. Ale jej na pewno się to nie spodoba. By kim on był dla niej? Obcym facetem oraz zmiennym w jednym. Jednak na wspomnienie tego, gdzie brunetka wybierała się, krew w nim zakrzepła.
~ Wiesz, że ona wszystko nam ułatwi - odezwał się jego wilk.
~ Wiem. Nie tak był plan. Nie spodziewałem się i nie szukałem swojej bratniej duszy...
~ Ale ona znalazła ciebie. To przeznaczenie.
~ Posiadanie mate jest przeznaczeniem każdego zmiennego. Wcześniej myślałem, że mnie tego pozbawiona, ale to nieprawda. Teraz wiem, że całe życie czekałem na nią.
~ I nie możesz pozwolić, żeby ktoś nam ją odebrał.
~ Nie pozwolę. Ona jest moja, należy do mnie - warknął Nick i mocniej przytulił swoją samicę do siebie.
~ Do nas i musisz być delikatny.
~ Delikatny? To ty wyjesz na jej zapach.
~ Dobra, zamknij się - warknęło jego wilcze ja i więcej się nie odezwało.
Nick pochylił głowę i zaciągnął się zapachem Lary, który uderzał mu do głowy. Czuł się jak na haju. Jeżeli tak czuł się każdy samej, który przebywał obok swojej bratniej duszy, to już rozumiał ich zaborczość. Na myśl, że jakiś inny facet mógłby dotknąć Lary ,od razu poczuł rządzę mordu. Jeszcze nigdy niczego takiego nie czuł. Zazdrość, cholerna zazdrość i posiadanie wypalało piętno w jego duszy.
Po godzinie dojechali na miejsce. Z dala było widać oświetlony duży dom, a raczej powinien powiedzieć, że była to cholernie wielka willa, w której mieszkało mnóstwo ludzi z jego watahy. Kiedy tylko strażnik wpuścił ich przez strzeżoną bramę, podjechali do budynku długim żwirowym podjazdem. Jak tylko auto zatrzymało się przy schodach, otworzono drzwi od jego strony, a on wraz z dziewczyną na rękach ruszył w kierunku domu, jednak drogę zastąpił mu jego Beta.
- Gdzie ją niesiesz?
- Do środka.
- Po moim trupie! - Wrzasnął. - Ta suka wbiła mi srebrny sztylet w ramię. Jeśli myślisz, że... - warczenie przerwało tyradę Willa.
- Ani się, kurwa, waż tak mówić o niej. Powiem to tylko raz i liczę, że się do tego zastosujesz.
- Niby do czego? - Spuścił z tonu, bo był zaciekawiony i wkurzony Alfa nie wróżył niczego dobrego.
- Lara jest moja bratnią duszą.
- Co? Ale jak to?
- Wybrał ją mój wilk i radzę ci odnosić się do niej z szacunkiem. To moja partnera i towarzyszka na całe życie. Więc... - rzucił w powietrzy niedokończone ostrzeżenie i ruszył do drzwi wejściowych.
- Inaczej co? - Zapytał zaciekawiony Will
- Inaczej rozszarpię ci gardło. Wiesz, że jestem do tego zdolny.
- Tak, Alfo - mruknął Beta, gdyż wiedział, że już pozamiatane w tej sprawię. W sumie dźgnęła go, ale sam szukał swojej bratniej duszy i musiał pogodzić się z tym, że ta samica będzie jego Luną. Ech, pieprzone życie.
Nick poszedł do skrzydła domu, które należało tylko do niego i tylko ona miał tutaj wstęp. Było osobnym mieszkaniem, lecz połączonym z reszta domu. Ułożył Larę na łóżku i zapalił nocną lampkę. Ruszył do szafy skąd wyciągnął biały podkoszulek, by po chwili odkręcić ją z koca z zamiarem włożenia na nią swojego ubrania. Leczy jak tylko ujrzał jej nagie ciało w przytłumionym świetle, materiał wypadł mu z dłoni. Była taka śliczna, jej lekko oliwkowa skóra i ciemne włosy współgrały ze sobą idealnie. A jej... piersi, same w sobie były darem natury. Jego wilk zawył tak przeraźliwie, po czym zaczął skomleć, żeby przytulił się do ich mate. Tak bardzo chciał poczuć jej ciepło. Nick przełknął z trudem ślinę, powstrzymał swoje i wilka żądzę oznaczenia jej jako swojej. Zresztą i tak ją ugryzł, i tym samym jego zapach pozostanie na niej przez kilka miesięcy. Jeżeli się z nią sparuje, do końca życia będzie pachnieć nim. Ale jeżeli nie... O nie, nie ma takiej, kurwa, opcji. Ona będzie jego. Nikomu jej nie odda.
~ A co zrobisz, jak ona nie będzie nas chciała? - Odezwał się jego futrzak.
~ Zmuszę ją, wezmę siłą, to co należy do mnie. Ona należy do mnie, jest moją mate.
CZYTASZ
Wilcza krew
WerewolfWięź mate jest koszmarem. Ogłupia i nakazuje z kim mamy być. Lecz Lara St. John postanowiła zbuntować się i unikała tego przez bardzo długo, dzięki pewnemu darowi. Napatrzyła się na cierpienie swojej mamy, kiedy ta straciła swoją drugą połówkę. Le...