- Mógłbyś powtórzyć? - Poprosiła oszołomiona.
- Nick Blackthorn, Laro.
- Ale...- momentalnie usiadła, a jej nogi od kolan w dół zwisały z łóżka - ale co to znaczy? Przecież tylko jest tylko jeden Blackthorn. - Zmieszała się widząc jego kpiący uśmieszek. - To znaczy tak słyszałam.
- No to źle słyszałaś - warknął i odsunął się od niej.
- Jesteście rodziną? Mój mate jest twoim kuzynem?
Nick ryknął wściekle na słowa brunetki i dopadł do niej, stawiając ją do pionku.
- On, kurwa, nie jest twoim mate. To ja nim jestem, Laro. Ja i tylko ja - wycedził - jesteś moja. Czujesz to, prawda? Tutaj - przyłożył swoją dłoń do jej serca - tutaj głęboko czujesz, jak twoja krew burzy się na mój widok. Jak twoje zmysły szaleją. Czujesz to całą sobą, a twoje wilcze ja nie daje ci spokoju.
- Nie wiem o czym mówisz - skłamała. Czuła go całą sobą. Słodka bogini, on był jej mate, ale nie mogła się tak poddać.
- Doprawdy?
- Tak - niepewnie wyszeptała.
Nick objął lewą ręką zaborczo swoją samicę, a drugą wsunął w jej ciemne, miękkie włosy i przyciągnął do pocałunku. Zmiażdżył jej usta swoimi ciepłymi wargami, a jej cichy jęk, posunął go do pogłębienia pocałunku, który był mocny i brutalny. Lara zmiękła jak wosk w jego ramionach. Przywarła do niego mocno, aż czuła bicie jego serca. Wczepiła palce w jego bicepsy, a kiedy Nick przerwał pocałunek zachwiała się i upadła na łóżko.
- Bogini - jęknęła zażenowana.
- Dokładnie.
Nick ruszył do łazienki zostawiając oszołomioną Larę. Dotknęła rozpalony ust i czuła dreszcze na całym ciele. O rany. Jego pocałunek. Jeszcze nikt nigdy jej tak nie całował.
~ Może dlatego, że nikt nigdy tego nie robił? - Zakpiła jej wilczyca.
~ Czepiasz się - westchnęła, gdyż wciąż czuła jego smak na swoim języku.
~ Czyżby? Przyznaj się, że to on jest naszym przeznaczonym. No, powiedz to.
~ Chyba masz rację, ale nie odpowiedział mi na pytanie - zerwała się z łóżka.
Kiedy drzwi zamknęły się za nim, oparł się o nie i walną pięścią w drewno. Jeżeli ona jeszcze raz wspomni o Chrisie, jako o swoim mate, to przysięga, że ją udusi. Ale teraz miał, kurwa, inny problem, bardzo duży i twardy problem. Był tak napalony i twardy, że żadne cholerne tabletki mu nie pomogą. Za jakie grzechy musiał tak cierpieć? Wściekły zrzucił z siebie bokserki i w tym momencie drzwi otworzyły się.
- Kim ty jes... - Lara urwała, gdyż prawie połknęła swój własny język, na widok stojącego tyłem nagiego Nicka.
- Czy w czymś ci pomóc, kochanie? - Obrócił się przodem, a oczy Lary prawie wyszły z orbit.
- Ja... o... przepraszam - wypadła z łazienki zatrzaskując za sobą drzwi, lecz śmiech Nicka było słychać nawet w pokoju.
Matko jedyna, ten facet był nienaturalnie duży wszędzie. Nie dosyć, że wysoki, napakowany, to jeszcze miał dużego.
~ Wyobraź sobie, jakby to było, jakby cię posuwał tym swoim sprzętem.
~ Jezu, zamkniesz się wreszcie? - Fuknęła na wilczyce.
~ Może w końcu dasz komuś dupy, bo , kurwa, mamy posuchę.
~ Zabiję cię kiedyś! Przysięgam, że obedrę cię z futra.
~Trele morele.
~ Trzymajcie mnie.
~ Dobra, już siedzę cicho.
~ I chwała ci panie.
Lara podeszła do okna i odsłoniła ciężkie granatowe zasłony w złote wzory. Odwróciła się i przyjarzała sypialni. Widać, że należała do faceta. Wszystko było w ciężkich kolorach. Po lewo ciemnobrązowe łóżko, a raczej królewskich rozmiarów łoże, przy którym stały dwie szafki noce w tym samym kolorze i drzwi. Ciekawe co było za nimi? Nieważne, nie jej sprawa, bo to na pewno nie były drzwi wyjściowe, bo one były naprzeciwko okna. Obok drzwi prowadzących do do łazienki była wbudowana wielka szafa z wielkim lustrem. Oho, czyżby Pan Wielki Kutas był narcyzem i podziwiał swój sprzęt? Zaśmiała się ze swoich kudłatych myśli. Chyba jej odbiło, że nawet brała pod uwagę siebie w jego łóżku i przyciśniętą przez jego wielkie, gorąco i umięśnione ciało. Bogini, czy ktoś tutaj podkręcił ogrzewanie? Powachlowała się ręką, bo naprawdę zrobiło jej się gorąco. Jej rozmyślania przerwało pukanie do drzwi, ale za nim zdążyła odpowiedzieć, weszła... śliczna dziewczyna z tacą. Lara została zlustrowana od góry do dołu i usłyszała ciche warczenie.
- Kim ty, do cholery, jesteś? - Blondynka zaczęła do niej podchodzić.
- A ty kim? - Odpowiedziała pytaniem na pytanie i założyła ręce na piersi.
- Dziewczyną Nicka. - Te słowa wywołały ukłucie w sercu Lary, lecz to ona była bratnią duszą Blackthorn'a. A ta mała franca jej go nie dobierze.
- Doprawdy? Nie wydaje mi się - warknęła używając swojego tonu Alfy i zaciągnęła się powietrzem. - Nie pachniesz nim ani odrobinę, więc kłamiesz.
- To dlatego, że...
- Że próbujesz wcisnąć mi kit.
- Nick jest mój - warknęła dziewczyna.
- Był, o ile kiedykolwiek miałaś go między nogami. A teraz wynocha! - Warknęła głośno, a blondynki już nie było w pokoju.
- Straszysz służbę? - Usłyszała chichot bruneta, który wyszedł owinięty jedynie ręcznikiem.
- Być może.
CZYTASZ
Wilcza krew
WerewolfWięź mate jest koszmarem. Ogłupia i nakazuje z kim mamy być. Lecz Lara St. John postanowiła zbuntować się i unikała tego przez bardzo długo, dzięki pewnemu darowi. Napatrzyła się na cierpienie swojej mamy, kiedy ta straciła swoją drugą połówkę. Le...