Lara z senną świadomością czuła miękkość pod głową, uznając iż była to jej poduszka. Tak, była u siebie w pokoju. Z lekkim uśmiechem na ustach potarła delikatnie policzkiem o materiał i cichutko westchnęła, po czym poczuła jak ktoś objął ją w pasie. Otworzyła leniwie oczy, przypominając sobie, że była u Nicka, jednak kiedy uderzył ją chłodny błękit oczu, wzdrygnęła się. Momentalnie przeszyło ją nieznane uczucie, mówiące, żeby uciekała jak najdalej. Boże, tak twarz. Facet wyglądał jak Nick, ale nim nie był. Miał inne oczy, chłodne niczym sople lodu, w których nie można było dostrzec ani krzty ciepła. Została unieruchomiona, a jej szare oczy skanowały jego twarz, twarz tak podobną do Nicka. I to nie był ten Blackthorn, który był jej mate. Zdecydowanie to był ktoś inny. Zadrżała, kiedy uderzyła ją świadomość, że to... Chris. Wyciągnęła ręce i z całej siły próbowała wyswobodzić się z obcego uścisku, którego sobie nie życzyła. Lecz wobec wroga była bezsilna i jej próba ucieczki na nic się nie zdała.
- Uspokój się - niski, ochrypły głos zawibrował w jej w uszach
- Puszczaj mnie!
- O nie, skarbie.
- Czego ode mnie chcesz? - Udało się jej skleić pytanie, bo strach zżerał ją od środka.
- Ciebie, tylko ciebie - wymruczał, a jego dłoń delikatnie przesuwała się po jej tali, ale w tym dotyku nie było magii, jaką czuła przy Nicku.
- No to źle trafiłeś, bo mnie nie dostaniesz - warknęła i strąciła jego rękę z siebie - i nie dotykaj mnie. Nie masz do mnie prawa.
- Mam podpisane porozumienie z twoim bratem.
- Przed czy po tym, jak nas oszukałeś? - Zjeżyła się.
- Jesteś moja - wyciągnął po nią rękę, lecz sturlała się z łóżka i odskoczyła od niego jak poparzona.
- Nie, nie jestem. Nie jesteś moim mate. Okłamałeś mojego brata, mnie i ... swojego brata. Pamiętasz go?
- Nie wspominaj o nim ani słowem - warknął i pospiesznie wstał.
- Tak się składa, że jest moim mate. Gówno możesz zrobić!
- Nawet jeśli - zrobił ku niej krok - to zbyt długo nie pożyje - zadrżała na jego słowa.
- To mój mate - cofnęła się - a mnie nie dostaniesz, prędzej zdechnę, niż ci się oddam, skurwielu!
Furia Chrisa i jego wilka coraz bardziej rosła. Ta jędza stawiała mu się i miała czelność opowiadać, że jego brat był jej mate. To się nigdy, kurwa, nie wydarzy. Ta suka będzie ich, a Nick zginie i to szybko, ale najpierw weźmie to, co mu się należało.
Z jego piersi wydobył się dziki ryk, po czym rzucił się na Larę. Dziewczyna jakby w zwolnionym tempie widziała, jak ten kutas próbuje ją dopaść. Jej wilczyca najeżyła się i wydała z siebie przeraźliwe wycie. Wysunęły się ostre pazury i przybrała pozycję do ataku. Była alfą, alfy nie poddają się, tylko atakują. Pazury Lary zaryły w ramieniu Chrisa, który nie spodziewał się takiego stanu rzeczy, rozrywając mu skórę. Poczuł dojmujący ból, ale odwinął ręką i robiąc zamach, posłał tę sukę na drugi koniec pokoju. Lara przeleciała kilka metrów, zatrzymując się na ścianie i uderzyła w nią plecami, aż uleciało jej całe powietrze z płuc. Opadła z hukiem na twardą drewnianą podłogę. Lekko oszołomiona potrząsnęła głową i oparła dłonie, aby się podnieść. Lecz zanim udało jej się to zrobić, silne męskie palce zacisnęły się na jej szyj i uniosły do góry, ponownie rzucając nią o ścianę. Ból eksplodował z tyłu jej głowy, a do oczu napłynęły łzy. Poczuła zapach krwi, jej krwi, który wypełnił jej nozdrza. A kiedy ledwo świadoma dotknęła palcami włosy, poczuła pod nimi ciepłą lepką ciecz. Chris był jak w amoku. Złapał tę małą wywłokę za włosy i pociągnął w stronę łóżka. Był kurewsko przekonany, że dała dupy jego braciszkowi, ale teraz to on miał zamiar ją wypieprzyć.
- I co mała dziwko? - Warknął. - Może teraz będziesz posłuszna. Pokaże ci do kogo należysz, suko.
Lara jęknęła tylko z bólu, który rozdzierał jej głowę. Nie miała siły mu odpowiedzieć, gdyż walczyła z falą mdłości. Owszem była zmienną, ale tak jak każdy miała swoje słabe punkty. Jej wilcze DNA pozwalało na regenerację, ale niektóre rzeczy nie następowały tak szybko. Jak przez mgłę docierało do niej, co ten skurwiel miał zamiar z nią zrobić. Została rzucona na łóżko i z impetem na nim wylądowała, co tylko wywołała kolejną fale bólu.
CZYTASZ
Wilcza krew
WerewolfWięź mate jest koszmarem. Ogłupia i nakazuje z kim mamy być. Lecz Lara St. John postanowiła zbuntować się i unikała tego przez bardzo długo, dzięki pewnemu darowi. Napatrzyła się na cierpienie swojej mamy, kiedy ta straciła swoją drugą połówkę. Le...