15 ONA

395 14 0
                                    

Obejmował mnie ramionami, ale wyślizgnęłam się z jego objęć. Chris dalej sobie słodko spał. Wyjęłam dwie walizki i zaczęłam pakowanie. Rozbrzmiał dzwonek mojego telefonu. Cholera gdzie on jest.

- Co jest, wyłącz to! - Chris się obudził.

Znalazłam telefon, dzwoniła jego mama. Odrzuciłam połączenie i wysłałam wiadomość, że odezwę się później.

- Sorry - zerknęłam na niego.

Usiadł i rozejrzał się po pokoju.

- Co Ty tu robisz? - uniósł prawą brew

- Emm, już kończę się pakować, możesz sobie dalej spać. - z powrotem zabrałam się za pakowanie.

Nie mówił nic. Nie chciałam pokazać swoich uczuć. We wnętrz mnie kłębiło się już tysiące łez. Ale nie mogę pozwolić sobie na to w tej chwili. Musze być teraz silna.

- A więc jednak mówiłaś prawdę - stał teraz przy biurku i trzymał w dłoni ramkę z naszym zdjęciem. - Hmm.

- Nie no luzik, wyjadę to wszystko wróci do normy, nie? - na twarzy pojawił mi się sztuczny uśmiech.

Podszedł do mnie I przykucnął koło mnie.

- Przepraszam, ale naprawdę nic nie kojarzę, nie chcę żebyś jakoś cierpiała.

No tak, łatwo tak sobie powiedzieć.

- Spokojnie, nic się przecież nie dzieje. Z czasem wszystko wróci do normy.

- Może ci w czymś pomóc? - zapytał

Tak świetnie, pomóż mi spakować wszystkie moje rzeczy i jeszcze może na dodatek zrób mi śniadanie..

- Wiesz co? Zamknij się i wyjdź stąd, jeśli to możliwe, tak pomożesz mi najbardziej.

Wstał, podszedł do drzwi, odwrócił się jeszcze w moją stronę.

- Okej, przepraszam.

I wyszedł. Zostało mi już nie wiele.
Oddzwoniłam do Alicji.
Poinformowałam ją o powrocie Chrisa, ona zaś kupiła nam dwa bilety do Londynu, ma zaraz wrócić, spakować swoje rzeczy i wieczorem mamy lot. Zniosłam moje walizki na dół. Chris chyba był w łazience. Ja nie bardzo wiedziałam co mam robić, więc postanowiłam, że poczekam na nią na tarasie. Minęło 15 minut, spaliłam 3 papierosy, a nudziło mi się dalej. Sprawdzę czy na pewno wszystko zabrałam. Obeszłam spokojnie cały dom, prócz sypialni, bo zapewne tam właśnie był. Czuje się tak dziwnie. Tak nie na miejscu. Chciałabym już stąd wyjść.
Zapukałam do jego drzwi i weszłam. Siedział przy biurku i sprawdzał coś na laptopie.

- Emh, sory, że przeszkadzam, ale chcę zapytać czy mogę tu poczekać do wieczora? Zaraz będzie twoja mama i też spakuje swoje rzeczy. Ale nie będziemy Ci przeszkadzać.

- Moja mama? Co mnie tu właściwie ominęło?

- No dość sporo, to jak?

- A no jasne, nie ma problemu.. - zamknąłem laptopa. - Może pogadamy? Chcesz coś do picia?

- Jak chcesz, a do picia nic. - Usiadłam na łóżku

W głowie miałam taki wielki mętlik.

- Wiem, że to na prawdę brzmi głupio, ale przepraszam.. Mogłabyś opowiedzieć mi chociaż trochę? - rzucił się na łóżko miejsce obok mnie.

- Mhm, wiesz.. Nie wydaje mi się, by był to najlepszy pomysł.. Chyba lepiej będzie jeśli nie będziesz o tym wiedział. - w oczach znów nazbierały mi się łzy, więc szybko zakryłam twarz dłońmi..

- Nawet nie wyobrażasz sobie, jak się z tym czuję, nie pamiętam kilkunastu miesięcy wstecz, a wydaje mi się, że w tym czasie wydarzyło się więcej ważnych rzeczy niż przez całe moje życie.. - objął mnie jednym ramieniem. - nie płacz proszę bo czuję się z tym jeszcze gorzej, wiedz, że wcale tego nie chce..

W tym momencie nic nie było dla mnie ważne, chciałam tylko jego dotyku, wtuliłam się w niego z całych sił.

- Byliśmy razem 10 miesięcy, działo się tak wiele, że nawet nie wiem co powinnam Ci powiedzieć. Przede wszystkim dziękuję za ten czas i za Twoją pomoc. Naprawdę jesteś wspaniały, życzę Ci żeby jeszcze raz dotknęła Cię taka miłość, jaka spotkała nas. - w tej chwili nie wytrzymałam, rozpłakałam się, więc szybko wstałam i stwierdziłam, że świeże powietrze dobrze mi zrobi.

Nie chciałam już więcej z nim rozmawiać, to było zbyt bolesne. Jego mama wysłała mi wiadomość, że będzie za 15 minut. Akurat droga powrotna zajmie mi około 15 minut. No i w tym samym czasie byłyśmy na miejscu. Pomogłam się jej spakować, nie było tego wiele, bo nawet się nie rozpakowała. Chris cały czas nas obserwował, on czuje się chyba najgorzej z nas wszystkich, było mi go tak szkoda, stał tam taki zdezorientowany, plątał się po domu i sam nie wiedział co ma ze sobą zrobić.

- No to chyba możemy już stąd znikać, resztę czasu przeczekamy w hotelu - Alicja również nie czuła się najlepiej, dopiero co odzyskała syna i ponownie go traci.. W jej oczach również dostrzec można ból.

- Naprawdę, możecie tu przeczekać, chociaż na to się przydam.

- Myślę, że chyba wszyscy czulibyśmy się bardzo nie komfortowo. - zmusiłam się do lekkiego uśmiechu - chyba czegoś zapomniałam, zaraz wrócę.

Pobiegłam szybko na górę, zabrałam jedno zdjęcie, te które było moje ulubione. Schowałam do torebki i zeszłam spowrotem.

- Okej to chyba możemy ruszać - spakowałyśmy wszystkie walizki do taksówki. Spojrzałam na niego ostatni raz. - Żegnaj Chris. - prawdopodobnie widzę go właśnie po raz ostatni.

Bad Boy {Herman Tømmeraas}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz