3 Najlepsza niespodzianka

595 37 0
                                    

Wreszcie upragniony koniec lekcji. Wstałam dumnie z krzesła i zaczęłam maszerować w stronę wyjścia. Miałam tam poczekać na resztę. W trakcie mojej wędrówki coś zaczęło mnie niepokoić. Czułam czyjś wolny oddech na moich plecach. Przez chwilę przeleciała mi myśl, że ktoś mnie zaciąganie zaraz w ciemną uliczkę. Wiecie jak w tych amerykańskich filmach, a później zrobi ze mną coś niekoniecznie dobrego. Ale to nie mogło być to jestem w szkole i wokół mnie jest pełno innych osób uciekających z owej placówki. Nim zauważyłam byłam już na dziedzińcu, wszyscy już ma mnie czekali. -Gotowa?
Krzyknęła z wielkim entuzjazmem Roza.
-Zawsze.
Nie wiedziałam dokąd mnie prowadzą. Miała to być dla mnie niespodzianka. Stanęliśmy przed wielim gmachem sali koncertowej. Roza zaczęła grzebać w swojej torbie. Minęło dobre pięć minut zanim znalazła to czego chciała, a były to bilety na koncert mojego ulubionego zespołu. Patrzałam na nią jak na boginię. Rzeczywiscie w tym momencie ją przypominała, przynajmniej dla mnie.
- Bierzesz i idziemy, czy będziesz nadal tak na mnie patrzeć?
Zabrałam jej bilety z ręki i pognałam do wejścia. Po ukazaniu biletów udaliśmy się by zająć nasze miejsca. Ku mojemu zdziwieniu były to miejsca w pierwszym rzędzie! Moje oczy błyszczały niczym dwie małe zabłąkane gwiazdki. Otworzyłam usta w kierunku Rozy nie mogąc wykrztusić żadnego słowa.
-Rr... Roza, jak mam Ci dziękować
- Możesz iść ze mną na zakupy! - krzyknęła podekscytowana Rozalia - Kupimy Ci coś ładnego, zawsze chodzisz w samach czarnych ciuchach.
-Dzięki - lekko szturchnęłam białowłosą
Porozmawialiśmy potem jeszcze chwilę, a sala zaczęła się wypełniać. Światła zgasły, oprócz tych skierowanych na scene. Uważnie wpatrywałam się w logo "Winged skull" wyczekując wejścia zespołu.

***

-Dziękuję wam jeszcze raz - powiedziałam dosyć ochrypniętym głosem - Następnym razem ja coś funduję.
- Nową konsolę? - zapytał Armin z uśmiechem na twarzy
-Odrazu nowy komputer - powiedział Alexy i wszyscy zaczęli się śmiać
- Dobra trzeba iść
Pożegnałam się ze wszystkimi i powędrowałam w stronę mojego domu.

***

Rzuciłam moje buty w kąt i popełzłam do kuchni. Zażyłam kolejną porcję leków i zrobiłam sobie coś do jedzenia. Dosłownie "coś" bo nie wiedziałam jak to nazwać. Szpinak, marchewka, pomidory i makaron. W sumie nie było to takie złe. Usiadłam przed telewizorem z talerzem i oglądałam jakiś denny program. Z "opresji" wyciągnął mnie pikający telefon.

Kastiel
Jesteś w domu?

Ja
Tak, przyjdź.

Nim odłożyłdam telefon usłyszałam dzwonek do drzwi. Odłożyłam talerz i skierowałam się w stronę wejścia.
-Szybki jesteś - powiedziałam otwierając drzwi czerwonowłosemu.
-Ale nie w łóżku - wszedł z jego głupim uśmieszkiem Wywróciłam oczami, zamknęłam drzwi i patrzałam jak mój zboczony kolega ściąga buty.
-Po co tu przyszedłeś? -zapytałam nie odrywając wzroku od mojego gościa.
-W odwiedziny...
-Prawda - przerwałam mu, znaliśmy się na tyle dobrze, że wiedziałam kiedy kłamie nawet gdy nie dawał po sobie poznać.
-Popsztykałem się ze starymi i jestem tu. Wiem, że nie wyrzucisz biednego Kastielka. - powiedział słodkim głosikiem.
-Ale Kassi co z twoimi rodzicami? - zapytałam przedrzeźniając go
-Dadzą sobie radę do niedzieli.
- Dobra choć. Nie tłumacz się, zostań tu do niedzieli.
Przeszliśmy do salonu.
-Wiesz gdzie jest pokój gościnny. Weź prysznic, a ja zrobię coś do jedzenia.
-Nie musisz, jadłem.
-To i lepiej. Wiesz gdzie wszystko jest, a ja pokieruję się do mojego pokoju.
Weszłam na piętro, skorzystałam z łazienki i zatonęłam w czeluściach mojego pokoju.

***

Mam nadzieję, że podobała wam się nowa część. Proszę jeżeli znajdziecie jakiś błąd napiszcie.

Moje konto na Słodki Flirt
TheNatasha

See you NEXT LEVEL ❤

Tutaj brakuje tlenu [Słodki Flirt] ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz