Trzy lata wcześniej
24.07.2015***
Z dumą szłam przez ponure ulice miasta co chwilę biorąc do ręki moje niebieskie pasma włosów. Są takie piękne, rodzice pewnie i tak nie zauważą zmiany. Sami dali na farbowanie, wspominałam im o tym. O tym, że będę miała kolczyka też. Wyjęłam słuchawki z uszu i spojrzałam na rozkład jazdy. Poczułam za sobą znajomy zapach morskiej bryzy.
- Dakota - odwróciłam się na pięcie do tyłu - wiem, że to ty.
Spojrzałam na niego z ciepłym uśmiechem na twarzy.
- Zawsze wiesz, że to ja. Jakim cudem?
- Nikt nie ma tak śmierdzących perfum - zażartowałam - Jak w szkole, zdałeś?
- Tak - z dumą przyznał - Szkoda, że się przepisujesz. Ten gówniarz na to zasłużył.
- Wiem, ale nie żałuję. Tak musiało być.
- Kiedy zrobiłaś włosy? - mój przyjaciel pogłaskał mnie po głowie - Ładnie Ci.
- Godzinę temu, dziękuję.
Rozmawiałam jeszcze chwilę z Dakotą do momentu, kiedy przyjechał mój autobus. Uścisnęłam mojego przyjaciela i szybkim krokiem wsiadłam do żółtego pojazdu. Zajęłam miejsce stojące, tak jak zawsze i z muzyką w uszach ruszyliśmy. Za mną siedziały jakieś stare babcie komentujące mój wygląd. Nie ukrywam przyzwyczaiłam się do tego typu komentarzy, więc zignorowałam to, ale osoba stojąca obok nie. Wysoki, czerwonowłosy chłopak zwrócił uwagę staruszką, że nie powinno się oceniać "książki po okładce". Zdziwiłam się, jeszcze nikt obcy nie stanął w mojej obronie. Nie zdążyłam mu podziękować, ani zobaczyć kto to. W mgnieniu oka wysiadł z pojazdu. Dwa przystanki później nastał czas na mnie. Wysiadłam z dosyć pustego już autobusu i poszłam do domu. Otworzyłam białe drzwi i od razu skierowałam się na górę. Rzuciłam czarną torbę na łóżko, na którym zaraz sama usiadłam. Związałam włosy w kucyka.
- Lepiej, niż w poprzednim kolorze - przejrzałam się w lusterku - Trochę zmienić makijaż i będzie dobrze.
Usłyszałam z dołu głos mojej rodzicielki "proszący" o zejście na dół. Leniwie podniosłam się z łoża i pomaszerowałam do matki.
Oparłam się o marmurowy blat, a pani gospodarz była zajęta patrzeniem w komputer.- Czego chcesz? - niechętnie wymamrotałam
- Wyrażaj się. - zwróciła mi uwagę nadal patrząc w szklany ekran - Jutro lecimy z tatą do Rosji, przywieźć Ci coś?
- Nie, nie trzeba. To wszystko? - wstałam do pionu.
Wyjazdy moich rodziców były częste. Siedzieli w domu dzień, dwa i znowu wyruszali w świat. Każda delegacja trwała z miesiąc do dwóch, więc miałam chatę dla siebie. Pasowało mi to i tak jak już byli to traktowali mnie jak powietrze. Miałam już wychodzić, ale głos matki przeszkodził mi.
- Jest jeee... - uniosła wzrok znad laptopa - DZIECKO CO TY ZROBIŁAŚ Z WŁOSAMI?
- Przefarbowałam - burknęłam - Sama dałaś mi kasę.
- Jak my się teraz z Tobą gdzieś pokażemy, ludzie będę się z nas śmiać. Wytykać palcami. - spojrzała na mnie ostrym wzrokiem - Twoje ubrania ledwo zaakceptowaliśmy, ale włosów już nie dam rady.
- Nie musisz NIGDZIE ze mną chodzić i co Ci się nie podoba w moich ciuchach. - obróciłam się na pięcie w stronę salonu - Jedźcie sobie do tej Rosji.
Miałam już zacząć iść, ale pociągnięto mnie za nadgarstek i uderzona w policzek. Był to nie kto inny jak moja matka. Czarne oczy z morderczym spojrzeniem, proste wlosy o tym samym kolorze i blada skóra. Byłam tak podobna do niej. Nienawidziłam tego, tych czarnych oczu i spojrzenia. Chciałam być inna, taka jak babcia. Wpatrywałam się w nią jeszcze chwilę.
- Wyglądasz jak dziwka...
Jej cichy i niespokojny głos rozbrzmiał w kuchni. Znowu wytrąciłam ją z równowagi, znowu dostałam w twarz, znowu mnie nazwała dziwką. Zawsze był ten sam prosty schemat. To nie był już pierwszy raz, kiedy rozpłakałam się przed nią. Wtedy miałam osiem lat, a dostałam za to, że przyniosłam czwórke ze sprawdzianu. To była moja ostatnia czwórka. Teraz stałam przed nią z lekko uniesioną głową, trzymając się za czerwony policzek. Widziałam jak w jej oczach tli się złość z powodu bardzo oczywistego. Tym powodem była przegrana. Nadal stałam z dumą, ona mi jej nie zabrała.
***
Weszłam po starych dębowych schodach na czwarte piętro. Trochę zdyszana zapukałam do drzwi znajdujących się po prawej stronie. Wiekowe drzwi i zielone ściany z dziwnymi rysunkami podobały mi się bardziej, niż luksusowa willa. Tutaj było ciepło i przytulnie, to wszystko kojarzyło mi się tylko z jedną osobą.
- Cześć kochanie - w drzwiach stanęła starsza, tęga pani o ciepłym uśmiechu
- Cześć babciu, mogę u Ciebie przenocować - skierowałam wzrok na czarną torbę leżącą na podłodze obok mnie.
- Oczywiście. Przecież wiesz, że nie musisz się pytać. - staruszka uśmiechnęła się i otworzyła szerzej drzwi, a ja w tym czasie podniosłam czarną torbę - Chodź kochanie, jesteś głodna?
Weszłam do małego, ale przytulnego mieszkania o przyjemnym zapachu piernika. Kochałam to.
***
Cześć! Jak wam podoba się mały powrót do przeszłości? Jeszcze musimy się z nim pomęczyć przez następny rozdział, a później powrót do teraźniejszości. Ogólnie to poszalałam dzisiaj z ilością tekstu. Jestem z siebie dumna. 😎
Tak więc, czas na moją standardową wypowiedź. Zostaw ⭐ i komentarz, a jeśli widzis błąd napisz.
Moje konto na Słodki Flirt
TheNatashaSee you NEXT LEVEL ❤
CZYTASZ
Tutaj brakuje tlenu [Słodki Flirt] ZAKOŃCZONE
FanfictionPewnego dnia budzisz się i dowiadujesz o swojej śmierci. Słowa lekarzy odbijają się od Ciebie by znów do nich powrócić. Ale brak reakcji, kamienne twarze wychodzą i idą do innego pacjenta zadecydować o jego życiu. Czy choroba może zrujnować miłość...