2. Jak pranie to tylko sobie!

225 43 14
                                    

Sobotni poranek. Dla Jungkooka prawie wybawienie. Prawie, bo niby dzień wolny, ale przeważnie i tak wstawał dosyć wcześnie, przez co wysypiał się tylko jeden raz w tygodniu - dokładniej w niedzielę. Tego dnia jednak było inaczej, ponieważ łóżko opuścił później niż zwykle. Godzina dwunasta? Za wcześnie na jego zmęczony organizm.

Poprzedniego wieczoru Jeon uznał, że zacznie już pisać pracę, która miała być oddana dopiero za miesiąc. Nie było w tym nic dziwnego, biorąc pod uwagę to, że studentem był raczej pilnym. Problem tylko w tym, że siedział do piątej rano przed komputerem i wyszło na to, że napisał około połowę tego, co miał zrobić w miesiąc. Z jednej strony to dobrze, bo miał więcej czasu dla siebie i na poprawienie tego wszystkiego, a z drugiej źle, ponieważ trochę się ostatnio przemęczał, pilnie zakuwając dzień w dzień.

Tego dnia nawet Taehyung, który zwykle wylegiwał się w wolne dni, w łóżku, z mieszkania zniknął już około dziesiątej. A Kook za godzinę godną jego wysiłku, w postaci zwleczenia swoich zwłok z wygodnego materaca uznał dopiero czternastą.

Szurając nogami o podłogę, udał się do łazienki, aby wziąć prysznic i ogółem wykonać wszystkie czynności, jakie miał w zwyczaju robić rano. Gdy już się w nimi uwinął, poszedł do kuchni, aby zrobić sobie śniadanie. Albo bardziej obiad, zważywszy na porę. Nie ważne.

Jedząc swoje płatki śniadaniowe z mlekiem (ostatecznie zdecydował się na prostotę w prostocie) i praktycznie przysypiając jeszcze na krześle, na którym siedział, zaczął rozglądać się po pomieszczeniu. W zlewie niepozmywane naczynia, jakieś papierki na blacie, rozsypana mąka w kącie... Doskonale wiedział, czyja to robota i miał zamiar zmusić tę osobę do sprzątnięcia po sobie, gdy tylko wróci do domu. Na domiar złego, na lodówce wisiała jeszcze karteczka o jednoznacznej treści.

Jungkookie~!

Poszedłem z samego rana do Yoongiego. Mógłbyś zrobić dzisiaj za mnie pranie? Ubrania znajdziesz w moim pokoju. Proszę~

Postaram się wrócić przed 20.

Powodzenia!

Jeongguk prychnął, gdy przeczytał wiadomość. Nie miał zamiaru robić nic za starszego, tym bardziej, że tamten nie dość, iż po sobie nie sprzątał, to jeszcze kradł jego jedzenie!

Zgniótł karteczkę w dłoni i wyrzucił ją do kosza. Swoje ciuchy wyprał dnia poprzedniego, więc teraz suszyły się na suszarce, a on nie musiał się martwić tym, że nie będzie miał co ubrać na uczelnię.

Otworzył okno, aby wywietrzyć mieszkanie, jednak na dworze było dosyć chłodno, przez co zaczął szukać swojej ukochanej bluzy, jaką zawsze miał praktycznie pod ręką. Niemalże zagotowało się w nim, kiedy zauważył, że nie ma jej na krześle, na którym zwykle wisiała, ani nawet w każdym innym miejscu, w jego pokoju, czy też mieszkaniu. Wtedy też zorientował się, że ten mały szkodnik, który z nim mieszka, musiał ją sobie pożyczyć bez pytania. Wściekły wkroczył do pokoju Kim'a i od razu zatrzymał się w progu, chwytając za swoje serce. Prawie dostał zawału widząc, jaki bałagan panuje w pokoju starszego. Przeżegnał się nawet, pomimo tego, że w Boga zdecydowanie nie wierzył.

Brud i bałagan, jakie był obecne w pokoju Taehyunga przerastały wszelkie oczekiwania. Owszem, Jeon wiedział, że Tae należy raczej do bałaganiarzy, ale nie, że aż tak. To było zadziwiające, że jedna osoba może stworzyć taki nieporządek. Sama.

Pierwszym, co zrobił młody student, było przedarcie się do okna i otworzenie go na oścież, aby wywietrzyć w pomieszczeniu, nawet jeśli przez to w całym mieszkaniu powstał przeciąg. Już nawet nie myślał o tym, iż jeszcze jakąś minutę temu szukał swojej bluzy, bo było mu zimno.

Zaczął wynosić wszystkie części garderoby, jakie walały się po podłodze, łóżku, czy krzesłach starszego, aby zaraz je posegregować i wrzucić do pralki. Stwierdził, że zrobi to pranie, bo inaczej starszy zostanie porwany przez kolonie nowych organizmów, jakie się tam tworzyły i będzie musiał sobie szukać nowego współlokatora w środku roku, co nie było dla niego aż tak korzystne, tym bardziej, że Tae za wynajem płacił dosyć dobrze. W sumie może dlatego nie było go stać za jedzenie i podżerał je Jungkookowi. To w sumie mogłaby być prawdziwa teoria.

Jeon tego dnia nie poznawał samego siebie. Nie dość, że zrobił pranie, tak jak o to prosił starszy, to jeszcze postanowił być miły i posprzątać także resztę jego pokoju. Przecież bluzy nie znalazł w dalszym ciągu. Miał wymówkę, aby to zrobić.

Wszelakiego rodzaju śmieci, papierki, stare kanapki i kurze - wszystko to znikało w zastraszająco szybkim tempie. Czemu się dziwić, skoro sam Jeon Jeongguk wkroczył do akcji. Czarnowłosy wręcz nienawidził bałaganu i pozbywał się go dosyć szybko. Choć sprzątnięcie pokoju brązowowłosego i tak zajęło mu więcej, niż wszystko inne, co do tej pory porządkował.

Zmęczony padł na swoje łóżko, zaraz po tym, jak na suszarkę wywiesił ostatnią parę bokserek starszego, a swoje rzeczy pochował do szafy. Był padnięty. Pierwszy raz po sprzątaniu brakowało mu energii na cokolwiek innego, a pewnie będzie musiał przygotować jeszcze coś do jedzenia, bo Taehyung to taka sierotka, która nie potrafi nawet zrobić sobie prostej kanapki.

Obrócił się tak, że leżał teraz na brzuchu, a jego ręce ułożone były pod poduszką, na której trzymał głowę. Wtedy też opuszkami palców wyczuł coś pod podusią. Zdziwiony podniósł się do siadu i odłożył ją na bok. Jego oczom ukazała się czarna bluza z białymi sznurkami i zamkiem. Dokładnie ta, której poszukiwał cały dzień. Nigdy jednak nie pomyślałby, że znajdzie się ona w takim miejscu. Jeszcze bardziej wybałuszył oczy na kolejną małą, żółtą karteczkę samoprzylepną, przyczepioną na zamku bluzy.

Wygrałem, Jeonggukie!

Wiedziałem, że nie będziesz chciał zrobić tego, o co cię prosiłem, więc trochę sobie pomogłem, gdy spałeś. Byłem pewny, że nie zajrzysz pod poduszkę, jak będziesz szukał tej bluzy, no i wiedziałem, że po sprzątaniu mojego pokoju będziesz zmęczony.

Dziękuję, Kookie!

Ps. Ładnie pachniesz!

Kolejny raz tego dnia prychnął zniesmaczony. Dał się wrobić swojemu współlokatorowi i to bez żadnego problemu. Jak mógł być taki głupi, żeby nie wyczuć w tym podstępu?

Miał zamiar dalej użalać się nad sobą, lecz przeszkodził mu w tym dźwięk otwieranych, a zaraz potem zamykanych drzwi i czyjeś kroki w przedpokoju. Szybko zerwał się z materaca i ruszył w tamtym kierunku. Stanął w progu i skrzyżował ręce na klatce piersiowej, uważnie obserwując Taehyunga.

Starszy zdjął buty i chciał pozbyć się także kurtki, jednak stwierdził, że ją zostawi, gdy tylko poczuł, że w mieszkaniu jest jak dla niego za zimno. Dopiero wtedy zauważył Jeona, który mu się przyglądał. Zaraz też uśmiechnął się szeroko.

- O, Kookie, hej - przywitał się i wziął siatki, jakie ze sobą przytachał. Postawił je na stole w kuchni. - Kupiłem nam jedzenie, bo stwierdziłem, że naprawdę możesz być dzisiaj zmęczony. Lubisz gejang, prawda? - zapytał, odpakowując wszystko przy okazji. Jungkook aż nie mógł uwierzyć, że Tae o nim pomyślał. Zazwyczaj latał z głową w chmurach i niczym się nie przejmował.

- Tak, lubię - odpowiedział cicho czarnowłosy. Zaraz jednak przywrócił się do porządku, aby nie dać po sobie poznać, że jest zdziwiony.

Poszedł na chwilę do swojego pokoju i z szafy wyjął jeden ze swoich cieplejszych swetrów oraz jakiś kocyk. Na siebie zarzucił poszukiwaną przez cały dzień bluzę, po czym skierował się z powrotem do pomieszczenia, gdzie przebywał Kim.

- Ubierz to i owiń się kocem, a nie w kurtce paradujesz - burknął. Wielkie oczy starszego wpatrywały się w Jeona nierozumnie, ale zaraz znowu zagościły w nich wesołe iskierki.

- Dziękuję, Jungkookie.

Druga zasada także została złamana.

Sztuka PrzetrwaniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz