Rozdział XII

9.1K 350 33
                                    

Emily

Po trzech minutach jazdy zatrzymałyśmy się przed budynkiem nad którym wisiał szyld "Nerai". Poprosiłam Julię by zeszła z hondy i zdjęła kask po czym zrobiłam to samo. Mój kask włożyłam do schowka a drugi dziewczyna trzymała w ręce.

- Co my tu robimy? - zapytała nastolatka rozglądając się po okolicy. Chyba nie kojarzy tej części miasta chociaż jest niedaleko szkoły.

- Jak to co? - powiedziałam udając oburzoną po usłyszeniu jej pytania. - Nie wiem jak ty ale ja umieram z głodu. - domyślam się, że dziewczyna przez tą cała akcję również nie miała czasu by coś zjeść. - Idziesz ze mną czy zostajesz?

Dziewczyna nawet się nie zastanawiała tylko ruszyła za mną do nieznanej jej dotąd knajpy. Po wejściu do sali uderzył w nas piękny zapach pizzy i naleśników. Normalnie jak w domu. Usiadłyśmy przy jednym ze stolików znajdujących się przy oknie. Po chwili podeszła do nas uśmiechnięta kelnerka i dała nam menu przy okazji stawiając na stole dwie szklanki z wodą. Podziękowałam jej z lekkim uśmiechem po czym wróciła do pracy.

- Więc? Co chcesz zjeść? Ja osobiście zjadłabym pizzę ale nie wiem jak tam z tobą. Co zazwyczaj jadasz? - powiedziałam chcąc w jakiś sposób zacząć rozmowę. Nie wiem jakim typem jest dziewczyny więc nie wiem czy mogę być sobą czy nie.

- Nie wiem normalnie jadam to co zrobi mi gosposia. Dawno nie jadłam fast foodów więc chętnie zjem pizzę.- powiedziała z uśmiechem patrząc na menu i różne rodzaje pizzy. - Tylko nie wiem którą wybrać.

Po krótkiej debacie zdecydowałyśmy się wziąć jedną dużą podzieloną na dwa rodzaje. W między czasie gdy czekałyśmy na nasze danie postanowiłyśmy się lepiej poznać.

- Więc ... od jak dawna jest pani asystentką mojego brata? - zapytała dziewczyna patrząc na mnie niepewnie.

- Jestem tylko cztery lata starsza więc mów mi Emily lub Em, jak wolisz a co do twojego pytania to jest to mój drugi dzień. - powiedziałam śmiejąc się w duchu za własną głupotę. Drugi dzień a ja już obściskuję się z moim szefem.

W ciągu tych dziesięciu minut dużo się o sobie dowiedziałyśmy. Muszę przyznać, że to na prawdę super dziewczyna. Mamy nawet wspólne zainteresowania. Może nie w sprawie motoryzacji ale lubimy podobną muzykę, jedzenie i mamy podobne poczucie humoru. Chciałam zapytać ją o ten jej "bunt" o którym mówił James chociaż ja nic takiego nie widzę.

- A właśnie, słyszałam, że nie dogadujesz się za dobrze ze swoją rodziną. Chcesz mi o tym opowiedzieć czy czujesz się z tym trochę nieswojo? - powiedziałam biorąc kolejny kawałek pizzy z ananasem. Myślałam, że będzie ohydna a jednak jakoś mi zasmakowała.

- Tak w zasadzie to nie ma tu za bardzo o czym mówić. Moja matka zmarła gdy byłam mała więc jestem jedyną dziewczyną w rodzinie. Jestem również najmłodsza więc nie traktują mnie zbyt poważnie. Mój ojciec był kiedyś prezesem firmy jednak jego miejsce zajął jego najstarszy syn. Drugi syn jest dyrektorem w jakieś innej firmie. Tak więc w domu wszyscy rozmawiają tylko o pracy, biznesie czy po prostu o interesach. Tak więc nawet jak chcę z nimi normalnie porozmawiać to nie mogę bo się na tym nie znam.

- Rozumiem co masz na myśli mój brat jak wraca z pracy to OCZYWIŚCIE MUSI mi wszystko, dosłownie wszystko opowiedzieć. Wiem nawet co ma na obiad. Jednak między mną a tobą jest taka różnica, że ja znam się na biznesie, w końcu to moja praca czasem nawet mu pomagam lub udzielam rad. Ale mam kilka sposobów by zamknąć mu tą jadaczkę.

- Serio? U mnie jak gadają to są jakby we własnym świecie, nic ich nie ruszy. - powiedziała biorąc gryza pizzy. - Jak to robisz?

- To tylko zwykłe sztuczki. Na przykład gdy mój brat zaczyna gadać o pracy to pytam się czy chce coś do jedzenia i nagle temat schodzi na jedzenie. On kocha moją kuchnię, a poza tym sam jest w tym beznadziejny. Drugie to po prostu musisz zacząć jakiś inny temat który lubi, na przykład Matt kocha filmy. A inny to po prostu sposób na dziewczynę. - Powiedziałam starając się jej wszystko wytłumaczyć.

Moja asystentkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz