James
- Tak słucham? - zatkało mnie. Pomyliłem numery? Odsunąłem komórkę i spojrzałem na ekran. Emily. Więc czemu? Czemu odebrał jakiś facet?!Spokojnie. To pewnie jej brat. W CV było napisane, że ma brata. Odstawiłem kubek z kawą na pobliski stolik nie chcąc rozbić go o ścianę.
- Przepraszam, ale czy mógłbym rozmawiać z Em? - starałem się być uprzejmy, bo skoro to jej brat to nie chce mieć w nim wroga.
- Em? - słychać było zdziwienie w jego głosie. Głupi jest czy co? Nastała chwila ciszy, miałem ochotę rzucić tym telefonem o ścianę. Ja tu chcę pogadać ze swoją dziewczyną a zamiast tego gadam z jej bratem. - Przepraszam myślałem, że to mój telefon. Emily musiała go zapomnieć idąc na zakupy z Mattem.- KIM JEST MATT?!!
- Przepraszam ale KIM JEST MATT? - ostatnie słowa wysyczałem. Miałem ochotę rozjebać to urządzenie znajdujące się w mojej ręce ale najpierw muszę się dowiedzieć co robi Emily. Po drugiej stronie nastała cisza. Po chwili odchrząknął.
-Matt jest ... - zabiję go - jej bratem. - to kim TY do kurwy nędzy jesteś?! - ... - Ach no tak nie przedstawiłem się, nazywam się Samuel Mallis. - ... bo dużo mi to mówi!!
- Jak wróci to proszę przekaż jej, że dzwoniłem. - rozłączyłem się nie czekając na odpowiedź. Nie miałem zamiaru dłużej ciągnąć tej rozmowy. Lepiej jak poczekam na Emily, oby tylko przekazał jej, że dzwoniłem. Nie ważne kim był ten facet. To nikt. Wcale mnie to nie rusza. W ogóle. ... kurwa! Zaraz oszaleję!!
Emily
Wdomu byłam po osiemnastej. Miałam zamiar od razu zabrać się za robienie kolacji, ale lodówka świeciła pustkami więc miałam zamiar wysłać Matta na zakupy. Ten chciał się wymigać tym, że Sam jest u nas a gościa nie wypada zostawiać samego. Jednak tak naprawdę Sam nie jest gościem, on jest członkiem rodziny.
Tak więc wpychając brata do samochodu a Sama zostawiając w domu ruszyłam na szybkie zakupy. Chociaż w sklepie byliśmy może z dziesięć minut to i tak mieliśmy pełny wózek zakupów. Oczywiście większość to mięso i słodycze. Przy kasie, gdy Matt pakował zakupy chciałam sprawdzić, która jest godzina, ale nie wiedząc jakim cudem mojego telefonu nie było w kieszeni jeansów. Na początku lekko spanikowałam, ale po chwili przypomniałam sobie, że położyłam go na blacie w kuchnii, gdy sprawdzałam zawartość szafek i lodówki.
Pod domem nie zabierając nic z samochodu ruszyłam w stronę drzwi wejściowych budynku. Weszłam do salonu gdzie leżał Sam oglądający jakiś film i zajadający chipsy. Nie cackając się powiedziałam mu by poszedł pomóc Mattowi z zakupami, bo jest ich więcej niż planowaliśmy.
Po rozstawieniu wszystkiego na odpowiednie miejsce zabrałam się za kolację dla tych idiotów oglądających jakiś mecz w telewizji. Po dwudziestu minutach zapiekanka była gotowa. Po zawołaniu chłopaków na stole rozłożyłam talerze i kubki z napojami a na samym środku postawiłam szklane naczynie zawierające kolację. Zasiedliśmy do stołu i zaczęliśmy jeść w akompaniamencie naszych rozmów.
-A, właśnie. Zapomniałem ci powiedzieć, że ktoś dzwonił na twój telefon. - powiedział Sam lekko zakłopotany - iii tak jakby odebrałem.
- Po co odbierałeś, tak nie można. Każdy ma prawo na jakąś przestrzeń osobistą. - Mówiłam do niego jak matka karcąca swoje dziecko za nieodpowiednie zachowanie.
- Nie moja wina, że mamy takie same komórki. - nadął policzki jak obrażone dziecko.
- Dobra, nieważne. Kto dzwonił? - zapytałam i zaczęłam się zastanawiać nad możliwościami. ... NIE. Błagam, wszystko tylko nie to, co właśnie siedzi w mojej głowie.
CZYTASZ
Moja asystentka
Roman d'amourOn to typowy milioner, samolubny, arogancki i wredny. James Black ma 24 lata i jest prezesem jednej z najlepszych firm w całym kraju. Oczywiście nie interesują go związki tylko przygody na jedną noc, nigdy nie sypia dwa razy z tą samą dziewczyną. Je...