Perspektywa Vini
Jak ja im tą piłką przywale to nawet sami się nie poznają, jak w lustro będą patrzeć. Chce zagrać. I to jak najszybciej.
-Oli.
-C-co tam- zapytała lekko się jakając
-Idziemy.
-Ok.
Po paru minutach szukania, znalazłaśmy naszą drużynę. Od razu pobiegłam do kapitana aby z nim coś przedyskutować.
-Kapitanie!
-E-e? Co się stało?
-Chcemy zagrać!
-No zagracie, ale najpierw porządna rozgrzwka i trener przeciwników musi się zgodzić.
-O ja mu zaraz dam zgodę- Oli załapła mnie w ostatnim momencie, bo już chciałam iść przygadać tamtemu trenerowi.
Perspektywa Oliwi
Kurcze. Jeszcze chwile i moja przyjaciółka zmieni się w maszynę destrukcji. Trzeba ją jakoś uspokoić. Mam!
-Vini
-CO?!
-Jeśli się uspokojisz, dam ci czekoladę 😏
-Daj - od razu, maszyna destrukcji zamieniła się w jedną z najbardziej uroczych stworzeń na świecie. Ach.. tylko ona tak potrafi. (Ewentualnie Yato)
Rozpoczęliśmy rozgrzewkę. Nie dało się nie zauważyć, że każdy jest widocznie zainteresowany naszymi osobami. Czy naprawdę to takie dziwne, dziewczyny grające na obozie dla chłopaków? Ja nie widzę żadnych dziwności.
Rozpoczął się pierwszy mecz. Siedziałyśmy na ławce, co bardzo nam się nie podobało. Pierwszy mecz rozgrywał się między Nekomą, a Karasuno. Odzczekałyśmy 1 set, lecz 2 już nie. Trener czując naszą aurę (wiecie to co Yamaguchi) wpuścił nas na boisko.
Przeciwnicy nie mogli uwierzyć, ponieważ ja wymieniłam się z Tobio, a Vini z Tsukishimą. Zajęłyśmy pozycję. Serwy drużyny przeciwnej. Na szczęście mamy Noye, odebrał bez problemu i posłał do mnie, a ja wystawiłam Vini krótką i BACH! Piłka wbita w boisko. I tłumy szaleją!!! UUUUUU!!! A tak serio to na pogrzebie był większy ruch niż tu, lecz po chwili po sali rozniósł się wspólny okrzyk.-Heeeeeee? !
-O-LI-WIA ! Co to miala być za wystawa?!
-Że co? - wyszeptał chyba Kageyama
-Wiem, wiem mogłam się tak na chwile rozproszyć .
-O czym myślałaś?
-O tym co zjemy na kolacje.
-Serio- tym razem Tsukishima
-A to ok, wracamy do gry panowie.
-Że co?! - znowu okrzyk.
Graliśmy i bez problemu wygraliśmy 2 sety. Następny mecz będzie za 15 minut.
Miałam czas na pogadanie z Tobio, dobra moja!
Podeszłam do czarnowłosego i szturchnełam jego ramię.-Tobio?
-Tak?
-Skoro mamy czas to chodź, nauczę cie czegoś
-Czego..- Nie dane było mi dane dokończyć, gdyż, iż, ponieważ, tak postanowiłam.
*Perspektywa Vini*
Zobaczyłam jak Tobio zostaje gdzieś wyciągnięty przez Oli, ciekawe co kombinują. Czuje szekszy.
Podszedł do mnie rudowłosy środkowy, naszej drużyny.-Vini!
-Tak?
-Ucz mnie! PROSZĘ!
-Ok.
-Proszę! Będę cie błagać, póki się- przerwał- czekaj co?!
-Zgadzam się. W twojej grze widzę wiele dziur, które trzeba zakleić.
-Dziękuję!
-Nie ma za co, a teraz idziemy. Potrenujemy.
-Tak jest! - ruszyliśmy w stronę dworu, gdyż tylko tam było miejsce.
-Okej!Gotowy?
-Tak - przyjął pozycję do odbioru
-Uwaga i!
*Time Spik*
-Przepraszam, przepraszam, przepraszam,przepraszam....- tylko to dało się słyszeć od kilku minut w pokoju pielęgniarki. No tak.. mądra ja zapomniała, że musi kontrolować swoją siłę i tak.. zraniłam LEKKO rękę Hinaty.
-Mówiłem już. Nie przepraszaj. To moja wina, bo nie odebrałem poprawnie tej piłki.
-Ale teraz twoja ręką krwawi i-i
-Pocałujesz żeby nie bolało? - No tym mnie trochę zaskoczył, ale co tam.
Uniosłam jego dłoń i złożyłam tam delikatny pocałunek. Spojrzałam na chłopaka, było widać, iż spalił tak zwanego buraka. Sam się prosił hehe.
*Perspektywa Hinaty*
Nie spodziewałem się, że to zrobi. Całkiem miłe uczucie. Spojrzała na mnie. 100%, że teraz moja twarz pokryła czerwona warstwa rumieńców
Kto by się spodziewał. Przez jedną niecelnie odebraną piłkę. Ja Hinata Shoyo znalazłem....♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡
Polsat! Jak myślicie co nasza krewetka chciała stwierdzić? Jutro się dowiecie albo i nie hehe e
Postanowiłam kontynuować owa książkę z powodu groźby pewnego osobnika, która zadecydowała o moim życiu talerzem i patelnią
~Do zoba! Autorka-chan
CZYTASZ
Miłość od pierwszego dotyku O(≧∇≦)O
Fiksi PenggemarSiatkówka Bogiem, wystawa nałogiem, przyjęcie podstawą a atak zabawą ~(^з^)-♡