Rozdział 2.

1.1K 158 35
                                    

Bolało go dosłownie wszystko. Od najmniejszego palca aż do czubka głowy. Jungkook nie do końca wiedział gdzie się znajduje, ale jedyne czego był świadomy to fakt, że nie czuje zimnych płytek kafelek oraz chłodu łazienki. Obecnie znajdował się na twardej podłodze, a pod jego głowę podłożona była poduszka.

Oniemiały chłopak z trudem podniósł się z ziemi, rozglądając w pobliżu. Nie znał tego pokoju. Nie znał tego obcego mieszkania. Jakim cudem się tutaj znalazł?

Nagle do jego świadomości dotarły strzępki wczorajszych wspomnień. Rudy chłopak. Klub. Czy był w mieszkaniu tego nieznajomego?

Czyjeś pospieszne kroki wyrwały ciemnowłosego z rozmyślań. W drzwiach stanął młody, rudowłosy chłopak. Jungkook wcale się nie mylił.

- Obudziłeś się już? - spytał nieznajomy i wszedł do pokoju przy okazji rozcierając zmęczone oczy.- Przez ciebie nie mogłem spać. Musiałem cię pilnować.- rzucił ostrzegawczo, posyłając nastolatkowi niewyraźne spojrzenie.

Jungkook nie bardzo wiedział jak ma się zachować w tej sytuacji. Co oznaczały słowa rudego? On sam dobrze wiedział, że jest dla wszystkich problemem.

Rudowłosy westchnął i przeczesał swoje włosy. Potem postąpił jeszcze bliżej bezdomnego chłopaka i popatrzył na niego z góry.

- Słuchaj, nie mam pojęcia co ci się stało, ale w tej chwili powinieneś zająć się swoim wyglądem.- wskazał na ubranie i twarz ciemnowłosego.- Doprowadź się do porządku i znikaj, jasne? Nie chcę kłopotów.

Jungkook zadygotał lekko na ciele. Przed jego oczami pojawiły się ciemne mroczki, a jego dłoń zadrżała. Bał się znowu wylądować na ulicy.

- Ja...przepraszam.- wyszeptał, spuszczając głowę. Niczego nie widział, ale może to i dobrze. Nawet własne łzy były dla niego straszne.

Rudowłosy przestraszył się rozwojem sytuacji. Nie miał najmniejszej ochoty kogoś pocieszać. Ale nie mógł odmówić pomocy gdy ten chłopak rozpaczliwie jej potrzebował.

- Nie płacz, błagam.- poprosił, niepewnie dotykając chłopaka za ramię. Brudne ubranie zupełnie w tym nie pomagało.- Zacznijmy od początku. Jestem Jimin, a ty? - spytał trochę łagodniej.

Ciemnowłosy uspokoił się na tyle, aby dać mu jakąś odpowiedź.

- Jungkook.- powiedział cicho, a obraz Jimina stał się wyraźniejszy.- Nie mam dokąd pójść. Wiem, że sprawiam ci kłopot...

- To prawda.- przerwał mu Jimin, wzdychając głęboko. Wydawał się naprawdę zmęczony.- Wczoraj była jakaś bójka w klubie, a potem pojawiłeś się ty. Pracuję tam jako didżej więc gdy skończyłem zabawę chciałem wrócić do domu, ale jakiś facet zaczął wrzeszczeć, że w łazience leży jakiś narkoman. - zawiesił głos, po czym kontynuował.- Pobiegłem tam żeby to sprawdzić, ale nie wygląda na to, że coś bierzesz.- przyjrzał się chłopakowi uważnie.- Co ci się przytrafiło?

Jungkook wziął oddech, starając się ponownie nie wybuchnąć płaczem.

- Nie mam nikogo na świecie. Jestem zupełnie sam, a ludzie uciekają na mój widok.

Jimin zmarszczył czoło, kiwając głową.

- Trudno im się dziwić.- wyrzucił, a następnie zlustrował chłopaka wzrokiem od góry do dołu.- Musisz wyrzucić to ubranie i wziąć kąpiel.- zdecydował, a potem bez wahania chwycił ciemnowłosego pod ramiona i uniósł do góry.

Jungkook lekko chwiał się na nogach, a w głowie mu szumiało.

- Nie dam rady, Jimin...- wyszeptał cicho.- Chyba...niedużo mi zostało.

Jimin patrzył na niego oszołomiony, a potem dotknął jego chłodnego czoła. Jungkook zamknął oczy, a brzuch zaczął go boleć tak mocno, iż niemal zgiął się w pół.

- Nie do wiary...- szepnął rudowłosy w całkowitym szoku.- Ludzie nie mają serca.- chwycił słaniającego się chłopaka i zaczął go niemal nieść do łazienki.- Wytrzymaj, błagam. Nie możesz tak sobie umrzeć. To wcale nie jest zabawne.

Jungkook nic już nie widział. Czuł tylko delikatne dłonie Jimina, który zdejmował z niego brudne ubranie, a potem nacisk jego palców na swoim kruchym ciele. Rudowłosy był oszołomiony taką ilością ran i blizn na tak młodym ciele. Zdumiony i bardzo przygnębiony z trudem wepchnął chłopaka pod prysznic, a potem odpuścił wodę i czekał, aż brud zniknie z ciała nastolatka.

Jungkook oddychał bardzo płytko, a potem lekki dreszcz wstrząsnął jego ciałem. Jimin poszukał czystego ręcznika, a następnie owinął nim ciało chłopaka. Drugim ręcznikiem wytarł jego włosy, a potem pobiegł po czyste ubranie.

Ciemnowłosy co chwilę otwierał i zamykał oczy, dostrzegając kręcącego się w pobliżu Jimina. Chwilę potem poczuł na swoim ciele ciepłe ubranie. Wreszcie przestał drżeć z zimna.

- Dobra, idziemy.- oświadczył Jimin, prowadząc chłopaka pod ramię w stronę swojego pokoju.- Musisz odpocząć, a ja przygotuję ci coś do jedzenia.

Jungkook uchylił powieki, spoglądając na twarz swojego wybawiciela. Gdyby nie on to jego życie już dawno by się skończyło.

- Połóż się tutaj.- poprosił go Jimin, pomagając wejść do łóżka.

Jungkook jęknął z bólu, a potem zamknął oczy. Rudowłosy przykrył go kołdrą i niemal wybiegł z pokoju, pędząc do kuchni. Musiał uratować tego chłopaka. Coś w jego duszy kazało mu to zrobić, bo w innym wypadku nigdy sobie nie wybaczy, że nie zatrzymał takiej osoby przy życiu.

*******************************************************************************************

Mam nadzieję, że wam się podoba:)

 

ZombieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz