Rozdział 14.

1K 124 53
                                    

Jimin mył się tak szybko jak jeszcze nigdy do tej pory. Wiedział, że nie może długo zostawiać Jungkooka samego, bo nie wiadomo co chłopak może jeszcze wymyślić. Nastolatek znajdował się w głębokiej rozpaczy więc należało się spieszyć.

Rudowłosy ubrał piżamę na wilgotne jeszcze ciało, a potem wybiegł z łazienki prawie trzaskając drzwiami. Jego niespokojne serce waliło coraz szybciej.

W pokoju panowały ciemności i duchota. Gdy starszy rozejrzał się uważnie, dostrzegł leżącego Jungkooka w łóżku. Nastolatek oddychał ciężko, a jego ciało było szczelnie okryte kołdrą.

- Jungkookie, co ty wyrabiasz? - szepnął Jimin, zbliżając się do łóżka. Jednym szarpnięciem ściągnął pościel z chłopaka, a potem położył się tuż przy nim. - Po prostu mi powiedz.

Jungkook jęknął z bólu, a następnie obrócił się na bok patrząc w stronę starszego.

- Co mam powiedzieć, hyung? - wyszeptał cicho. Jego policzki były mokre od łez, a dłonie kurczowo trzymał pod poduszką. - Zimno mi.

Jimin zamrugał zaskoczony, nagle uświadamiając sobie jaki błąd popełnił. W końcu lato dawno odeszło. Bez wahania okrył chłopaka pościelą, a potem przyciągnął go do siebie i przytulił. Jungkook uniósł głowę, przyglądając się starszemu dokładnie.

- Dlaczego jesteś taki miły, hyung? - szepnął ochryple, zamykając oczy.- Nigdy nie powinieneś dawać mi nadziei. Teraz przez to cierpię.

- Nie chciałem...- zaczął spokojnie Jimin, a potem zamilkł. Ale czego nie chciał? Całować go? Nie, to nie tak. Musiał spróbować jeszcze raz.- Jungkookie, dobrze wiesz, że nie mogę...

- Nie możesz mnie lubić, wiem.- dokończył szybko nastolatek.- Rozumiem, dlatego jutro odejdę.

Jimin zamarł na sekundę. Nie potrafił oddychać. Stało się z nim coś tak nieprawdopodobnego, że na sekundę jego serce przestało bić. Potem wróciło do normy. Ale jego uczucia zaczęły się diametralnie zmieniać.

Rudowłosy popatrzył na młodszego, a potem pochylił się nad nim i pocałował go w czoło. W tym momencie Jungkook otworzył oczy, przyglądając się chłopakowi w ciemności.

- Nie brzydzisz się mnie? - wyszeptał cicho, biorąc głęboki wdech.

Oddech chłopaka owiał twarz Jimina, który nagle poczuł jak zaczyna się uśmiechać. Nie potrafił przestać. Nie chciał.

- Jungkookie, nie znikaj.- poprosił go czule.- Nie odchodź ode mnie, dobrze? Obiecuję ci, że wszystko się ułoży. Nie zostawię cię samego z problemami.

Jungkook wyciągnął dłoń i powoli przesunął ją na brzuch starszego. Lubił być blisko Jimina, który tak po prostu zaczął się o niego martwić. Zaczął traktować go lepiej, inaczej. Młodszy nie wiedział dlaczego to robi, ale czy to miało jakiekolwiek znaczenie? W tym momencie czuł ciepło rudowłosego oraz jego troskę. To wystarczyło żeby w końcu zasnął.

***

Pobudka była niezwykle miła. Gdy tylko otworzył zmęczone oczy dostrzegł siedzącego przy nim Jimina, który patrzył na niego uważnie. W jego brązowych oczach dojrzał ciepło, którego wcześniej nie było. Dziś miał wrażenie, że zaczyna wszystko od początku. Rudowłosy nie spuszczał z niego oka więc nastolatek postanowił wreszcie się podnieść i wstać z łóżka.

- Hyung, mam coś na twarzy? - spytał, zaniepokojony.

Jimin pokręcił głową, unosząc brwi w zaskoczeniu.

- Po prostu cieszę się, że cię widzę.- wyznał, tym samym zaskakując młodszego.- Zrobiłem śniadanie, przyjdziesz?

Jungkook na moment zaniemówił z wrażenia. Jak to zrobił śniadanie? Dla niego?

ZombieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz