Jimin mył się tak szybko jak jeszcze nigdy do tej pory. Wiedział, że nie może długo zostawiać Jungkooka samego, bo nie wiadomo co chłopak może jeszcze wymyślić. Nastolatek znajdował się w głębokiej rozpaczy więc należało się spieszyć.
Rudowłosy ubrał piżamę na wilgotne jeszcze ciało, a potem wybiegł z łazienki prawie trzaskając drzwiami. Jego niespokojne serce waliło coraz szybciej.
W pokoju panowały ciemności i duchota. Gdy starszy rozejrzał się uważnie, dostrzegł leżącego Jungkooka w łóżku. Nastolatek oddychał ciężko, a jego ciało było szczelnie okryte kołdrą.
- Jungkookie, co ty wyrabiasz? - szepnął Jimin, zbliżając się do łóżka. Jednym szarpnięciem ściągnął pościel z chłopaka, a potem położył się tuż przy nim. - Po prostu mi powiedz.
Jungkook jęknął z bólu, a następnie obrócił się na bok patrząc w stronę starszego.
- Co mam powiedzieć, hyung? - wyszeptał cicho. Jego policzki były mokre od łez, a dłonie kurczowo trzymał pod poduszką. - Zimno mi.
Jimin zamrugał zaskoczony, nagle uświadamiając sobie jaki błąd popełnił. W końcu lato dawno odeszło. Bez wahania okrył chłopaka pościelą, a potem przyciągnął go do siebie i przytulił. Jungkook uniósł głowę, przyglądając się starszemu dokładnie.
- Dlaczego jesteś taki miły, hyung? - szepnął ochryple, zamykając oczy.- Nigdy nie powinieneś dawać mi nadziei. Teraz przez to cierpię.
- Nie chciałem...- zaczął spokojnie Jimin, a potem zamilkł. Ale czego nie chciał? Całować go? Nie, to nie tak. Musiał spróbować jeszcze raz.- Jungkookie, dobrze wiesz, że nie mogę...
- Nie możesz mnie lubić, wiem.- dokończył szybko nastolatek.- Rozumiem, dlatego jutro odejdę.
Jimin zamarł na sekundę. Nie potrafił oddychać. Stało się z nim coś tak nieprawdopodobnego, że na sekundę jego serce przestało bić. Potem wróciło do normy. Ale jego uczucia zaczęły się diametralnie zmieniać.
Rudowłosy popatrzył na młodszego, a potem pochylił się nad nim i pocałował go w czoło. W tym momencie Jungkook otworzył oczy, przyglądając się chłopakowi w ciemności.
- Nie brzydzisz się mnie? - wyszeptał cicho, biorąc głęboki wdech.
Oddech chłopaka owiał twarz Jimina, który nagle poczuł jak zaczyna się uśmiechać. Nie potrafił przestać. Nie chciał.
- Jungkookie, nie znikaj.- poprosił go czule.- Nie odchodź ode mnie, dobrze? Obiecuję ci, że wszystko się ułoży. Nie zostawię cię samego z problemami.
Jungkook wyciągnął dłoń i powoli przesunął ją na brzuch starszego. Lubił być blisko Jimina, który tak po prostu zaczął się o niego martwić. Zaczął traktować go lepiej, inaczej. Młodszy nie wiedział dlaczego to robi, ale czy to miało jakiekolwiek znaczenie? W tym momencie czuł ciepło rudowłosego oraz jego troskę. To wystarczyło żeby w końcu zasnął.
***
Pobudka była niezwykle miła. Gdy tylko otworzył zmęczone oczy dostrzegł siedzącego przy nim Jimina, który patrzył na niego uważnie. W jego brązowych oczach dojrzał ciepło, którego wcześniej nie było. Dziś miał wrażenie, że zaczyna wszystko od początku. Rudowłosy nie spuszczał z niego oka więc nastolatek postanowił wreszcie się podnieść i wstać z łóżka.
- Hyung, mam coś na twarzy? - spytał, zaniepokojony.
Jimin pokręcił głową, unosząc brwi w zaskoczeniu.
- Po prostu cieszę się, że cię widzę.- wyznał, tym samym zaskakując młodszego.- Zrobiłem śniadanie, przyjdziesz?
Jungkook na moment zaniemówił z wrażenia. Jak to zrobił śniadanie? Dla niego?
CZYTASZ
Zombie
FanfictionNastały takie czasy gdy światem rządzi pieniądz, a ludzie przestają liczyć się z uczuciami innych żądni zysku i sławy. Dla tułającego się po świecie zranionego Jungkooka los nigdy nie był łaskawy. Chłopak bezustannie doświadcza krzywd, a nikt nie ch...