Rozdział 6.

1K 136 17
                                    

Oszołomione spojrzenie brązowych oczu Jimina zaskoczyło obudzonego Jungkooka. Czuł na twarzy wilgoć więc domyślił się, że płakał. Czy rudowłosy był tego świadkiem? I co mógł usłyszeć? Kookie zdawał sobie sprawę z tego, że czasem mówi przez sen.

- Hyung? - wykrztusił, a potem podniósł się na łóżku.

Jimin odsunął się i wstał, a następnie zaczął wyciągać z szafy jakieś ubrania.

- Przygotuję ci śniadanie.- oznajmił, a potem położył swoje rzeczy na krześle.- Możesz założyć te ubrania.

Jungkook patrzył za nim gdy niemal wybiegł z pokoju, a w jego głowie pojawił się duży pytajnik. Nie miał pojęcia o czym śnił, jednak to niemiłe wrażenie jakie pozostało w jego umyśle sprawiło, że domyślił się iż mógł to być koszmar. Wcale nie był tym jakoś zaskoczony.

Westchnął, przeczesując włosy i rozglądając się po pokoju. Do tej pory nie był świadomy tak wielu rzeczy jak choćby to, że Jimin miał na biurku maskotkę w postaci różowego królika. Nastolatek uśmiechnął się mimo woli, a potem podniósł się i włożył na siebie przygotowane ubrania. Czuł się naprawdę dobrze w rzeczach Jimina. Dlaczego nie potrafił poprosić chłopaka o szansę, aby zatrzymać się tu na dłużej? Mógłby robić cokolwiek. Nie chciał znowu znosić trudów życia na ulicy.

W kuchni Jimin pospiesznie przygotował herbatę oraz kimchi, a jego myśli raz po raz powracały do tego jednego imienia, które usłyszał. Binnie. Czy to jakiś znajomy Jungkooka? Ale przecież chłopak twierdził, że nie ma żadnych przyjaciół. Może kłamał?

Ciche kroki wyrwały rudowłosego z rozmyślań. Postanowił skupić się na tym co jest teraz. Potem będzie czas na resztę.

- Hyung?- szept Jungkooka zmusił go żeby się odwrócił w jego stronę.- Mówiłem coś przez sen?

Rudowłosy przez ułamek sekundy chciał spytać kim jest Binnie, ale coś w oczach bruneta go przed tym powstrzymało. Stanowczo pokręcił głową, a potem postawił na stole kubki z herbatą.

- Usiądź, powinieneś wypić coś ciepłego.- mruknął, odwracając wzrok od młodszego.

Jungkook niepewnie zajął miejsce przy stole, a dłonie ułożył na kolanach. Patrzył na postać Jimina, który mimo tego, że stał tyłem to był doskonale świadom, że jest obserwowany.

- Mam nadzieję, że będzie ci smakować.- rudowłosy postawił śniadanie przed chłopakiem, a sam zajął miejsce naprzeciw niego.

- Dziękuję.- odpowiedział młodszy, zabierając się za jedzenie.

W kuchni panowała cisza, a Jungkook zaczął się zastanawiać gdzie się właściwie znajduje. Czy to był jakiś blok? A może apartament? Chociaż to drugie było raczej wątpliwe, bo Jimin nie wyglądał na bogatego. Jednak nastolatek mógł się mylić, tak samo jak pomylił się wiele razy w swoim życiu.

- Chodzisz jeszcze do szkoły? - spytał nagle Jimin, odrywając się na chwilę od jedzenia.

Jungkook spojrzał na niego, a potem powoli pokręcił głową. Nie chodził, bo nie miał pieniędzy na edukację. Jakim cudem dałby radę ukończyć szkołę?

- Ale kiedyś musiałeś chodzić.- mruknął Jimin, nie odrywając od niego oczu.- Zgadza się?

- Tak, hyung.- odpowiedział krótko, milknąc. Naprawdę nie miał ochoty opowiadać o swoim nędznym życiu.

Jimin nie nalegał, ale też nie miał zamiaru odpuszczać. Musiał poznać jakieś szczegóły z życia tego chłopaka. Po prostu musiał to zrobić.

- Jak to się stało, że nie masz rodziców?- spytał wprost. Nie chciał kręcić, wolał bezpośredniość.

Jungkook patrzył na niego długo, a potem odpowiedział bardzo cicho.

- Moja mama zmarła przy porodzie, a tata zginął w strzelaninie gdy usiłował złapać przestępcę. Był policjantem.- dodał w ramach wyjaśnienia.

Jimin nie bardzo wiedział co na to odpowiedzieć.

- Co się stało później?

Brunet spuścił wzrok, patrząc na swoje poobijane dłonie. Wszędzie miał pełno blizn.

- Trafiłem do rodziny zastępczej, ale..nie zostałem tam długo.

- Dlaczego? - dopytywał rudowłosy, unosząc brwi.- Źle cię traktowali?

Jungkook skinął głową, a starszy poczuł się naprawdę okropnie. Widział, że te pytania bolą chłopaka, ale nie potrafił przestać ich zadawać.

- Więc uciekłeś od nich, tak? Wybrałeś życie na ulicy.

- To nie był mój wybór, hyung.- szepnął Jungkook, zamykając oczy. Dobrze pamiętał moment gdy postanowił zamieszkać z inną rodziną, lepszą. Niestety przydarzyło im się coś strasznego, a on zaczął siebie za to winić. Miał wrażenie, że ktoś próbuje zniszczyć jego życie. Miał podejrzenie, że to Woo Bin, którego nazwał kiedyś potworem. Ale tamten chłopak raczej nie byłby zdolny dopuścić się morderstwa. Dlaczego wobec tego chłopak miał wrażenie, że Bin śledził go od tamtego zdarzenia między nimi? Dlaczego Jungkook czuł się osaczony niczym zaszczute zwierzę? Czy Woo Bin naprawdę chciał się zemścić na nim za taką obelgę? To by było czyste szaleństwo.

Jimin przyglądał się brunetowi, mając świadomość tego, iż chłopak chwilowo przebywa w swoim świecie. Z pewnością rozmyślał o przeszłości.

- Jungkookie?

Nastolatek popatrzył na rudowłosego dostrzegając w jego oczach wahanie.

- Nic mi nie jest.- zapewnił, kończąc śniadanie.

Jimin westchnął, a potem wstał i zaczął sprzątać w kuchni. W głowie młodszego zaświtała nagle pewna myśl. Może jest szansa i uda mu się tu zostać. Musi tylko wykazać się sprytem, a tego zawsze mu brakowało.

- Hyung, mogę mieć prośbę? - spytał cicho.

Rudowłosy odwrócił się w jego stronę, opierając o blat.

- Tak, słucham?

Jungkook przygryzł usta, a potem zaczął mówić cichym i dość nieśmiałym tonem.

- Gdy będziesz w pracy to ja mógłbym sprzątać twoje mieszkanie. Chciałbym ci jakoś pomóc i się zrewanżować za to co dla mnie zrobiłeś. Chciałbym...zostać na dłużej.

Jimin bez słowa patrzył na siedzącego przed nim kruchego chłopaka. Cały czas zastanawiał się jak to się dzieje, że Jungkook tak szybko zaczyna zmieniać jego życie. Jeszcze pierwszego dnia od razu by odmówił, ale teraz sytuacja była inna. Rudowłosy ciągle pamiętał płacz nastolatka oraz jego prośbę i imię tego nieznajomego. Co się za tym kryło? Chłopak zapragnął poznać przeszłość Jungkooka, a żeby to zrobić będzie musiał pobyć z nim trochę dłużej. I chyba będzie zmuszony zgodzić się na tą prośbę nastolatka.

Jungkook czekał cierpliwie na odpowiedź więc Jimin wziął głęboki wdech i wyrzucił z siebie pospiesznie:

- Zgoda.

****************************************************************************

Tak mnie dziś zaskoczyła wena więc postanowiłam to wykorzystać i dać wam maksymalną dawkę rozdziałów:)




ZombieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz