Rozdział 11.

1K 130 93
                                    

Jimin postanowił zabrać Jungkooka do klubu, gdyż miał dość tego, że chłopak ciągle przesiaduje sam i wpada w depresję. Rudowłosy przyrzekał zachowywać się odpowiednio i nie krzyczeć na nastolatka. Chciał być lepszy, ale nie potrafił zapanować nad odruchem lęku gdy Jungkook patrzył na niego w ten charakterystyczny sposób uwielbienia.

- Jeśli będziesz zmęczony to powiedz.- poprosił Jimin, a gdy razem opuścili mieszkanie, starszy niepewnie spoglądał na chłopaka.

Jungkook wydawał się być w lepszym nastroju niż parę dni wcześniej. Już nie panikował i nie miał napadów strachu. Koszmary też zaczynały powoli zanikać.

Dotarcie do klubu zajęło im zaledwie dwadzieścia minut. Jimin wszedł do środka, a młodszy niepewnie poszedł za nim. Muzyka w środku dudniła głośno, tak że ledwie dało się usłyszeć własne myśli.

- Hyung, pójdę usiąść.- oświadczył Jungkook, pokazując na bar.

- Dobra, ja muszę pracować.- mruknął, a potem obejrzał się za młodszym po raz ostatni i skupił już na własnej pracy.

Wieczór płynął spokojnie, a Jungkook zastanawiał się jak rudowłosy wytrzymuje tutaj tak długo. On sam miał już dość tego tłumu ludzi, a jego głowa zaczęła lekko pulsować z bólu. Pił tylko colę, a mimo to czuł się jak pijany.

Mimo wszystko Jimin obserwował bezradnego chłopaka. Musiał mieć go na oku, aby nie stało mu się coś złego. Chłopak nie mógł nic poradzić na to, że zaczyna się nim przejmować i martwić.

Godzina dwudziesta druga była tą porą gdy do klubu z muzyką przychodził pewien młody, brązowowłosy chłopak o niebieskich oczach. Zwykle to była jego ulubiona stała pora na codzienną dawkę dobrej zabawy. Dziś miał jeszcze lepszy humor, gdyż pierwsze co dostrzegł to siedzący ciemnowłosy chłopak przy barze. Brązowowłosy uśmiechnął się bardzo szeroko, a w myślach zaczął układać plan co do swojego obiektu pożądania i własnych szalonych marzeń.

***

Jungkook miał wrażenie, że długo nie wytrzyma na jednym miejscu. Wstał ze stołka barowego i skierował się prosto do toalety. Na szczęście pomieszczenie było puste więc mógł w spokoju załatwić swoje potrzeby.

Gdy opuścił kabinę, dostrzegł przy umywalce stojącego Jimina. Chłopak patrzył w lustro, układając swoje włosy. Na widok młodszego, posłał mu lekki uśmiech.

- Wszystko w porządku? - spytał ostrożnie.

Jungkook skinął głową, stając przy starszym i odpuszczając wodę żeby umyć dłonie. Wziął głęboki oddech, ukradkiem patrząc na rudowłosego zajętego własnym odbiciem.

- Hyung, czy mogę...- zaczął cicho, a gdy Jimin skierował na niego wzrok, dodał szybko: -...poprawić twoje włosy?

Rudowłosy zaskoczony parsknął śmiechem, ale skinął pospiesznie głową. Jungkook z bijącym sercem stanął przed chłopakiem, a potem delikatnie poprawił jego niesforne włosy.

- Teraz wyglądam lepiej? - zapytał Jimin, uśmiechając się do nastolatka, który odpowiedział podobnym uśmiechem.

- Tak, trochę.- mruknął skromnie.

Rudowłosy patrzył przed długą chwilę na młodszego, a potem stało się coś tak szalonego, że nawet nie zdążył mrugnąć. Jungkook pospiesznie zbliżył się do niego i delikatnie musnął jego usta.

Jimin otworzył szeroko oczy, a potem poczuł jak coś zaczyna się w nim zmieniać. Gorąco dotarło do każdej części jego ciała, a zszokowany chłopak nie mógł się ruszyć przez dobrą minutę.

Natomiast policzki młodszego przybrały odcień lekkiej czerwieni, a w głowie pojawiło się tysiące myśli i pragnień. Jungkook czuł dreszcz przechodzący przez jego ciało, a jego serce biło jak oszalałe.

W końcu Jimin wyrwał się z tego dziwnego odrętwienia, czując narastający gniew.

- Dlaczego to zrobiłeś? - spytał chłodno.- Naprawdę chcesz żebym cię wyrzucił z mieszkania?

Jungkook zaskoczony otworzył usta, ale nie wydobyło się z nich żadne wytłumaczenie. Bo naprawdę nie miał pojęcia dlaczego pocałował rudowłosego. Czuł, że musiał to zrobić.

- Przepraszam, hyung.- wyszeptał, lekko blednąc. Czuł jak żołądek zaczyna go boleć. Niepotrzebnie się wygłupił.

Jimin odwrócił się w stronę lustra, a potem bezradnie popatrzył na swoje dygoczące dłonie. Nigdy dotąd nie czuł takich uczuć. I wystarczyło, aby dotknął go chłopak. To było po prostu śmieszne. Rudowłosy nie potrafił poradzić sobie z tymi nowymi odczuciami więc wyładował swoją złość na młodszym. W końcu to była jego wina.

- Myślę, że powinieneś znaleźć sobie inne miejsce zamieszkania.- oświadczył chłodno, patrząc zmrużonymi oczami na bezradnego chłopaka.- Nie będę tolerować czegoś takiego.

- Obiecuję, że tego nie zrobię.- zapewnił go Jungkook.- Naprawdę, hyung! Nie wyrzucaj mnie, proszę!

Jimin rzucił mu pochmurne spojrzenie, a potem szybko wyszedł z łazienki. Nie miał ochoty pakować się w kłopoty. A Jungkook sprawiał mu do tej pory tylko i wyłącznie same problemy.

Po wyjściu starszego do pomieszczenia wszedł niebieskooki chłopak. Jungkook spojrzał z nadzieją na przybysza, jednak to nie był Jimin. Tuż przed nim stał ktoś kogo już nigdy nie chciał widzieć na oczy.

- Binnie.- wyszeptał cicho Jungkook, czując drgania całego ciała.

Niebieskooki zmierzył go wzrokiem, a potem posłał mu swój szeroki uśmiech. Jak zawsze był olśniewający, ale dla czarnowłosego nie już nie znaczył.

- Witaj, Kook.- przywitał się spokojnie.- Jak się cieszę, że cię widzę.

Jungkook poczuł jak jego serce zamiera, a on nie może oddychać. Nagle postać Woo Bina zaczęła zlewać się z innymi barwami, a wszystko straciło swoje kolory.

*******************************************************************************************************

Nie wiem co myśleć, mam nadzieję, że jest dobrze;)



ZombieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz