Rozdział 6 | jesteś naszą zabawką

1K 75 6
                                    

  °~·♥·❤·♥·~°  

Przechadzałam się w alejce białych róż. Są przepiękne. 

- Tylko nie waż mi się ich zrywać - usłyszałam głos za sobą i się odwróciłam. Subaru...
- Tylko je podziwiam - wstałam z klęczek - Są na prawdę piękne. Ty o nie dbasz? - uśmiechnęłam się na co on tylko syknął, a po chwili kiwnął głową na "tak". - To ten... Zwracam Ci za nie honor. - podeszłam do niego na tyle ile mi pozwolił.
- Na prawdę jesteś nijaka - złapał mnie za nadgarstek. - Ale w pewnym sensie - zawahał się - To mnie do ciebie przyciąga - oblizał mój nadgarstek, na co ja lekko wzdrygnęłam. - Twoje zachowanie jeszcze bardziej podsyca mój apetyt i prowokuje do tego, żebym Ciebie jednak skosztował. -

Subaru tuż po tych słowach przysunął mnie do siebie bliżej. Złapał mnie w talii po czym spojrzał w moje oczy, przez co ja spojrzałam w jego czerwone tęczówki. Są naprawdę piękne. Dopiero teraz zauważyłam jak hipnotyzujące one są i jak przystojny jest Subaru, tak jak jego bracia zresztą. Boże... co ja wygaduję?

- Subaru - uśmiechnęłam się po chwili - Wiesz... dużo krwi ostatnio straciłam więc mógłbyś mi to darować - poprosiłam choć on i tak postawi na swoim.
- Niech będzie, ale następnym razem wypiję wszystko do dna - pocałował mnie w szyję, po czym kierował się do rezydencji. - Przyjdź po kolacji na twoje piętro, bo chcę ci coś pokazać. - rzucił tylko i zniknął. 
- Ayumi-chan! - Laito przytulił mnie od tyłu, na co się uśmiechnęłam. - O czym rozmawiałaś z moim braciszkiem? Mam być zazdrosny? - spytał, gdy się do niego odwróciłam.
- Rozmawialiśmy o jego różach. - wskazałam na kwiaty.
- To dobrze - pocałował mnie w nos, ale potem przeszedł do ust, co mi się bardziej podobało. - Wiedz, że należysz do mnie. - uśmiechnął się, gdy się od siebie oderwaliśmy. - Idę do pokoju, do później - pomachał mi, po czym zniknął.
Ja też postanowiłam udać się do mojego pokoju i trochę się odświeżyć. 

- Chichinashi! Gdzie są moje takoyaki? -

Od razu gdy weszłam do pokoju to przywitał mnie Ayato, szczerzący się jak głupi do sera, który na dodatek siedział na moim łóżku i nie spuszczał ze mnie wzroku.

- W sklepie - burknęłam, gdy otworzyłam drzwi od łazienki.
- To śpiesz się i idziemy do sklepu - co z nim nie tak?!
- Po co? - burknęłam.
- Po składniki na takoyaki - uśmiechnął się, co odwzajemniłam.

~~~~~~~~~~~~~~~~
Pół godziny później.

- Chichinashi! - Ayato pomachał do mnie ręką jak schodziłam po schodach. - Ładnie wyglądasz - lekko się zarumienił.
- Ty też całkiem - zaśmialiśmy się i ruszyliśmy do miasta.

- Co Ty wczoraj odstawiłeś? - spojrzałam na niego wkurzona, gdy weszliśmy do sklepu.
- Wczoraj? - udawał, że sobie przypomina.
- Tak! - uderzyłam go w kark. - Nie wierzę, że to przez pełnię. - dodałam po chwili.
- To przez pełnię. Będzie tak raz w miesiącu. -
- Aha... To muszę się na to uodpornić. - westchnęłam, gdy Ayato pakował potrzebne składniki do koszyka.
- Jeżeli będziesz wtedy przy mnie lub Subaru albo Shu, to reszta Cię nie tknie i nic Ci się nie stanie -
- Myślę, że przy Tobie coś mi się stanie - przyznałam.
- Dzięki, że masz mnie za potwora, Ayumi - czyżbym go zraniła?
- To nie tak! - wymachiwałam rękami. - Po prostu wydajesz się najsilniejszy z Was wszystkich. - przyznałam, na co wampir tylko się uśmiechnął.
- Chcesz coś? - spytał, na co ja wyszczerzyłam oczy. - Do jedzenia lub coś -
- Nie, dziękuję - odparłam i kierowaliśmy się do kasy.

- Gdzie byliście? - przy wejściu od razu przywitał nas Reiji.
- W sklepie - Ayato złapał mnie za rękę, na co lekko wzdrygnęłam. - Nie przesadzaj. - dodał, gdy minęliśmy jego brata.

- Czemu Wy mnie tak traktujecie? - spytałam, siadając na blacie w kuchni.
- Jak? - spojrzał na mnie.
- Jakbym była waszą zabawką - odparłam smutno.
- Bo nią jesteś. Jesteś naszą zabawką - powiedział po chwili, na co ja zeskoczyłam z blatu i kierowałam się do mojego pokoju - Gdzie idziesz? - spytał, trzymając w ręce formę na takoyaki.
- Co Cię to obchodzi skoro jestem tylko waszą zabawką? - burknęłam.

Nie ukrywam, że jego słowa mnie zraniły. Z zaszklonymi oczami kierowałam się do mojego pokoju. Gdy do niego weszłam, położyłam się na łóżku i starałam się zapomnieć choć na chwilę o wampirach.

- Co tam? - usłyszałam głos za sobą
- Nic - burknęłam.
- Jak to? Przecież widzę. -
- Nic! Wszystko jest świetnie! Najpierw zniszczycie mnie psychicznie, później wyssiecie ze mnie całą krew, aby mnie w końcu zabić! Bo przecież jestem dla Was tylko zwykłą zabawką, która nie ma uczuć bo to zabawka! Jesteście okropni, podli, nienawidzę Was! - krzyknęłam wszystko co leżało mi na sercu. - Z chęcią bym Was zabiła, ale Was nie można zabić! - dodałam.

Spojrzałam na twarz wampira i mnie zamurowało. Na wrzeszczałam na Laito. Na tego, którego nigdy bym nie skrzywdziła aż tak, ani w żaden inny sposób.

- Laito - wyciągnęłam rękę w jego stronę, ale on mnie odtrącił. - Przepraszam - poczułam się winna.
- Czyli tak widzisz nas. Tak widzisz mnie. Świetnie, zdychaj! - krzyknął i wyszedł z mojego pokoju.

Łzy lały się z moich oczu nieubłagalnie. Wzięłam poduszkę na kolana i się w nią wtuliłam. Ten zapach... Przypomina mi Laito. Czyżbym się w nim zakochała?

- Co ja najlepszego zrobiłam? Czemu powiedziałam to akurat jemu? On ma rację, powinnam zdychać - obwiniałam się.

~~~~~~~~~~~~~~~~

Na kolacji usiadłam obok Subaru, z dwóch powodów. Po pierwsze: miałam iść z nim gdzieś po kolacji, a po drugie: nie chcę siedzieć obok Laito.

- Idziemy? - spytałam Subaru, gdy skończyliśmy jeść.
- Tak - powiedział, po czym wstaliśmy ze stołu i ruszyliśmy na górę.

- To co chciałeś mi pokazać? - spytałam, gdy stanęliśmy przy jego pokoju.

  °~·♥·❤·♥·~°  

Mr. Sadistic Night || Diabolik LoversOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz