°~·♥·❤·♥·~°
- Shu - odezwałam się po pół godzinie ciszy pomiędzy mną, a blondynem.
- Co? - spojrzał na mnie od niechcenia.
- Nie "co" tylko puść mnie -
- Ale jesteś upierdliwa - westchnął wampir i znaleźliśmy się w pokoju.Nie zdążyłam nic powiedzieć, ponieważ Shu zniknął. Ja nigdy ich nie zrozumiem...
Westchnęłam, po czym położyłam się na łóżku i w moment zasnęłam.~~~~~~~~~~~~~~~~
Następnego dnia, w holu.Postanowiłam się przewietrzyć, dobrze mi to zrobi. Chciałam już otworzyć drzwi, ale ktoś, a raczej Ayato, mi je zatrzymał.
- Ayato! - krzyknęłam, a ten się tylko zaśmiał. No co z nim no?!
- Nie wyjdziesz. Ani teraz, ani nigdy. - powiedział, na co się trochę przestraszyłam.
- Łatwo dałaś się nabrać, Ayumi - Reiji!
- Nabrać?! Co z wami?! - spojrzałam na resztę z niedowierzaniem.
- Myślisz, że zwykła dziewczyna, jak Ty, zmusi nas do bycia miłymi? - Kanato do mnie podszedł pokazując mi Teddy'ego.
- Ja... Myślałam, że -
- Że co, człowieku?! Przychodzisz tutaj tak nagle i chcesz nas zmieniać! -Subaru po chwili uderzył w ścianę nade mną, a ja odskoczyłam prosto w ramiona Shu. Proszę... Żeby on był normalny...
- Naprawdę jesteś wkurzająca i zbyt naiwna, baka - blondyn szepnął mi do ucha, a ja odruchowo spojrzałam na Laito.
- Oj Bitch-chan! Zabawmy się jak trzeba! -Laito i Ayato przyszpilili mnie do ściany i próbowali się we mnie wgryźć. Odepchnęłam ich i szybko wybiegłam z rezydencji. Biegłam ile sił w nogach, ale brama mnie zatrzymała.
- Nie uciekniesz - Subaru zagrodził mi drogę rękami po obu stronach mojej głowy.
- Subaru! Puść mnie! - miałam łzy w oczach, ale jego to najwidoczniej bawiło.
- Nie ma takiej opcji. - chciał się we mnie wgryźć, ale brama, niespodziewanie, się otworzyła i wybiegłam z posesji.Biegłam cały czas przed siebie, aż na kogoś wpadłam. Spojrzałam w górę i napotkałam niebieskie tęczówki.
- Shu! Pomóż! - krzyknęłam z bezsilności.
- Naprawdę jesteś naiwna. Ale... Podoba mi się to - spojrzał na mnie swoim sadystycznym wzrokiem.Wampir złapał mnie za nadgarstki i w talii. Przysunął do siebie tak, że z łatwością mógł wgryźć mi się w szyję. Polizał wybrane miejsce na mojej szyi, chciał się wgryźć, ale pisnęłam najgłośniej jak potrafiłam, na co blondyn mnie puścił, a ja kontynuowałam uciekanie przed wampirami.
Matsun... Przyjaciele... Chcę do nich wrócić! Ja... boję się! Boję się, że ktoś mnie wykorzysta! Boję się ich... Boję się tych krwiopijców.Po kilkunastu minutach wbiegłam do wesołego miasteczka, po czym zaczęłam szukać miejsca gdzie mogłabym się na jakiś czas ukryć. Ja... Naprawdę myślałam, że są inni niż wampiry w legendach, ale... Oni są okropni, bezduszni, sadystami i co tam jeszcze... Nie wiem czemu, ale oni mnie bardzo zranili.
- Mam Cię! - Ayato... znowu... mam tego dość! - A teraz rób to co chce Twój pan. - złapał mnie w talii.
- Was na prawdę to bawi?! Takie znęcanie się nad ludźmi?! - powiedziałam przez łzy, a wtedy on mnie do siebie odwrócił.
- Tak. To jest bardzo zabawne, wiesz? -
Wampir odchylił moją głowę z zamiarem wbicia się w moją szyję. Zamknęłam oczy, byłam przygotowana na najgorsze.
- Ayato - usłyszałam głos Laito, a jego brat się ode mnie odsunął.
Nagle zobaczyłam Kanato z Teddy'm, wampir miał odchyloną głowę w bok, przez co wyglądał bardzo przerażająco.
- Nie zabieraj jej tylko dla siebie, też chcemy mieć z tego korzyści i zabawę. - na twarz Laito wtargnął jego typowy uśmieszek, a po chwili wyciągnął w moją stronę rękę.Na moje nieszczęście pojawiła się reszta rodzeństwa z jednakowymi uśmiechami mówiącymi, że nic dla nich nie znaczę i mają wobec mnie niecne plany.
Nie wiedziałam co zrobić. Który z nich jest najgorszy? Czy może wszyscy są tacy sami? Mnie... To już wszystko przerasta.
Nagle przypomniałam sobie zabawę z wczoraj... Nie wiedząc czemu... Podbiegłam do Laito zapłakana i mocno się w niego wtuliłam. W tej chwili... Było mi wszystko jedno co się ze mną stanie.- Bitch-chan, czyżbyś wiedziała z kim będzie Ci najlepiej? - zaśmiał się, na co ja zamknęłam powieki i zacisnęłam pięści na jego koszulce.
- Laito, błagam - mówiłam złamanym głosem. - Zabierz mnie stąd, proszę! - krzyknęłam.
- Niby czemu mam na to przystać? -
- Proszę! - spojrzałam na niego. - Przecież wtedy... wybrałam Ciebie, więc... Proszę, zabierz mnie stąd. - nie odpuszczałam.
- Co ja z tego niby będę miał? -
- Mnie - odpowiedziałam zdecydowanie.
- Laito, nie bądź głupcem - odezwał się Reiji. - Nie warto narażać się dla tak nic nie wartej istoty jak ona - kontynuował.
- Chichinashi należy do mnie i nikogo innego! - krzyknął władczo Ayato
- Teddy się na to nie zgadza! -
- Naprawdę jesteś głupi - fuknął Shu.
- Dałeś się omamić tej zwykłej, ludzkiej dziewczynie. Nie wierzę, że tak nisko upadłeś i nie wierzę, że ta dziewczyna jest taka... Nijaka - zadrwił Subaru.Na słowa wampirów przeraziłam się jak nigdy wcześniej i jeszcze bardziej wtuliłam się w Laito. Ja wiem, że on nic do mnie nie czuje, nie widzi we mnie nic oprócz swojej zdobyczy, ale... On spośród całej szóstki jest najmniej przerażający. Nie wiem czemu, ale ufam mu. Ufam mu do takiego stopnia, że w pewnym sensie jestem w stanie zostawić swoje życie w jego rękach.
- Damare! To moja decyzja co zrobię! - krzyknął Laito, a ja spojrzałam na niego i to co ujrzałam... Wampir był tak wkurzony jakby chciał ich zabić na miejscu, ale jednocześnie obejmował mnie tak, jakby się o mnie bał. - Zabieram ją i żaden z Was nie ma prawa jej tknąć, a jeśli to zrobicie... To was zabiję! - po tych słowach stanęliśmy na czymś miękkim, a ja puściłam wampira.
°~·♥·❤·♥·~°
~!CZAS ZACZĄĆ MARATON!~
CZYTASZ
Mr. Sadistic Night || Diabolik Lovers
Fanfiction16-letnia Ayumi po kłótni z bratem wybiega ze szkoły, przez co w ułamku sekundy wpada pod samochód tym samym tracąc przytomność. Dziewczyna budzi się w zupełnie innym miejscu... Jak dalej potoczą się losy Ayumi? Zapraszam ;3