Rozdział trzydziesty-szósty. Szalona wilczyca z kataną.

1K 126 20
                                    


Pomysł wam nawet przypadł do gustu, więc w niedzielę dodam nową opowieść o Amelce i Patryku ;3 jaram się! :D

Pomysł wam nawet przypadł do gustu, więc w niedzielę dodam nową opowieść o Amelce i Patryku ;3 jaram się! :D

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Damian.

Nikoletta powiedziała, że spróbuje mi pomóc. Złapała mnie za rękę i zaczęła gdzieś prowadzić. Co chwile się potykałem. Czułem się jak sierota. Nie szliśmy długo. Poczułem zapach kwiatów. Co? W zimę? Żałowałem, że nic nie widzę. Nikoletta zapukała do drzwi, które po chwili otworzyły się.

- Moja kochana siostrzenica - usłyszałem słodki głos.

- Daruj sobie. Żyjesz tylko dlatego, że Marcin ubzdurał sobie, że cię kocha. Gdyby nie to byłabyś już martwa.

- Jak zwykle miła i subtelna. A ten to kto? Znalazłaś sobie nowego? I czemu ma zamknięte oczy, jak jakiś debil?

- Stracił wzrok.

- Och, wybacz.

- Nie szkodzi. - mruknąłem.

- Umiałabyś mu pomóc?

- Czemu prosisz mnie o coś takiego?

- Chyba coś mi się należy po tym wszystkim, nie uważasz?

Kobieta westchnęła ale wpuściła nas do środka. Wyczuwałem sporo kadzidełek, mdłych jak cholera. Nikola zaprowadziła mnie na wygodną kanapę. Po chwili ktoś wręczył mi kubek z herbatą. Powąchałem go. Cóż, byłem w domu wiedźmy prawda? Wolałem pozostać czujnym.

- Palisz? - Spytała Odellia.

Kiwnąłem głową i wystawiłem ręke przed siebie. Kobieta wcisnęła mi między palce papierosa. Był już podpalony. Meh... Mentol.

- W sumie mogłabym przygoytwać wywar - myślała na głos - Będziesz musiał zanurzyć łeb w wywarze, który przygotuje.

- Może być - zaciągnąłem się.

- Ten eliksry leczy wszelkie rany, powinien zadziałać.

Uśmiechnąłem się krzywo. Może jeszcze była nadzieja? Obiecałem sobie, że jak tylko mi się polepszy to wrócę do Magdy. Tak bardzo za nią tęskniłem.

Następnego dnia wywar był gotowy. Śmierdział jak jakieś cholerne gówno.

- Chyba sobie żartujesz, że ja tam łeb wsadze - warknąłem.

- Jeśli chcesz widzieć to musisz.

Westchnąłem i zrobiłem niepewny krok w przód. Wymacałem spore wiadro i zanurzyłem w nim głowę. Kiedy ją wynurzyłem... Nadal nic nie widziałem.... Cudownie. Wybornie. Zajebiście.

- To nie działa - jęknąłem.

- Spokojnie. Wzrok powinien ci wrócić na przełomie kilku dni - uspokoiła wiedźma.

Wtedy do pokoju wpadła Nikoletta.

- Jakaś szalona wilczyca lata po naszej osadzie i wymachuje kataną! Chyba cię szuka..

- Mnie? - pisnąłem.

- Tak.

O kurczę.... O KURCZĘ!!!

- Chodźmy do niej, zanim ją zabija - krzyknęła Odellia.

Nikola złapała mnie za rękę i poprowadziła na dwór. I tak co chwila się potykałem. Po chwili wyczułem zapach Magdy.

Magda.

Żałosna mała osada. Ich główny alfa to jakiś idiota. Powiedział mi, że nie zdradza obcym żadnych wiadomości o wilkach ze swojego miasteczka. Dobrze. Postanowiłam sama znaleźć tą rudą cizię i odjąć jej kilka kilogramów moją kataną. Najlepiej pozbyć się łba. Kiedy wyjęłam broń otoczyło mnie kilka wilków. Warknęłam zirytowana. Nie chciałam zrobić nikomu krzywdy. Nie wliczając tej suki, i Damiana. Poczułam ból z nadgarstku. Jakiś szczyl zarzucił na moją rękę łańcuch. Kiedy pociągnął za jego koniec, upadłam na kolano. Na pewno nie. Złapałam za drugi koniec, jednocześnie upuszczając katanę. Pociągnęłam, kiedy wilk zbliżył się odpowiednio blisko uderzyłam go pięścią w brzuch. Wtedy rzucił się na mnie jego koleżka. Zaśmiałam się tylko i zrobiłam zwinny unik. Wskoczyłam na dach niskiego budynku i spojrzałam na nich z góry.

- Myślicie, że tak łatwo uda wam się pokonać Wielkiego Alfę z Osady Środkowej? - krzyknęłam.

Przeciwnicy zamarli. Fakt, nasza osada była największą w kraju i każdy o niej słyszał. Tak samo jak o mnie, czy moim ojcu. Uniosłam dumnie głowę w górę.

- Magda? - upewnił się jeden z nich.

- A i owszem. Może teraz łaskawie powiedzie mi, gdzie ukrywa się jeden z nas. Damian..

- Tu jest!

Spojrzałam w kierunku, z którego doszedł mnie krzyk. Rudowłosa ślicznotka, która trzymała MOJEGO Damiana za rękę. Ohoho. Na pewno nie!

Nie pytałam o nic. Z szybkością błyskawicy zeskoczyłam z dachu i rzuciłam się na wilczycę. Nie zdążyła zareagować. Uderzyłam ją mocno w twarz. Usłyszałam odgłos łamanej kości i uśmiechnęłam się triumfalnie. Nie przewróciła się jednak, tylko zgrabnie opadła na ugięte nogi. Z jej nosa spływała krew. Chociaż tyle.

- Magda? Co robisz? Przestań! Nie wiem, co się dzieje... Przestań - szepnął Damian.

Wtedy w końcu na niego spojrzałam. Miał zamknięte oczy i przestraszoną minę. Zapomniałam o przeciwniczce i podbiegłam do niego. Cała złość ze mnie zeszła. Dotknęłam delikatnie jego policzka. Uśmiechnął się blado. Złapał moją rękę i pocałował mnie w jej wierzch.

- Wybacz mi, błagam. Chciałem dobrze.

Nie odpowiedziałam. Zbierało mi się na płacz, bałam się że głos mi się załamie.

- A ja chciałam mu pomóc. - oznajmiła ruda - Jestem Nikoletta...

- Mam to gdzieś. Jeśli jeszcze jeden raz złapiesz mojego chłopaka za rękę, odgryzę ci ją a potem wsadzę ci ją w dupę.

- To prawda Madziu. Nikola zna kogoś, kto może mi pomóc....

- Wracasz ze mną w tym momencie do domu, jeśli nie... Nie chcę cię.....

Wtedy mnie pocałował. Na oczach tych wszystkich ludzi. Z początku chciałam go odepchnąć, jednak nie umiałam się oprzeć temu wspaniałemu uczuciu. Tak dobrze było znów móc go pocałować, przytulić...

Na zawszeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz